15

3.3K 92 4
                                        

Coś jeszcze powiedział, ale machnął ręką i wyszedł. Co chciał powiedzieć? Nie obchodzi mnie to teraz za bardzo. Jak chce grać obojętnego to niema sprawy, też tak mogę.

Obudziłam się rano z okropnym bólem nogi. Wstałam z łóżka i nie zważając na to, że spałam, w staniku sportowym i spodenkach zeszłam na dół. Dzisiaj wieczorem będzie się działo, a ja mam rozwaloną nogę. Po prostu zajebiście!

Weszłam do kuchni, posmarowałam sobie nogę maścią i oparłam się o blat czekając, aż woda na herbatę się zagotuje. Przy okazji sprawdzałam sms-y.

Mądrala: Pojechałam do bazy autobusem. Aaron kazał.

Max: Słyszałem od Lili co się wczoraj działo, będziesz dzisiaj?

Misiek: Przepraszam, że nie odbierałem i nie odpisywałem Ci. Musiałem coś załatwić. Naprawdę przepraszam.

Do Max: Będę. Mam coś z nogą, ale dam radę.

Do Misiek: Dobrze, wybaczam Ci. Porozmawiamy na ten temat kiedy indziej.

Czajnik zaczął gwizdać, więc zalałam sobie herbatę i położyłam ją na blat.

Większość mebli, w tym stół zostało wyrzucone, a nowe przyjdą dopiero, w niedzielę więc trzeba czekać.

Gdy przeglądałam facebook'a do kuchni wszedł Ash.

- Cześć ślicznotko. - aha?

- Czemu ślicznotko? - spytałam, a on jeździł po mnie wzrokiem. - Ah, no tak. Dzięki.

- Uuuu herbatka! - ucieszył się gdy ją zobaczył. - Mogę?

- Nie. - odpowiedziałam krótko.

- No weź, odwdzięczę Ci się. - prosił.

- Nie. - popatrzył na mnie tymi swoimi ładnymi oczami. - Dobra, jak chcesz mi się odwdzięczyć?

- Zabiorę Cię na pizzę z chłopakami. - w sumie...

- Ok, bierz. - powiedziałam.

- Huhu! Piękne widoki z rana! - mówił Luke wchodząc do kuchni.

- Spadaj. - odpowiedziałam krótko.

- Co tak groźnie? - powiedział stojąc przede mną i Ashton'em.
- Bo tak, ubierz się, a nie paradujesz, w majtkach. - szybka zmiana tematu.

- Nie ubiorę się. - zrobił zadziorną minę.

- Dobra, jak chcesz. - powiedziałam patrząc się, w telefon.

- Ty możesz tak chodzić to czemu ja nie mogę? - spytał, a ja poszłam do salonu.

- Nara Luke! - krzyknęłam.

Pov Luke

- Co jej zrobiłeś? - spytał Ash.

- Nie wiem, może okres? - odpowiedziałem pytająco.

- Wątpię. Zrobiłeś jej coś bo jest, w stosunku do Ciebie obojętna. - wytłumaczył.

Co ja jej zrobiłem? Hm... Nie wiem. Chyba nic.

- Nie przypominam sobie, żebym coś jej zrobił. - stwierdziłem.

- Pewny jesteś? - spytał popijając herbatę.

- Chyba. - powiedziałem niepewnie. - Idę ją spytać.

- Spytasz kiedy indziej, trzeba jechać do bazy. - powiedział Ash zatrzymując mnie, w pół kroku.

- Dobra, idę się ubrać. - powiedziałem idąc, w stronę schodów.

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz