Pojechaliśmy do bazy po drodze zajeżdżając do sklepu, nie pytajcie po co. Dowiecie się potem.
Weszliśmy do bazy, a dwóch chłopaków, których nie znałem zaczęło się gapić na nasze dziewczyny. Uh... Później o tym z nimi pogadam.
Weszliśmy do biura, a dziewczyny postanowiły, że zaczekają przed drzwiami.
- Cześć Carla. - zaśmiałem się na słowa Mike'a.
- Cześć Gordon. - Carlos uśmiechnął się cwaniacko. - Mam dla was całkiem niezłe wieści.
- Mów. - Calum powiedział siadając na biurku.
- Musicie zaprzyjaźnić się z Nathan'em Cooper'em...
- Ma zajebiste nazwisko! jak taki koperek! - Ash zaczął skakać i klaskać, w dłonie.
- Ash idioto. - Michael go uciszył. - Jak mamy się z nim zaprzyjaźnić? Wytłumacz mi to bo nie rozumiem.
- Idziecie sobie do klubu. Znajdujecie chłopaka. - pokazał nam jego zdjęcie. Szatyn, zielone oczy, ostre rysy twarzy. - upijacie, zabieracie go do siebie i rano imrowizujecie.
- Zajebisty plan. - prychnąłem.
- Masz lepszy? - spytał Carlos.
Czasem się zastanawiam dlaczego to on jest szefem.
- Dzwonimy do niego i zapraszamy na imprezę? - spytałem retorycznie.
- To jest zdecydowanie lepszy plan. - powiedział Calum.
- Yhum, aha, yeah. - Ashton zaczął tańczyć taniec... Szczęścia?
- Masz owsiki? Przestań tańczyć. - uciszyłem przyjaciela.
- Nie lubię Cię Sremmings. - stwierdził Ashton.
- Ja Ciebie też Ashi. - zaśmiałem się. Naomi tak do niego ostatnio mówiła.
- Dobra, przejdę do sedna. - Carla się odezwała po mojej krótkiej wymianie zdań z Irwin'em. - Róbcie co chcecie, ale macie zdobyć jak najwięcej informacji o jego gangu i o nim.
- Dobra, tęcza w tył zwrot! - powiedziałem do Michael'a, ponieważ był najbliżej drzwi.
- Zabije Cię kiedyś. - powiedział i wyszedł, a my za nim.
- Też Cię kocham. - zaśmiałem się.
- Gejoza. - stwierdził Ash.
- Bujaj się. - trzepnąłem go, w tył głowy.
- Carla? - spytała Naomi gdy szliśmy korytarzem.
- Nie mnie pytaj, Mike to mówił. - zaśmiałem się. - Weź moje klucze. - podałem jej klucze od auta. - a ja zaraz przyjdę.
Pov Naomi
- Dobrze. - powiedziałam i poszłam do auta.
Otworzyłam niebiesko czarne, sportowe auto i wsiadłam do środka zamykając drzwi.
- Nie ma, wysiadaj. - powiedział Luke gdy przyszedł po paru minutach.
- No weź, to jest takie zajebiste niebiesko czarne cacko. - stwierdziłam.
- Z Twoją jazdą to rozwalisz je na pierwszym zakręcie. Za szybko jeździsz.
- Luke misiaczku Ty mój. - zrobiłam oczka szczeniaczka.
- Yyh. - westchnął. - no dobra. - obszedł auto i usiadł na miejscu pasażera.
- Kierunek: Dom. - wyjechaliśmy z piskiem opon.
- Zabijesz nas. - powiedział Luke patrząc przez okno.
- Nie pierwszy raz już chciałam was zabić. - stwierdziłam śmiejąc się.
- Dzięki.
Dojechaliśmy do domu, w piętnaście minut. Teraz tylko trzeba zabrać Luke'a gdzieś żeby nie wiedział co szykujemy na dzisiaj. Myśl Naomi, myśl.
- Pojedziesz ze mną na zakupy? - spytałam nie wysiadając z auta jeszcze.
- Muszę? - spytał z nadzieją, że nie musi.
- Musisz bo inaczej będzie kara.
- Jaka kara? - oczywiście zadziorna mina musiała być.
- Zero pocałunków przez miesiąc! - buhaha.
- Dobra, jedziemy.
Wyjechaliśmy i skierowałam się do galerii.
Pov Calum
Wyszliśmy ze sklepu z zrobionymi zakupami na imprezę Hemmo. Chciał imprezę rodzinną, ale tak nie będzie. Kupiliśmy dużo niezdrowej żywności, alkohol i zaprosiliśmy pełno osób. Teraz trzeba tylko powiesić balony.
Cukiereczek (Naomi): Za godzinę będziemy, sprężajcie dupy!
Ja: Już prawie wszystko gotowe, pary się schodzą.
Oczywiście skłamałem. Ludzie będą przychodzić za pół godziny, czyli plus minus mamy 30 minut.
Cukiereczek: Zajebiście!
- Za godzinę będą, za 30 minut będą się ludzie schodzić musimy się sprężać. - poinformowałem przyjaciół.
- To zróbmy tak. Ty i Mikey stoły i inne pierdoły, a ja, Ethan i Ash balony i alko. - zarządziła Lili.
- To do roboty.
Stoły przysunęliśmy do ścian, kanapy były, w kącie. Meble są tak jak były. Na sali, w której jesteśmy czyli w naszym dość dużym salonie jest pełno balonów z helem. Mike i Ja usiedliśmy na kanapie, Ash wdycha hel rozśmieszając nas swoim głosem, a Lili i Ethan kładą na stole chipsy i alkohol. Wszystko poszło szybko. Nagle usłyszałem pukanie.
- Cześć, świetnie wyglądacie. - powiedziałem do brata Hemmings'a i jego dziewczyny.
- Dziękujemy. - weszli, a ja zostawiłem drzwi otwarte.
Gdy w sali było dość dużo osób i wszyscy stanęli pod ścianą gadając bo czekaliśmy na Luke'a i Naomi do domu ktoś wszedł. To chyba oni.
- Cześć Luke. - powiedziałem przy drzwiach frontowych.
- Hej? - pytający wyraz twarzy... To źle.
- Idź po prostu do salonu. - stwierdziłem.
- Po co? - spytał, a Naomi znalazła się przy nim.
- Pocą to się nogi nocą. Idź.
- Dobra. - skierował się razem z Naomi do salonu.
- Wszystkiego Najlepszego Lukey! - wszyscy krzyknęli gdy Luke, Ja i Naomi wszedliśmy do pomieszczenia.
---------
Mam nadzieję, że się spodobało!Chciałabym abyście zaczęli do mnie pisać na wattpad! Chciałabym wiedzieć co sądzicie o tym ff, co byście chcieli aby się pojawiło.
Kto chce się wypowiedzieć niech pisze! Nie zgryzę xD
WAŻNE: NIE WIEM DLACZEGO ALE TEN ROZDZIAŁ SIĘ NID DODAŁ. DLATEGO DODAJĘ GO TERAZ.
Czekam pingwinkiii ;**

CZYTASZ
Mój Łobuz [l.h] #1
FanficDziewczyna o imieniu Naomi, która poszukuje brata od lat. Ma rodziców, którzy mają ją komletnie gdzieś. Dziewczyna jest szefem gangu. Odnajduje swojego brata po pięciu latach i zamieszkuje u brata. Jej życie, w ciągu paru dni zmienia się i to na do...