Rozdział 47 "Wyjaśnisz mi to?"

248 42 28
                                    

*Luna*
Szczerze, to nie wiedziałam, co myśleć. Gdy wyszłam od Matteo, miałam mętlik i ze sto pytań w głowie. A jedno z najważniejszych brzmiało: Dlaczego? Dlaczego Andreas wstawił to zdjęcie i dlaczego Ambar się z nim spotkała, gdy rzekomo miała iść gdzieś z koleżankami?

Znaczy, ja nie twierdzę, że to było specjalnie po to, żeby wkurzyć Matteo albo że ona go okłamała, ja niczego nie twierdzę.

Ale trochę to dziwne, szczególnie zważywszy na to, co chłopak powiedział mi wtedy po wyjściu ze szkoły. Więc czuję się trochę oszukana, ale w sumie zdałam sobie sprawę, że nie mogę wmawiać sobie różnych rzeczy, skoro nie znam prawdy. A jedynym sposobem na jej odkrycie była po prostu rozmowa z Andreasem. Z Ambar też bym porozmawiała, ale chyba nie mamy za dobrych stosunków, poza tym Matteo się tym raczej zajmie.

Tak więc następnego dnia, czyli w środę, od rana w szkole szukałam wzrokiem wysokiego bruneta, aby móc wyjaśnić z nim tę sprawę. Tylko go znowu nigdzie nie było. Nie wiem, co robił na przerwach, ale w jego salach lekcyjnych go nie mogłam znaleźć.
Ale w końcu, po kilku godzinach, spostrzegłam go. Stał i rozmawiał z kilkoma chłopakami, których swoją drogą nawet kojarzyłam. Nawet przez chwilę się nie wahając, zaczęłam iść w jego kierunku przez korytarz.

Nie miałam problemów z mówieniem czegoś prosto w twarz i z zaczynaniem rozmów. Nigdy nie miałam. No... może oprócz tych ciężkich kilku tygodni po stracie (zdradzie) Simona. Wtedy rzeczywiście zamknęłam się w sobie, ale teraz jest już dobrze. Patrząc wstecz, zrozumiałam, że naprawdę nie ma co się rozklejać i użalać nad moim losem. Jasne, to było, jest i będzie przykre, bo jednak się do niego przywiązałam. Ale ludzie tacy są. Nikt nie jest na wieczność i żeby być silnym, trzeba nauczyć się żyć i radzić sobie samemu. Ja się tego dopiero uczę, więc nie wiem, co by ze mną było, gdyby nie pomoc Niny. I... i Matteo. Trochę trudno jest mi to przyznać, ale ten chłopak zmienił w moim postrzeganiu świata wiele. Pokazał mi, jak inaczej można iść przez życie. To trochę śmieszne, bo w sumie nie znamy się tak długo i teoretycznie wiemy o sobie mało. Ale widujemy się codziennie i to dużo daje. Gdzieś w głębi siebie chyba mam nadzieję, że nasza relacja się rozwinie.

Ale to głupio brzmi... Dobrze, że nikt tego nie słyszy.

Otrzasnęłam się z moich myśli, gdy tylko stanęłam przed grupką starszych chłopaków.
Odchrząknęłam.

- O, Luna - zdziwił się Andreas. Uśmiechnął się, a ja bezwiednie zrobiłam to samo, choć starałam się zachować powagę. - Coś się stało?

- Mniej więcej. Chcę cię o coś zapytać.

- Mamy was zostawić samych? - spytał gość o imieniu (chyba) Michael, poruszając przy tym znacząco brwiami.

Nieznacznie wywróciłam oczami, lecz kiwnęłam głową.

- Przydałoby się. - Wykrzywiłam usta w sztucznym uśmiechu.

- Albo nie, nie wysilajcie się, my was zostawimy samych - odezwał się nagle Andreas. - Chodź. - Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w nieznanym mi kierunku. Gdy tylko jego skóra zetknęła się z moją, poczułam dreszcze przechodzące przez całe ramię. Uśmiechnęłam się delikatnie. I choć zapewne nasz mały spacer wyglądał osobliwie i niejednoznacznie, nie przejmowałam się tym.
Działo się coś dziwnego, ale podobało mi się to.

Weszliśmy w mniej uczęszczany korytarz i podeszliśmy do okna.
Dopiero tu chłopak puścił mój nadgarstek i usiadł na parapecie, wskazując, bym zrobiła tak samo. Podniosłam się na rękach i wskoczyłam na miejsce obok.

- No to pytaj - przerwał ciszę, która towarzyszyła nam od kilku minut.

Odetchnęłam głęboko.
- Nie będę owijać w bawełnę - zaczełam - chodzi o to zdjęcie, które wstawiłeś wczoraj. Nie ukrywam, zdziwiłam się.

- Skąd wiesz o tym zdjęciu? - Spojrzał na mnie. - O ile mi wiadomo, nie masz tam konta.

- Byłam z Matteo i mi je pokazał. Przy okazji troszeczkę się wkurzył.

- Ah, z Matteo - mruknął, ignorując moje drugie zdanie.

- Andreas, wyjaśnisz mi to? Bo nie rozumiem.

- Czego konkretnie? - ton jego głosu był taki... dziwnie chłodny.

- Dlaczego byłeś tam z Ambar? O ile mi wiadomo, miała być w kinie z przyjaciółkami - zaczęłam mowić trochę nerwowo. - I dlaczego wstawiłeś to zdjęcie? Przecież wiesz, że ostatnio się kłócą, a sam jeszcze wczoraj mi mówiłeś, że nie chciałbyś, żeby ich związek się rozpadł.

- A co, jesteś zazdrosna? - spytał, a ja sapnęłam z niedowierzaniem. Po chwili jednak wyraz jego twarzy złagodniał, a on sam pokręcił głową. - Przepraszam, nie powinienem. Wiem, że nie o to chodzi.

Westchnął.

- Luna, spotkałem się z dziewczynami przypadkowo w galerii. Wychodziły właśnie z kina po filmie i postanowiliśmy trochę posiedzieć razem w kawiarni. Jazmin musiała zaraz iść, Delfi też nie pobyła z nami długo. Zostaliśmy we dwójkę, ale tylko rozmawialiśmy - podkreślił przedostatnie słowo. - To zdjęcie zrobiłem na prośbę Ambar. Nalegała, żeby je wstawić. Podpis też jest jej autorstwa. Zgodziłem się, ale nie po to, żeby kogoś wkurzyć. - Zeskoczył z parapetu i stanął przede mną. Był wysoki, więc nasze twarze znajdowały się na jednym poziomie. - Wiem, że martwisz się o Matteo. Nie mam ci tego za złe, że pytasz i chcesz mieć jasność, naprawdę. Rozumiem, że rzeczywiście mogło to źle wyglądać. Ale oni z Ambar sami muszą zdecydować o sobie. Muszą to przegadać. A przynajmniej tak myślę, nie mam dziewczyny - powiedział ciszej, wpatrując się we mnie intensywnie.

Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Odetchnęłam i...

Czy mi się wydaje, czy jego twarz jest trochę za blisko mojej?

Przystojni chłopcy zbyt często zapominają, że istnieje coś takiego jak "przestrzeń osobista".

Chwila, czy ja właśnie nazwałam go przystojnym? 

Trwaliśmy w ciszy kilka kolejnych sekund. I te kilka sekund były dla mnie czasem sprzeczności. Wielu osobistych sprzeczności.
W końcu odsunęłam się w prawo i zeskoczyłam na ziemię, uważając, by nie uderzyć bruneta.
Zaczynało się robić niezręcznie, więc pożegnałam się i odeszłam, tłumacząc to zbliżającą się lekcją.

Wiedziałam już to, co chciałam wiedzieć. Wiedziałam, jak było i co się tam stało. Teraz wystarczyło czekać. No i pogadać z Matteo.

☆☆☆

Siemaneczko, ludziki 😄❤
Coś strasznie się rozleniwiliście ostatnio hah
Nie to co Andreas, co nie 😏
W sumie ciekawa jestem waszego zdania o nim.

Co sądzicie o Andreasie Tamezie? 🤔

Dziękuję za uwagę, do następnego
Buzi 😙
JustNoOrdinaryMe 🎶

PS Proszę nie zniechęcajcie się ❤ Jeśli coś jest źle, to mi powiedzcie, tu lub na priv. Jest was 3 lub 4 razy mniej niż wcześniej, mam mało komentarzy = mało motywacji. Nie chcę narzekać... ale troszkę mi smutno. Może polecicie to opowiadanie komuś? Bardzo proszę i będę wdzięczna za każde dobre słowo, ludziki 🙌❤

Give Me Your Light ~ LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz