To już tydzień, jak Asia zapadła w sen po ziółkach Marty. Dla Iwki było to cholernie długie siedem dni czuwania, podczas których nieprzytomna blondynka od czasu do czasu, nie budząc się, kręciła się na łóżku, czasami zmieniała wyraz twarzy, a raz przez dłuższą chwilę mamrotała coś totalnie niezrozumiałego sama do siebie.
Przez pierwsze trzy doby Wieszczka sama nie odstępowała dziewczyny na krok, zapominając nawet o opiece nad ukochanym psem (jej obowiązki sam z siebie, w geście heroicznego wysiłku przejął Tomek, który postanowił karmić nieszczęsnego psa i czasem wypuścić na odrobinę wolności). Czwartego dnia dołączył do niej Maciek, którego Izabella w poniedziałek z samego rana zawiadomiła o zaistniałej sytuacji, zezwalając na jego możliwie jak najszybszy przyjazd do Gniazda, by był blisko, w razie, gdyby jednak miała się ocknąć w najbliższym czasie.
Tego wieczoru, niemal siłą wyciągając z pokoju bibliotekarki Iwkę, po jej całodniowej "zmianie", Maciek zasiadł przy łóżku Asi. Tylko on był w stanie przekonać rudowłosą do odrobiny odpoczynku i dopuszczenia do nieprzytomnej kogokolwiek, poza własną osobą. Pod tym względem nie poznawał swojej "siostrzyczki", która obcej, młodszej dziewczynie okazywała w tej sytuacji więcej zainteresowania, niż jej rodzina, która (sądząc po milczącym telefonie Asi) w ogóle nie próbowała się z nią skontaktować, od momentu jej wyjazdu z domu.
- Maciek! - wchodząc, zaszczebiotała radośnie Iwka, którą półtorej godziny temu Maciek wyrzucił za drzwi mieszkanka Asi. - Wiem, że miałam sobie iść i nie wracać, ale doszłam do wniosku, że przygarniesz kubek gorącego kakao, skoro zamierzasz tu samotnie koczować do rana.
- Młoda... i tak wiem, że to tylko pretekst, żeby tu zostać... Ale jak już jesteś to wchodź, posiedzisz ze mną chwilę, a potem masz zmiatać do siebie i do rana nie chcę cię tu widzieć. - odpowiedział, wychodząc z łazienki do salonu, na którego środku stała już dziewczyna z szerokim uśmiechem na ustach, wyglądając zza dwóch sporej wielkości, parujących kubków. - Swoją drogą... zaglądałaś tu chwilę wcześniej? Wydawało mi się, że słyszę jak ktoś na chwilę uchyla drzwi wejściowe.
- Tym razem to na prawdę nie moja wina... Byłam w kuchni zrobić kakao i dopiero tutaj zaszłam. Poza tym, mógłbyś domknąć szafę? - skinęła głową za siebie, w kierunku stojącej przy drzwiach szafy, której skrzydło było uchylone - Chyba jakiś problem z drzwiczkami, wydaje mi się, że wcześniej była zamknięta...
Iwka ruszyła powoli w kierunku sypialni. Zanim skończyła mocować się łokciem z klamką, Maciek już stał przy niej, otwierając jej drzwi.
- Tak ciężko poprosić o pomoc? - zapytał, kręcąc głową na oburzoną minę Iwki.
- Jestem kobietą niezależną, ot co! I byle drzwi nie są dla mnie przeszkodą! Nie potrzebuję męskiej opresji, aby przejść do innego pomieszczenia! - odpowiedziała udając święte feministyczne oburzenie.
- Dobrze, już, spokojnie... Panie przodem - powiedział, lekko skłaniając się w stronę Wieszczki.
- Pfff... Robisz to tylko dlatego, że mam twój kubek. Kto ma kubek ten ma władzę! - postanowiła dalej podroczyć się z braciszkiem.
- Oczywiście, oczywiście.
Zaabsorbowani sobą, weszli w głąb sypialni. Dopiero gdy Iwka odstawiła oba kubki na stoliczek, oboje zwrócili swoją uwagę na puste łóżko. Pościel została odrzucona, jakby lokatorka łóżka tylko na chwilę wyszła i zaraz miała zamiar wrócić w ciepłe pielesze.
- Maciek... czy ty to widzisz... - Iwka nie wierzyła w to, co rysowało się przed jej oczami w półmroku panującym w pokoju.
- Obudziła się - wybąknął Maciek - ale... nie ma jej tu...
CZYTASZ
Córka Jagi
ФэнтезиW erze Legend, przed czasem Człowieka, na Ziemi żyły w zgodzie Istoty i Ludzie. O Istotach wiedzieli tylko Ludzie Magii, chroniąc Niewtajemniczonych przed zagrożeniem ze strony nieprzestrzegających Paktu, który zaprzysięgła dla równowagi i bezpiecze...