07

4.1K 105 5
                                    

Przez całą drogę milczeliśmy. Nie wiem dlaczego, może nie mieliśmy ochoty ze sobą rozmawiać. Gdy dojechaliśmy do domu, otworzyłam drzwi i weszliśmy. Od razu poszłam do mojego pokoju.

Pov Luke'a

Gdy weszliśmy do jej domu pobiegła do góry. Zapewne do swojego pokoju. Podczas gdy ona się pakowała ja bawiłem się swoim telefonem, w salonie. Nagle usłyszałem krzyk. Cholera! Naomi!

Pobiegłem po schodach na górę nie wiedząc gdzie ona jest. Nie musiałem szukać długo bo znalazłem ją wychodzącą powoli z jednego z pokoi. Wychodziła powoli, a zaraz po niej wyszedł jakiś chłopak ubrany na czarno z maską. Naomi nagle wyciągnęła broń zza paska od spodni i zaczęła celować w typa. Skąd do cholery ona ma broń ?!

- Jak się dostałeś do mojego domu i czego chcesz do chuja pana?! - wysyczała niczym kobra, w stronę chłopaka. Byłem zdziwiony, bo nie wyglądała na jakąś wystraszoną. Była pewna siebie, zbyt pewna siebie. Jakby to nie był jej pierwszy raz..

- Nie powiem Ci, jeżeli nie opuścisz tej pieprzonej broni. - odpowiedział.

- Nao... - powiedziałem cicho a dziewczyna odwróciła się, w moją stronę.

Koleś, w masce ruszył, w jej stronę z NOŻEM.

- Uważaj! - krzyknąłem, a koleś wytrącił broń z jej ręki, złapał ją i trzymał nóż przy jej szyi. Byli obróceni, w moją stronę. Zabije chuja jeżeli jej coś zrobi.

- Radzę Ci się odsunąć. Jeden ruch, a ta ślicznotka nie żyje - a niech tylko spróbuje to jego śmierć będzie wolna i bolesna.

- Czego chcesz? - spytałem nie mogąc nic innego zrobić. Byłem, w kropce.

- Luke odsuń się. - prosiła Naomi, ale ja nie zamierzałem nic zrobić. - Luke proszę! -krzyknęła, a ja zrobiłem co chciała. Cofnąłem się o trzy kroki.

Naomi walnęła zamaskowanego z łokcia, w brzuch. Pewnie mocno bo skulił się automatycznie, a Naomi wykorzystała to wytrącając mu nóż z ręki i łapiąc go za włosy, zadała mu cios kolanem prosto, w twarz. Byłem w szoku. Jak ona kurwa się tego wszystkiego nauczyła?! Chłopak chciał ją kopnąć ale ta złapała jego nogę i wykręciła powodując upadek. Naomi kopnęła go, w brzuch. Współczuję mu. Skąd ona ma tyle siły?! Postanowiłem coś zrobić bo patrząc na stan chłopaka jest źle. Złapałem ją, w pasie odsuwając ją na bezpieczną odległość od chłopaka.

- Zostaw go już. - powiedziałem patrząc w jej piękne szare oczy. - widzisz, że jest, w złym stanie.

- Kutas. - patrzyła na niego z nienawiścią

- Spokojnie. - przytuliłem ją. - Jak masz na imię? - zwróciłem się do chłopaka, który próbował powstrzymać krwotok z nosa.

- Jake Elev. - odpowiedział krótko. Ja nie wierzę.. To jeden z moich kolegów z.. Nie ważne.

- Radzę Ci stąd iść. A jeżeli powiesz chociaż słówko o tym pobiciu to pożegnasz się ze swoim życiem. - pogroziłem mu, a ten jak torpeda wyskoczył przez otwarte okno.

Popatrzyłem, w miejsce gdzie była Naomi. Właśnie, była. Postanowiłem zejść, albo raczej zbiec po schodach na dół. Znalazłem ją w kuchni, zakładającą bandaż na nadgarstek. Coś jej zrobił... Mike mnie zabije.

- Co się stało?! - krzyknąłem zmartwiony.

- Nic. - odpowiedziała krótko.

- Jak to nic?! - tylko głupi by jej uwierzył. Ja się o nią martwię, a ta mi mówi, że nic jej się nie stało! Co za dziewczyna!

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz