34

2.4K 68 4
                                        


- Kiedyś go zabiję, zobaczysz. - Ethan siedział na moim łóżku oparty o ścianę i pił z gwinta wódkę.

- Ja Ci w tym pomogę, zobaczysz. - zaśmiałam się. Promile dają znaki...

- Zmieniam orientacje. - powiedział biorąc łyka alkoholu.

- Na?

- Zostanę gejem. Chłopcy to strasznie zdradliwe osobniki.

- Jesteś chłopcem. - stwierdziłam wstając z łóżka.

- A Ty dziewczynką, dziewczynko. - zaśmiał się.

- Odszczekaj. - upadłam. - to.

- Ani mi się śni.

Po paru godzinach usnęliśmy. Wtulona, w przyjaciela zasnęłam, w tragicznym stanie. Opowiedziałam mu całe zajście, co o tym myślę i najważniejsze: żeby nikomu nie mówił gdzie jestem.

Myślę, że dam radę wytrzymać bez brata, jego przyjaciół i Luke'a. Nie twierdzę też, że nie będzie przepłakanych nocy, bo napewno będą. Jakoś to przeżyję.

*** rano ***

- Mała, wstawaj. - kto mnie budzi bez mojej zgody?!

- Jeszcze 5 minut. - powiedziałam zaspana i obróciłam się na drugi bok.

- Młoda no dawaj łeb mnie boli. - coś ktoś mówił?

- Ja tu śpię Lukas. - ktoś się zaśmiał.

- To ja, Ethan.

- Że co kurwa?! - usiadłam na łóżku.

- Hello, piliśmy przez połowę nocy...

- Dobra, pamiętam. Co chciałeś?

- Gdzie masz tabletki? - spytał przecierając ręką twarz.

- Chodź. - powiedziałam i wygramoliłam się z łóżka.

Zeszłam na dół schodami, a za mną podążył chłopak. Weszliśmy do kuchni gdzie otworzyłam jedną z wiszących szafek.

- Ale tu bałagan, tyle leków. - przewracałam, w szafce szukając leków, które pomogą wyleczyć kaca. - Mam! - podniosłam rękę nad głową, w której miałam tabletki.

Wzięliśmy po dwie tabletki, popiliśmy wodą i położyliśmy się na kanapie, w salonie.

- To co zrobisz z tym wszystkim? - spytał przełączając pilotem kanały w telewizji.

- Ale czym? - powiedziałam poprawiając się.

- Luke...

- Zapomnę o wszystkim co wydarzyło się przez ten miesiąc. - powiedziałam wstając i skierowałam się do kuchni.

- Potrafisz tak? - spytał Ethan patrząc się na mnie, a dokładniej co robię, w kuchni.

- Zapomnieć? Żyć bez osób, które kochałam? - popatrzyłam na niego. - To się okażę. Jak na razie muszę zająć się swoimi sprawami.

- A mianowicie? - usiadł na blacie kuchennym.

- A mianowicie muszę zająć się tym domem i tym jak przeżyję póki rodzice nie wrócą. - zalałam nam płatki mlekiem.

- A wracają dopiero pod koniec listopada. - powiedział wkładając łyżkę do płatków.

- Znowu zacznie się bicie ojca i krzyczenie matki. - stwierdziłam.

- Chcesz tu z nimi mieszkać? - spytał wkładając łyżkę z płatkami do buzi.

- Na razie nie mam wyjścia. Muszę zarobić jakoś na mieszkanie.

- Masz jakiś pomysł?

- Kompletnie nie wiem gdzie mogłabym pracować. - usiadłam do stołu.

- Wiesz co? Ja muszę już iść. Widzimy się jutro. - puścił mi oczko i poszedł na przedpokój aby założyć buty, a później wyjść. - Pa młoda! - wyszedł.

- Pa. - powiedziałam ciszej.

--------

Obiecałam, że w niedzielę będą maratony to są ^^

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz