Rozdział 30 "Ja jestem tą dziewczyną"

699 67 29
                                    

Hej kochani! 😍
Chciałam wam tylko powiedzieć, że kocham wasze komentarze i domysły! 😙😂
Bez zbędnych wstępów - zapraszam na rozdział!💕
JustNoOrdinaryMe 🎶
☆☆☆

*Luna*
-Hej, Nina! -przywitałam się z przyjaciółką delikatnym przytulasem.

-Cześć, szybko dzisiaj przyszłaś. -zwróciła uwagę, gdy siadałyśmy razem przy jednym ze stolików w Rollerze.

-No cóż, hiszpański do odrobienia był jak zwykle łatwy, z angielskiego też coś zapamiętałam, nawet z matematyki udało mi się zrobić te trzy zadania. -oznajmiłam dumna z siebie.

-Tylko czy dobrze. -zaśmiała się lekko, za co delikatnie dostała w ramię.

-Ale oczywiście chemii i fizyki ani rusz. Nina, to jest nie do ogarnięcia! -jęknęłam.

-Spokojnie, wszystko ci wytłumaczę. -uśmiechnęła się.- I na pewno niedługo już sama będziesz się w stanie uczyć.

Pokiwałam głową, ale wcale nie byłam tego taka pewna.

-Dobrze, no to zacznijmy od tego,co zapamiętałaś z ostatniej lekcji.

-Z chemii? -upewniłam się.- Że tłuszcze się dzielą na zwierzęce i roślinne. -spojrzałam na nią zrezygnowana.

-No to od początku... -westchnęła i otworzyła książkę na odpowiedniej stronie.

Prawie dwie godziny zleciało nam na nauce chemii, fizyki i poprawie tych zadań z matmy. Byłam tak wykończona psychicznie, że jedyne czego chciałam to wstać i pójść prosto na wrotkowisko. Ja nie wiem, jak ja w szkole wytrzymuje przez siedem godzin.
Moment, w którym szatynka w końcu zamknęła podręcznik, był najpiękniejszy w całym tym dniu.

-Dzięki, Nina, znowu mnie ratujesz. Zadali nam na jutro tyle, że sama w życiu bym tego nie zrobiła. Dobrze, że chociaż z dodatkowych nic nie ma. -zaśmiałam się.

-Nie ma za co, kochana. -uśmiechnęła się.- A właśnie, jak tam było na pierwszych teatralnych? Widziałam, z kim rozmawiałaś po wyjściu. -poruszyła znacząco brwiami.

Zaśmiałam się.
-No z Królem Pawiem. Przyczepił się tuż przy wyjściu, musiał się strasznie stęsknić przez lekcje. -jeszcze bardziej się roześmiałam a Nina ze mną.

Lecz potem zmarszczyła brwi.
-A to wy nie jesteście na tych samych zajęciach? Przecież mówił, że idzie na teatralne...?

-No tak, ale byliśmy w różnych grupach, nauczyciel nas tak podzielił.

-To z kim byłaś?

Uśmiechnęłam się.
-Z dwoma nieznanymi mi osobami, Maleną i Diego, i z Andreasem. -przeniosłam wzrok na sufit, cały czas się uśmiechając.

-Aa okej... -powiedziała Nina, zapewne badawczo mi się przyglądając.

-A u ciebie? Jak tam na pierwszych fotograficznych? -spytałam ciekawa.

-No cóż... -delikatnie się zakłopotała.- Tak jak przypuszczałam, na zajęciach była świta Ambar, oczywiście pełno ludzi, których nie kojarzę...

-I Gaston. -dodałam z uśmieszkiem.

-I Gaston. -potwierdziła i zagryzła wargę.

-Co jeszcze mi powiesz? Gadałaś z nim?

Popatrzyła na mnie jak na głupią.
-Co ty. W ogóle to... cały czas był jakiś taki przybity, jakby nad czymś myślał intensywnie i... -tu wyraźnie się zacięła.

-I co? -dopytałam.

Westchnęła.
-Niechcący usłyszałam rozmowę jego kolegów czy coś i oni mówili o tym, że podobno to przez jakąś... dziewczynę. Dziewczynę, która go nie chce, chociaż już dużo razy do niej zagadywał i ją bajerował, czy jakiegoś tam innego słowa użyli... -Nina spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi palcami.

Domyśliłam się, że było jej przykro i źle z tego powodu. Bo na pewno nie myśli, że to o niej.
Przytuliłam ją.

-Nincia... Nie przejmuj się. Może to tylko plotki. A poza tym obie wiemy, jacy są chłopcy: głupi i ślepi, na pierwszy rzut oka patrzą tylko na wygląd. Nie poznał cię jeszcze. Bo jakby cię poznał, w życiu by już cię nie oddał. -uśmiechnęłam się, widząc też  mały uśmiech mojej przyjaciółki. Przytuliłam ją jeszcze mocniej.

-Wiesz, co mnie zastanawia? -odezwała się po kilku chwilach.- Jaka dziewczyna mogłaby nie chcieć takiego chłopaka? -uśmiechnęła się delikatnie.

-Nie mam pojęcia. Ale nie przejmuj się już tym. -powiedziałam.- Ja aktualnie marzę tylko o wrotkowisku. -zaśmiałyśmy się.

-To idziemy, tak?

-No oczywiście. -odparłam i skierowałyśmy się na tor.

***
Kilkadziesiąt minut później zmęczone oparłyśmy się o barierki. Na wrotkowisku jeździło sporo osób, między innymi Jim, Yam oraz Gaston z Matteo. Nagle obok chłopaków pojawiła się Ambar. Przekrzywiając głowę, powiedziała coś do swojego chłopaka, a jego przyjaciela odprawiła ruchem ręki.
"Królowie toru" zaczęli tańczyć swój  skomplikowany układ, a wokół nich robiło się coraz więcej miejsca.
Patrzyłam na nich z podziwem, zresztą jak większość tu obecnych.
Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok.
Tknięta przeczuciem, rozejrzałam się delikatnie i zauważyłam, że z drugiego końca sali przypatruje mi się Gaston. Ale gdy tylko zauważył, że na niego patrzę, odwrócił się i wyjechał z wrotkowiska.
Zaskoczona jeszcze kilka sekund patrzyłam za nim ze zmarszczonymi brwiami.
Poczułam, że ktoś szturcha mnie w ramię.

-Luna, jeździmy dalej? -moja przyjaciółka spojrzała na mnie uważnie.- Wszystko okej?

-Tak i tak. -pokiwałam głową i uśmiechnęłam się szeroko, maskując wcześniejsze zaskoczenie.- Pokażę ci, co ostatnio udało mi się wyćwiczyć. -powiedziałam, a ona skinęła głową.

Zaczęłam się rozpędzać i po chwili wybiłam się do góry, robiąc obrót w powietrzu. Lądując, zauważyłam, że Król Paw obserwuje mnie kątem oka. Uśmiechnęłam się pod nosem i wtedy usłyszałam głośne brawa od Niny.

-Jak świetnie, kochana! Ja bym w życiu czegoś takiego nie zrobiła! -zawołała i przytuliła mnie.

-Dziękuję, starałam się. -zaśmiałam się krótko.

-Matteo, co ty robisz?!! -usłyszałyśmy krzyk Ambar.

Szybko się odwróciłam. Blondynka trzymała się za nadgarstek i była bardzo wkurzona.

-Przepraszam, Ambar... -chłopak potarł kark.- Nie chcia...

-Mogłeś mi wykręcić rękę! -po raz kolejny podniosła głos.- O czym ty myślisz?!

Wtedy jej wzrok padł na mnie. Posłała mi przeszywające chłodem spojrzenie i dumnie wyjechała z wrotkowiska.
Popatrzyłam na Ninę, która najwyraźniej nie wiedziała, co zrobić, a potem na Króla Pawia, który dopiero po kilku sekundach zreflektował się i podążył za swoją dziewczyną, posyłając nam po drodze przepraszające spojrzenie.

***
Wróciłam do domu akurat w porze kolacji z czego byłam bardzo zadowolona, bo w końcu się nie spóźniłam. Szybko zjadłam i odpowiedziałam na kilka rutynowych pytań rodziców. Potem weszłam na górę i pakując plecak do szkoły, wpadła mi do głowy melodia, którą zaczęłam nucić. Spodobała mi się, więc zapisałam ją na dyktafonie, żeby nie zapomnieć.

Po rutynowych zajęciach wieczornych usiadłam na łóżku i wpatrzyłam się w ciemne niebo za oknem. Coś nie dawało mi spokoju, ale nie wiedziałam co. Czułam jakbym coś przeoczyła. Zaczęłam odtwarzać w myśli ten cały dzień. I w końcu znalazłam.

Gaston i jego dziwne zachowanie.
W ogóle to od jakiegoś czasu inaczej się zachowuje... Nina mi opowiadała, że zawsze jest uśmiechnięty, wesoły, pełny energii i skory do żartów. A zauważyłam, że kiedy czasem rozmawia ze mną to jest taki... inny.

Do głowy zaczęły mi wlatywać różne wspomnienia... ten moment, kiedy na korytarzu znalazł moją pracę domową z hiszpańskiego, kiedy chciał mi pokazać moją salę lekcyjną. Open i spojrzenia w naszą stronę, potem pytania o to, jak mi się podobał występ i że był dla konkretnej osoby i moja chęć poznania jej... A dzisiaj jeszcze to od Niny, że jest przybity z powodu jakiejś dziewczyny, która nie traktuje go pod kątem chłopaka dla siebie... I to jego zachowanie na wrotkowisku...
I w tej chwili wszystkie części układanki wpadły mi na odpowiednie miejsce, powodując u mnie paraliż mięśni.
Ja jestem tą dziewczyną.

Podobam się Gastonowi.

Give Me Your Light ~ LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz