Rozdział 17

33 5 16
                                    

O matko i córko z byle jakiego kościoła...

Pomyślała Asia, ciężko przełykając ślinę po przestąpieniu progu pałacowej biblioteki. Iwka dyplomatycznie ulotniła się zaraz po otwarciu przez Asię drzwi książnicy, teraz dziewczyna rozumiała dlaczego. Podczas śniadania dano jej delikatnie do zrozumienia, że zarówno pomieszczenie, jak zbiory nie są w najlepszej kondycji, ale w najśmielszych snach nie wyobrażała sobie takiego obrazu nędzy i rozpaczy, jaki w tej chwili rozciągał się przed jej oczami. W chłodnym powietrzu unosił się zapach kurzu, złuszczonego tynku i nieprzyjemnej wilgoci, na co się skrzywiła, domyślając się jak to mogło wpłynąć na stan zgromadzonych tomów. Z podniesioną głową postanowiła dokładniej rozejrzeć się po sali bibliotecznej, przed przejściem do gabinetu bibliotekarza, który jak mówiła jej Iwka, został odnowiony tuż przed jej przyjazdem. Penetracja głównej części biblioteki tylko potwierdzała jej obawy. Zauważyła kilka nieciekawie wyglądających zacieków pod wysokim sufitem, spływających z gracją w kierunku wbudowanych w ścianę regałów oraz łączącej się ze ścianą poręczy galerii, która w latach świetności musiała zachwycać smukłością gięć i delikatnością wykonania. Niegdyś solidne, proste regały z ciemnego drewna, ustawione pod ścianami oraz w szerokich szpalerach, straszyły pozapadanymi półkami, nadal częściowo wypełnionymi książkami, których widocznie od pewnego momentu nikt nie miał ochoty zestawiać na podłogę. W labiryncie regałów dostrzegała smętne ślady obecności dodatkowych mebli, w postaci odciśniętych nóżek, po usuniętych stołach i siedzeniach, rozrzuconych po zakątkach czytelni. Jedynym meblem w lepszym stanie wydawała się zamykana przeszklona szafka na mapy i teczki z rycinami, ale przy tej temperaturze i ogólnym klimacie nie była pewna, czy taka ochrona w jakikolwiek sposób zabezpieczyła zawartość przed losem większości zgromadzonych zbiorów.

Z ulgą przeszła do swojego gabinetu, po zwiedzeniu "koszmaru bibliotekarza i bibliofila", wydawał się jej istnym rajem. Widne pomieszczenie o białych ścianach i lekko skrzypiącej, drewnianej podłodze, zawierało kilka mebli, tworzących niezbędne minimum do pracy, wyglądających na stare i nobliwe, najwidoczniej należących do jej poprzedników, urzędujących w tym biurze. Bardzo ucieszyła się ze sporej pustej przestrzeni, którą będzie mogła sama zagospodarować, w miarę rosnących potrzeb.

Po ochłonięciu z szoku, postanowiła przejrzeć zawartość szuflad jej ogromnego biurka, czy przypadkiem ktoś w swojej wielkiej dobroci nie zostawił jej jakichkolwiek materiałów biurowych, aby mogła notować na gorąco. Zawsze jej się łatwiej myślało, jeśli mogła na kartce uporządkować przelewające się przez umysł fale spostrzeżeń. Z wdzięcznością spojrzała na do połowy wykorzystany zeszyt i ołówek, który wykopała ostatkiem nadziei z dolnej szuflady. Z nowy zapałem chaotycznie zapisywała kotłujące się zarysy planu ratunkowego i wiążących się z nim potrzeb odnośnie sprzętu oraz, ku jej zgrozie, listy specjalistów, jakich będzie wymagało przywrócenie do stanu używalności w pierwszej kolejności zbiorów, a w kolejnej całego pomieszczenia. Gdy skończyła jednoosobową "burzę mózgów", spojrzała na rozmazane zapiski i uważnie je czytając, sięgnęła po kolejną czystą kartkę, gdzie tym razem uporządkowała punkty, wprowadzając podział na plan działań, zapotrzebowanie na sprzęt, pomoc specjalistów oraz zapotrzebowanie na materiały biurowe, co z uśmiechem na ustach postanowiła wyszczególnić osobno i zająć się tym w pierwszej kolejności. Była na siebie nieco zła, iż nie pomyślała o tym wcześniej.

Uzbrojona w notatki postanowiła poszukać Iwki, jeszcze przed śniadaniem Izabella powiedziała jej, że to właśnie z rudowłosą, pełniącą rolę asystentki szefowej fundacji, Asia ma omawiać większość kwestii związanych z potrzebami biblioteki. Sama Czapska miała zabierać głos w sprawach decydujących dla kształtu przedsięwzięcia lub związanych z dużymi nakładami finansowymi. Teoretycznie jej jedyna znajoma w tym budynku posiadała własny gabinet, gdzieś na parterze, jednak nie korzystała z tego pomieszczenia, woląc bunkrować się w saloniku swoich pokoi lub przesiadując w gabinecie Izabelli, z którą poruszała na bieżąco przeprowadzane przedsięwzięcia.

Córka JagiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz