27

2.5K 79 2
                                        

Siedziałam właśnie z Lili, Calum'em i Ash'em, w salonie. Cały czas myślałam nad tym gdzie mógł pójść Luke gdy oni rozmawiali o klockach lego.

Jest już 1:00, a on nie wraca od paru godzin. Martwię się o niego.

- Gdzie on do cholery mógł pójść?! - uniosłam się. Chodzę cały czas, nie wiem co ze sobą zrobić.

- Myślę, że poszedł do tego baru co ostatnio. - powiedział Calum odrywając się od zawziętej rozmowy o lego.

- Albo do Dylan'a. - dodał Ash.

- Jakiego Dylan'a? - przestałam chodzić i popatrzyłam na Ash'a. Podniosłam lewą brew z zaciekawienia.

- Dylan, nasz stary kumpel ze szkoły średniej. Luke często do niego chodzi. - wytłumaczył Calum.

- Dajcie mi adres. Jadę tam.

- Oszalałaś?! To jest na Baeck Street* tam się nie chodzi! - mówił Ash. Ma rację. To zła ulica. Mówi się, że kto tamtędy przechodzi może nie wrócić.

- Dajcie mi dokładny adres bo zaraz pojadę tam i całą dzielnicę przeszukam. - powiedziałam trochę wkurzona.

- Dom z numerem 11. Jadę z Tobą. Przynajmniej ktoś Cię będzie pilnował. - powiedział Ash wstając z kanapy.

- Zabieraj tyłek i jedziemy. - Wzięłam kluczyki od byle którego auta, w garażu i pojechaliśmy.

Ulica ta rzeczywiście do najlepszych nie należała. Po drodze widziałam dość dużo panienek lekkich obyczajów, pijanych facetów. Nie powiem, że się nie bałam bo tak nie było. Dobrze, że Ashton ze mną pojechał. Zaparkowaliśmy auto na parkingu, a resztę drogi trzeba było przejść samemu.

- Ej lala! Twoja fura?! - chłopak, który stał nie daleko parkingu zaczął do mnie krzyczeć.

- Niereaguj. Nie warto, naprawdę. - Ash zaczął mnie lekko popychać mnie, w stronę domu Dylan'a. - Ignoruj. - powiedział gdy ktoś znowu zaczął krzyczeć.

- Chciałabym aby poczuł moją pięść na swoim ryju. - warknęłam.

Nienawidze słowa "lala".

Gdy Ash zauważył dom kolegi od razu poszliśmy, w tym kierunku. Dom był koloru białego, dość duży. Był ładny, przeciętny. Ash zapukał, a po paru sekundach otworzył nam wysoki szatyn ubrany, w jeansy i podkoszulkę.

- Hej stary. Mamy pytanie. - zaczął Ash.

- Jest u Ciebie Hemmings? - spytałam szybko.

- Z kim mam przyjemność? - zignorował całkowicie moje pytanie.

- Mnie znasz, to jest Naomi. Siostra Mike'a i dziewczyna Luke'a. - przedstawił mnie mój towarzysz.

- Wcale nie dziewczyna! - walnęłam go, w ramie.

- Luke był u mnie pare godzin temu. Poszliśmy do baru dwie ulice stąd. Ja poszedłem bo pewien koleś mnie mocno wkurzył, a on powiedział, że zostanie. - wytłumaczył Dylan.

- Mam u Ciebie dług Dylan. - powiedziałam.

- Spoko, zawsze możesz wpaść do mnie. - puścił mi oczko.

- E-e ona jest zajęta. - Ash zaśmiał się i pociągnął mnie za rękaw kierując się do auta.

Pojechaliśmy tak, jak pokierował nas Dylan. Weszliśmy do baru i zaczęliśmy go szukać. Jednak nie mogliśmy go znaleźć.

- Ash! Musimy się rozdzielić! - musiałam przekrzyczeć tłum.

- W horrorach to się źle kończy! - krzyknął.

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz