Ponieważ poniedziałek okazał się niezwykle ludnym, jak na standardy małej wiejskiej filii, dniem pracy tutejszego bibliotekarza (wszystko dzięki nieocenionym polonistkom z pobliskiej podstawówki i gimnazjum, które postanowiły w tym samym czasie swym podopiecznym zalecić przeczytanie niezwykle pasjonujących pozycji z obowiązującego kanonu lektur), a popołudnie po pracy można spokojnie określić dwuosobową imprezą tematyczną z zakresu chemii organicznej (bo przecież jak jesteś taka mądra to mogłabyś siostrę tej chemii pouczyć - czyli krótko mówiąc - sprawdzian jutro, a materiału na tydzień solidnych korepetycji), Asia dopiero kolejnego dnia mogła przejść do przeszukiwania zasobów Internetu w celu odnalezienia jak największej liczby informacji na temat fundacji Izabelli Czapskiej Terminus.
Już sama nazwa fascynowała, przywodziła na myśl różne skojarzenia (dla Asi prędzej z terminowaniem, niż filmowym Terminatorem, którym rzuciła Młodsza, zaglądając wścibsko w monitor starszej siostry przez ramię). Głównym celem istniejącej od ponad 20 lat fundacji było szeroko pojęte wsparcie sztuki - od mecenatu nad artystami, przez konserwację zabytków, po pomoc i doradztwo prawne, a od jakichś 6 lat również program stypendialny dla studentów różnych kierunków. Zaglądając w historię stypendystów Asia wypatrzyła prawników, specjalistów od renowacji oraz artystów. Do tej pory nie pojawił się tam żaden bibliotekarz.
Dlaczego więc teraz? Pomyślała, wchodząc bezmyślnie w zakładkę z aktualnościami.
To co tam znalazła, spowodowało zachłyśnięcie się właśnie branym łykiem gorącej herbaty.
To na prawdę jakby ktoś spełniał moje marzenia!!!
Nie ciesz się tak, przecież nadal uważasz, że idziesz na tą rozmowę tylko z ciekawości. Jeśli cię zaproszą oczywiście...
Natychmiast kliknęła w artykuł dotyczący planowanej akcji skatalogowania i digitalizacji zbiorów rodowej biblioteki Czapskich, znajdujących się w majątku Gniazdo w Wielkopolsce.
To kusiło i to mocno...
Chwilę rozmarzenia przerwał dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu komórki Asi pojawił się nieznany jej numer. Z westchnieniem i lekką niechęcią podniosła aparat i odebrała połączanie:
- Tak, słucham?
- Dzień dobry, Pani Doroto - mimowolnie uśmiechnęła się do słuchawki.
- Nie, skądże, nie gniewam się.
- Proszę chwilkę poczekać, przejdę do innego pomieszczenia i możemy porozmawiać. - powiedziała do słuchawki wychodząc z pokoju pod czujnym spojrzeniem ukochanej siostrzyczki. Przeszła korytarzem przez długość domu, dochodząc do drzwi na strych, za którymi zniknęła, wspinając się na górę, zaraz po szczelnym zamknięciu za sobą drzwi.
Gdy doszła do pokoju gościnnego, używanego w przypadkach najazdu większej ilości rodziny na nocleg, powiedziała:
- Dziękuję, już możemy porozmawiać.
- Tak, już wczoraj zapoznałam się z tym co mi pani przesłała.
- Co o tym sądzę? Myślę, że to super okazja. Warunki, które proponują, to chyba ze świecą szukać, do tego sam projekt... Poczytałam trochę na ich stronie i aż nie wierzę, że coś tak fajnego się u nas dzieje.
- Oczywiście, że nadal jestem zainteresowana. Tylko wie pani, to jest pół roku, a ja przecież mam pracę. Nie wiem czy warto, abym szła na jakąkolwiek rozmowę, zajmowała miejsce komuś innemu, kto nie ma takich dodatkowych zobowiązań...
- Na prawdę? Cóż, w takim razie, chyba jestem zdecydowana... Podali już jakiś przybliżony termin rozmów?
- Ten weekend, w zasadzie nie mamy zajęć, więc mogłabym podjechać. Są już jakieś ustalenia co do godziny?
- Tak, nie ma problemu, to trochę wcześnie, ale mogę przyjechać w piątek i zanocować w hostelu jak zawsze.
- Rezerwacja hotelu? - nie ukrywała zdziwienia w głosie.
- Dobrze, w takim razie już wszystko wiem. Będę czekała na potwierdzenie na mailu. Czy powinnam się jakoś przygotować?
- Mhmmm. Dziękuję pani serdecznie.
- Nie dziękuję. Do widzenia.
Asia z uśmiechem na twarzy zakończyła połączenia. Postanowiła zaryzykować.
Pewnie i tak się na mnie nie zdecydują, ale co mi szkodzi próbować.
Po zejściu na parter domu zaszła do kuchni po przekąskę. W przestronnym pomieszczeniu o jasnych kafelkach i meblach utrzymanych w spokojnej tonacji, oświetlonym z powodu późnej jesiennej pory światłem żarówek energooszczędnych, zaatakowała dziewczynę jej matka:
- Kto dzwonił?
- Pani Greń - odpowiedziała potulnie Asia.
- Czego chciała? - dopytywała się napastliwie kobieta.
- Pytała, czy może przesunąć nam część zajęć na ten weekend, bo samorząd studencki znowu wymyślił skrócenie zajęć wszystkim studentom z powodu kolejnej bzdurnej imprezy dla dziennych - postanowiła naprędce skłamać.
- I nie chodziło o ten idiotyczny pomysł z Poznaniem?
- Nie
- To dobrze. To zdecydowanie nie dla ciebie. Masz tutaj dobrą prace i tego się trzymaj.
- Dobrze. Chcesz kanapkę, zamierzam sobie zrobić - podjęła próbę zmiany tematu.
- Przecież wiesz, że o tej porze nie powinnam już jeść... - rzuciła wychodząc usatysfakcjonowana z kuchni.
- To zrobię tylko dla siebie.
Z ulgą zniknęła za drzwiami spiżarki w poszukiwaniu chleba i powideł śliwkowych.
Po chwili z talerzem w ręku zasiadła przed komputerem. Żując kęs kanapki chwyciła za telefon i napisała smsa.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Maćka z zamyślenia nad wyborem nowej karty graficznej wyrwał dźwięk powiadomienia o nowej wiadomości.
Asia: Zdecydowałam się. W sobotę są rozmowy. Myślisz, że to dobry pomysł? Mam ochotę się wycofać
Maciek: Próbuj, co Ci szkodzi?
Asia: nie wiem... będzie draka jak się w domu wyda
Maciek: Nie powiedziałaś im że próbujesz? o.0
Asia: A po ostatniej akcji Ty bys im powiedział?
Maciek: Właściwie to chyba nie, ale z drugiej strony, to ja bym sobie nie dał tak na głowę wchodzić. To jaki plan teraz? Grasz?
Asia: Nie, dziś poczytam. Muszę się zresetować
Maciek: Ok, miłej lektury
Już nie odpisała, a Maciek o wiele bardziej odprężony wrócił do benchmarków. Postanowił już teraz spokojnie czekać na rozwój wydarzeń.

CZYTASZ
Córka Jagi
FantasiaW erze Legend, przed czasem Człowieka, na Ziemi żyły w zgodzie Istoty i Ludzie. O Istotach wiedzieli tylko Ludzie Magii, chroniąc Niewtajemniczonych przed zagrożeniem ze strony nieprzestrzegających Paktu, który zaprzysięgła dla równowagi i bezpiecze...