06

4.2K 120 7
                                        

Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic.

Perspektywa Naomi

Obudziłam się trochę nie wyspana. Ktoś wydzwaniał do mnie przez pół nocy. Chyba zabiję tą osobę. Dzisiaj mam jechać do tej wioski, a jestem nie wyspana. Postanowiłam zejść na dół do kuchni. Zrobiłam płatki zbożowe, ponieważ lubię je i są zdrowe. W trakcie jedzenia wyciągnęłam telefon patrząc kto do mnie dzwonił.

00:12 - Luke

00:16 - Luke

00:43 - Luke

01:00 - Luke

02:12 - Luke

06:13 - Luke

06:56 - Luke

Pojebało go?! Chyba mu nogi z dupy powyrywam. Dzwonię do niego.

Jeden sygnał, drugi..

- Halo? - spytał głos z drugiej strony słuchawki.

- Luke pojebało cię?! Całą noc do mnie wydzwaniałeś! Może Ty nie sypiasz, w nocy ale ja tak!

- Spokojnie Naomi.. - próbował mnie jeszcze uspokoić ? Niedoczekanie jego.

- Nie, nie będę spokojna. Nie dość, że mnie wystawiłeś to jeszcze wydzwaniasz do mnie całą noc! W ogóle nie powinniśmy się spotkać! To nie powinno się zdarzyć! - nie chcę więcej z nim rozmawiać.

- Ale Naomi, to ja Mi.. - rozłączyłam się.

Nie chcę z nim rozmawiać. Mam go gdzieś. Mam ważniejsze sprawy. Trzeba jechać dzisiaj do tej wioski. Poszłam do mojego pokoju się przebrać. Ubrałam czarne rurki, czarny podkoszulek, na to bluzę. Założyłam jeszcze okulary przewsłoneczne, a na stopy conversy. Wzięłam swojego ścigacza i pojechałam prosto do siedziby. Po odstawieniu motoru poszłam do Ethan'a, który był, w warsztacie.

- Cześć Ethan. - przywitałam się trochę zamyślona, smutna i zmartwiona.

- Cześć słońce - przywitał się  obracając się do mnie. Był cały ubrudzony smarem.

- Od kiedy słońce? - zapytałam.

- Nie wiem, tak jakoś. - uśmiechnął się.

- Kiedy będziecie gotowi? - podeszłam bliżej chłopaka.

- Za jakieś 1,5 godziny. - odpowiedział szperając przy aucie.

- No dobra. Idę do Lili i Mimi. - podeszłam do drzwi.

- Na razie. - puścił mi oczko.

- Na razie. - uśmiechnęłam się.

Gdy dotarłam do gabinetu Lili usłyszałam jakieś krzyki. Poszłam za odgłosami. Na korytarzu przed pokojem Natalii znalazła się ona i jej chłopak, Max.

- Spierdalaj! Nie chcę cię znać! - krzyczała.

- Kochanie, byłem pijany. - tłumaczył się Max.

- Nie chcę cię znać. Jak mogłeś?! - płakała.

- No właśnie.. Nie wiem. - zsunął się na podłogę po ścianie.
Pomyślałam, że lepiej abym poszła. To nie moje sprawy. Gdyby chcieli pomocy, zawsze mogą do mnie przyjść i o nią poprosić. Wróciłam się do gabinetu Lili.

- Hej Lili. - przywitałam się wchodząc.

- Cześć, co cię sprowadza, w moje skromne progi? - zapytała patrząc na nie zamknięte drzwi. - Zamknij lepiej drzwi.

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz