05

4.3K 110 4
                                    

-Bierzcie się do roboty. – powiedziałam, a oni od razu wyszli z mojego gabinetu.

Zaraz po tym jak wyszli dostałam sms-a od nieznajomego numeru.

Nieznany numer: Hej, to ja Luke :)

Ja: Cześć :)

Luke: Stało się coś, że tak zamyślona byłaś gdy na siebie wpadliśmy?

Co mu powiedzieć? Przecież nie powiem "Szłam akurat do mojej siedziby gangu, aby mój kolega Max podał mi ważne informacje"? Nie mogłabym tego napisać.

Ja: Poszłam szukać brata.

Luke: Okay :) Chciałabyś się spotkać Naomi?

Ja: Hmm... No nie wiem.

Luke: Proszę, proszę, proszę! *oczka kota ze Shrek'a*

Ja: No dobra. *uśmiecha się* Gdzie i kiedy?

Luke: Za 15 minut w parku obok miejsca gdzie na siebie wpadliśmy?

Ja: No dobrze.

Jest 21:00. Nie za późno? No cóż... Raz się żyje. Ciekawe dlaczego chce się spotkać o tej porze. Muszę się zbierać skoro mam być, w parku.

Wyszłam z gabinetu i spotkałam po drodze Ethan'a.

- Ethan, jakby ktoś pytał to wyszłam. Dzisiaj już nie przyjdę. - powiadomiłam go.

- Dobra. - odpowiedział.

Siedzę właśnie, w tym głupim parku i nie ma nigdzie Luka. Jest już 21:30 a tego palanta nie ma! Czekam 5 minut jeżeli go nie będzie to idę.

- Naomi? - ktoś stanął przede mną, gdy siedziałam na ławce.

Spojrzałam na osobę, która stanęłam przede mną. To był wysoki szatyn. Bardzo i to bardzo wysoki szatyn o ładnym uśmiechu i brązowych oczach. Ubrany był w rurki, adidasy i luźną bluzkę.

- Tak a Ty to...? - zapytałam. Nie znam gościa.

- Calum, Calum Hood - uśmiechnął się ale jego uśmiech automatycznie zniknął gdy sobie coś przypomniał - Słuchaj bo..- nie dokończył bo mu przerwałam.

- Ok, słucham, może się dowiem dlaczego tutaj Luke'a nie ma, a jesteś ty.

- Tak się składa, że jestem przyjacielem Luke'a i on nie przyjdzie bo mu coś wypadło. - zachichotał.  A jednak! Niech się tłumaczy dalej. - nie, że cię wystawił. Nic z tych rzeczy ale nie mógł przyjść. - dziwne, że w ciągu 15 minut "coś mu wypadło".

- Ta, jasne... - prychnęłam.

- Przepraszam za tego pingwina! - zaśmiał się. - To.. Pójdziemy gdzieś? - zapytał.

Perspektywa Calum'a

- No dobra. - powiedziała z trochę smutnym wyrazem twarzy.

Przykro mi z tego powodu, że Luke ją wystawił. Hemmings do niej napisał, a później nie przyszedł, w umówione miejsce. Czemu? Idiota poszedł do klubu. Zabiję go jak przyjdę, ale teraz się zajmę Naomi. Swoją drogą Naomi wydaje się być całkiem fajną dziewczyną.

- To ile masz lat? - spytała patrząc, w chodnik.

- 22, a Ty? - popatrzyłem na nią.

- 18. - czyli cztery lata młodsza...

- Patrz! - pokazałem jej restauracje. - Idziemy na pizzę?

- Jasne. - uśmiechnęła się. Jest! Udało mi się!

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz