Pov Luke
Obudziłem się i zobaczyłem perłoworóżowe ściany. To nie jest mój pokój. Chwila. To pokój Naomi. Ta słodka istotka właśnie śpi z głową na moim torsie. Ile ja bym dał aby ta blondynka, która leży ze mną, budziła się koło mnie codziennie...
- Z kim ja znowu... Hyy... Lukas! - zaczęła mówić, a ja zamknąłem oczy gdy tylko usłyszałem pierwsze słowa. - Aww, ale słodko śpi, cały jest słodki. - powiedziała na głos i wstała.
Dziewczyna wzięła ciuchy i poszła do swojej łazienki. Gdy wyszła zobaczyłem ją, w białych spodenkach z... Jak to się mówiło? A! Wysokim stanem. A więc, białe spodenki, czarny, sportowy stanik i koszula w kratę. Czarno-czerwoną kratę.
- O, nie śpisz już. - uśmiechnęła się. - Mówiłeś, że wyjdziesz jak usnę. - zachichotała.
- Miałem, ale jakoś tak wyszło, że usnąłem razem z Tobą. - uśmiechnąłem się. - Jestem słodki i słodko śpię?
- Co? - zaśmiała się, buraczek Naomi po raz drugi. - Słyszałeś co mówiłam?
- Tak, to jestem słodziakiem? - spytałem, a jej policzki przybrały kolor czerwonej róży.
- Nie. Ty jesteś łobuzem Lukey. - położyła się koło mnie.
- Dobra. - położyłem głowę na jej brzuchu.
- Wygodnie? - spytała, a w jej oczach zobaczyłem radość.
- Idealnie. - odpowiedziałem.
Dziewczyna zaczęła się bawić moimi włosami i nucić jakąś piosenkę.
- Ooo tak mi rób. - mruknąłem, a ona zaśmiała się.
- Przyjedzie do mnie dzisiaj Ethan, obiecasz, że nie będziesz się z nim kłócić? - spytała, a ja już nie byłem taki wesoły.
- No niech będzie. - wcale tak nie będzie.
- Lukey. - upomniała mnie i chyba chciała patrzeć na mnie ostro, co nie za bardzo jej wyszło.
- Dobrze, obiecuję, że nie będę. - zgodziłem się obejmując jej talię rękoma.
- Na taką odpowiedz czekałam. - zaśmiała się. - Podasz mi telefon z tej szafki? - wskazała palcem na szafkę nocną.
- Po co? Tak mi wygodnie...
- Muszę do Ethan'a zadzwonić.
- Łączy cię z nim coś? - No co? Jeżeli chcę aby Naomi była moja muszę najpierw wiedzieć czy ktoś się jej podoba.
- Jesteśmy przyjaciółmi, a co?
- Nie, nic. Chcę wiedzieć czy nasza mała Naomi ma kogoś na oku. - zaśmiałem się. Tak, to akurat był sztuczny śmiech.
- Jest taki jeden. - no to pozamiatane.. - i nie jestem mała.
- Ta, ja już muszę iść. - stwierdziłem. - Ethan do Ciebie ma przyjść, i w ogóle więc nie będę przeszkadzać. - tak naprawdę nie mam u niej szans. Dlatego idę... Podoba jej się ktoś, więc nie będę niczego psuć. Straciłem już humor.
- Stało się coś? - Aż tak widać?
- Nie, nic się nie stało. Pa Naomi. - i wyszedłem. Tak po prostu.
Poszedłem do swojego pokoju, umyłem się, przebrałem i udałem się do kuchni.
- Co tam chłopaki? - spytałem gdy wchodziłem.
Nudy, spoko, wszystko ok - tak mi odpowiedzieli.
- A co tam u Ciebie? - spytał Calum gdy wsypywałem płatki do naczynia.
CZYTASZ
Mój Łobuz [l.h] #1
FanficDziewczyna o imieniu Naomi, która poszukuje brata od lat. Ma rodziców, którzy mają ją komletnie gdzieś. Dziewczyna jest szefem gangu. Odnajduje swojego brata po pięciu latach i zamieszkuje u brata. Jej życie, w ciągu paru dni zmienia się i to na do...