Rozdział 9 "Spotkaliście się już?"

1.1K 94 34
                                    

Hej kochani ♥
Przed wami kolejny rozdział :)
Dziękuję wam za dosłownie KAŻDY komentarz i gwiazdkę, jesteście cudowni :*
Mam nadzieję, że wam się spodoba
JustNoOrdinaryMe ♡

☆☆☆

*Luna*
Gdy obudziłam się następnego ranka, na ramionach poczułam chłód. Niechętnie otworzyłam oczy i zauważyłam, że cała kołdra spadła na ziemię.

Chyba musiałam się strasznie wiercić w nocy.

Ostatnio nie sypiam zbyt dobrze. Zresztą, trudno się dziwić.
Przecież tak łatwo się nie zapomina o bólu i pustce pozostawionych przez bliską osobę, która cię wystawiła.

I mimo że się uśmiecham, jeżdżę na wrotkach i sprawiam wrażenie, jakby wszystko było dobrze, to bynajmniej tak nie jest.

Nie jest dobrze, a najlepiej wie o tym moje serce, które z powrotem próbuje poskładać się w całość.

Nie jest dobrze, bo, chociaż może na razie tego nie widać, moje zaufanie zostało ograniczone. I pewnie minie jeszcze dużo czasu, zanim powierzę komuś jakąś tajemnicę, cząstkę mnie.

Nie jest dobrze, bo tak naprawdę straciłam przyjaciela.

Nie jest dobrze, bo jakaś część mnie nie potrafi go znienawidzić, skreślić, wymazać, zapomnieć... Chociaż bardzo bym chciała, to nie jest takie proste.

***

Wychodząc z samochodu, jeszcze raz zapewniłam tatę, że sobie poradzę. W końcu miałam Ninę, nie?
Ta pewność siebie opuściła mnie, gdy tylko tata odjechał, a ja odwróciłam się twarzą do budynku.

"Nie spodziewałam się, że ta szkoła jest taka ogromna" pomyślałam i niepewnym krokiem zaczęłam iść w jej kierunku.

Gdy doszłam do głównych drzwi, rozejrzałam się w poszukiwaniu Niny. Której, notabene, nigdzie nie było.
Jęknęłam cicho, gdy rozległ się dzwonek na przerwę poprzedzającą moją pierwszą lekcję, a ja stałam przed szkołą, dalej na nią czekając.
Plac powoli pustoszał i martwiłam się coraz bardziej.

W końcu mój instynkt samozachowawczy podpowiedział mi, że mam wejść do środka, bo inaczej się spóźnię.
Tak też zrobiłam i po chwili stałam przed ogromnym planem lekcji na głównym korytarzu.
Wiedziałam tylko, do jakiej klasy od dziś będę uczęszczać. Szafki jeszcze nie miałam, a dokładniej klucza do tej szafki, bo miałam się po niego zgłosić na długiej przerwie.

Odnalazłam numer swojej sali.
"Odchaczone" pomyślałam z ulgą.
Jednak po chwili pojawił się kolejny problem: gdzie ta klasa jest?
Spojrzałam na zegarek.
5 minut.
Ruszyłam jednym z korytarzy, rozglądając się za odpowiednim numerem.

W duchu żywiłam delikatną nadzieję, że w pewnym momencie wpadnę na jakiegoś chłopaka, a on pokaże mi, gdzie mam się udać. Oczywiście przystojnego. Scenariusz jak z telenoweli, nie?
Niestety, w moim życiu mało takich cudów się zdarzało, jeśli w ogóle.
Doszłam do wniosku, że chyba jednak lepiej polegać na sobie.

Przyspieszyłam kroku i znalazłam się w kolejnym korytarzu. Zauważywszy, że na drzwiach widnieją liczby niedalekie numerowi, którego szukałam, bardzo się ucieszyłam i odetchnęłam z ulgą.

W momencie, kiedy przekraczałam próg odpowiedniej sali, usłyszałam za sobą wołanie, zagłuszone nagłym dźwiękiem dzwonka.
Odwróciłam się.
W moją stronę biegła zdyszana Nina.

- Luna! - Dziewczyna dobiegła do mnie. - Przepraszam cię bardzo bardzo bardzo! Po prostu dzisiaj wszystko się opóźniło, a kiedy już byłam w szkole, to nie wiedziałam, co mam zrobić i gdzie ty jesteś, ale potem Matteo stwierdził, że pewnie już poszłaś do sali, więc tu przybiegłam. - Lekko zdenerwowana dziewczyna poprawiła pasek od torby na swoim ramieniu.

- Cześć Nina - powiedziałam rozbawiona. - Spokojnie, nic się nie stało. Jestem tutaj, tak? - Uśmiechnęłam się. - Chyba pierwszy raz to ktoś inny się spóźnił a nie ja.

Przyjaciółka zaśmiała się.

- No dobrze, chodźmy już do klasy.

Przytaknęłam i razem weszłyśmy do sali.

***

- A wtedy ten palant zapytał się jeszcze o moje imię! - prawie wykrzyknęłam, nie kryjąc oburzenia.

Właśnie wychodziłyśmy z sali na długą przerwę. Opowiadałam Ninie sytuację z wczoraj.

- Nie rozumiem takich chłopaków... - westchnęła dziewczyna.

- No właśnie ja też nie. - Włożyłam ręce do kieszeni. - Pójdziesz ze mną do gabinetu dyrektora? Muszę odebrać klucz do szafki - zmieniłam temat.

- Jasne - przytaknęła i poprowadziła mnie pod odpowiednie drzwi. - Poczekam tu na ciebie, ok?

- Tak, zaraz wrócę. - Uśmiechnęłam się.

Po kilku minutach wyszłam z pokoju z moimi kluczami i podeszłam do stojącej kilka metrów ode mnie Niny.

- Mam! - ze śmiechem zawołałam triumfalnie.

Dziewczyna również się zaśmiała.

- Z czego się tak śmiejesz, Ninka? - powiedział ktoś za naszymi plecami.

Odwróciłyśmy się.
Zamarłam.

- Z niczego. - Przyjaciółka uśmiechnęła się, nie zauważając mojego wyrazu twarzy. - Luna, poznaj mojego kuzyna. Matteo, to jest Luna - zwróciła się do wysokiego bruneta o brązowych oczach.

Tego samego, który wczoraj nieudolnie próbował mnie poderwać za plecami swojej dziewczyny.

Na twarzy chłopaka dostrzegłam najpierw zdziwienie, a potem... coś jakby zakłopotanie.

- Więc nazywasz się Luna. Um... cześć - powiedział z uśmieszkiem, drapiąc się nieświadomie po karku.

- Hej - przywitałam się chłodno, bez cienia uśmiechu.

Zapanowała dziwna cisza.
Nina spoglądała ze zmarszczonymi brwiami to na mnie, to na niego.

- Spotkaliście się już? - spytała w końcu.

- Tak jakby... - mruknął brunet.

"Niestety" chciałam powiedzieć, ale ugryzłam się w język. To nie byłoby zbyt miłe, a ja nie potrafię być wredna, głupio się później czuję.
Sytuacja stawała się coraz bardziej niezręczna.

- Siema! - Usłyszeliśmy nagle i obok Matteo pojawił się ciemny blondyn, w którym rozpoznałam kolejnego chłopaka z Rollera.

- Cześć! - powiedziała Nina z wyraźną ulgą w głosie i uśmiechnęła się.

- Widzę tu nieznajomą. - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. - Me imię brzmi Gaston. Zaś twoje...?

- Jestem Luna. - Roześmiałam się. - Miło mi cię poznać.

Całe napięcie ulotniło się niewiadomo gdzie. Niestety podobnie jak cenne minuty przerwy.
I zadzwonił dzwonek.

- Dobra, to my lecimy na lekcję, chłopaki. Cześć! - pożegnała się Nina.

- Pa! - odpowiedział Gaston razem z Matteo.

Jeszcze raz zmierzyłam bruneta chłodnym wzrokiem, uśmiechnęłam się do jego przyjaciela i, razem z przyjaciółką, odeszłam w stronę klasy.

☆☆☆

No i mamy Matteo. Kto się cieszy? ;)

Give Me Your Light ~ LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz