09

4K 109 14
                                    

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - uśmiechnął się. - Ale pamiętaj, że żadnemu z nich nie możesz powiedzieć o gangu. 

- Ty? Serio? Nie wiedziałam. - odpowiedziałam z sarkazmem.

- Dobra, to co u Ciebie? - spytał patrząc na coś, w monitorze. 

- U mnie dobrze. - podeszłam aby zobaczyć co sprawdza. - Aaron to Carlos Cię porwał? 

- Tak. Miałem pytać czy robimy coś, w tej sprawie, bo nie chcę aby komukolwiek się to przydarzyło, ale widząc, że jesteś tak szczęśliwa to postanowiłem to przemilczeć. - mówił patrząc raz na mnie, raz na ekran. 

- Zrobimy coś z tym. Nie martw się. - położyłam swoją rękę na ramieniu bruneta. - Trzeba zdobyć informacje i zaczniemy go szukać. W prawdzie wolałabym mieć z nimi sojusz, ale oni są nieobliczalni. - wytłumaczyłam.

- Dobra, idź do Ethan'a. Miał Ci coś powiedzieć. - powiedział wstając. - Jest w garażu. 

- Ok. - wyszłam. 

Przeszłam przez długi korytarz, a na końcu znalazłam drzwi do garażu. Otworzyłam i zauważyłam szatyna szperającego, w masce samochodu. 

- Ethan, Aaron mówił, że coś chciałeś. - powiedziałam patrząc na to jak bardzo był ubrudzony. Cały był czarny. 

- Tak, coś z tym autem się dzieje. - wskazał na czerwone auto wyścigowe. - Nie chce odpalić. Razem z Simon'em sprawdzaliśmy chyba wszystko.

- A ściągałeś zaciski z akumulatora i przeczyściłeś je? - spytałam. Znam się na tym. 

- Nie. - odpowiedział krótko. 

- To, to zrób. - uśmiechnęłam się. 

- Kocham cię, wiesz? - dał mi buziaka, w policzek. 

- Wiem, ja Ciebie też. - oczywiście po przyjacielsku. 

- Simon pedale! - krzyknął przywołując chłopaka. 

- Czego chcesz? - spytał. Zauważył, że opieram się o jedno z aut. - Cześć ślicznotko. 

- Odpierdol się Gomez. - już na starcie go ostrzegam. 

- Co Ty taka zła szefowo? - spytał puszczając mi oczko i podchodząc. Podejdzie bliżej, a zrobię mu coś. 

- Wiesz co oznaczają słowa "Odpierdol się" ? Oznaczają, że masz się nie zbliżać - warknęłam. - Wracaj do roboty bo nie ręczę za siebie. 

- Uuu ostra, lubię takie. - Uśmiechnął się zadziornie. 

- Radzę jej nie wkurwiać. - powiedział Ethan obracając się, w naszą stronę - Bardzo dobrze walczy. Trenowała dużo. - uśmiechnął się, w moją stronę. Odwdzięczyłam mu się tym samym. 

- Yhy.. Bo uwierzę. - zadrwił ze mnie. 

- Koniec tego. - rzuciłam się na niego. 

Zadałam mu cios z prawego sierpowego, w policzek. Złapał się za niego prawą ręką. Wykorzystałam to i wykręciłam mu drugą rękę, powodując upadek chłopaka klatą o beton. 

- Jeszcze kurwa raz, a nie będę taka delikatna. - warknęłam. 

- Dobra, spokojnie. - uspokajał mnie. 

- Zjeżdżaj. - pogoniłam go. 

- Moja krew! - krzyknął Ethan przytulając mnie, gdy Simon wyszedł z garażu. 

- W końcu Ty mnie uczyłeś Ethan'ku. - śmiałam się. 

- Tylko nie Ethan'ku. Ta barbie, z którą chodziłem, albo raczej raz się przespałem tak do mnie mówiła. Nie chciała się odczepić. - wzdrygnął się, a ja zachichotałam.

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz