Asia poczuła, że stoi. Tak nagle, w jednej chwili, przeszła od leżenia skulona w łóżku, do pozycji stojącej, z pominięciem faz pośrednich, charakterystycznych dla takiej zmiany. Już nie było jej tak strasznie zimno, ustało też drżenie przeziębionego ciała.
Chyba to te ziółka. W zasadzie były nawet smaczne, po ich wyglądzie spodziewałam się paskudniejszego smaku.
Pomyślała, skupiając się jednocześnie na ciężkiej czynności, jaką w tej chwili była próba otwarcia wciąż zamkniętych oczu.
Po chwili udało się. Stała, patrząc przed siebie w... pustkę... Inaczej nie umiała tego określić. Zewsząd otaczała ją nicość. Była nijaka, szara, nie rozświetlona w żaden sposób, ale jednocześnie nie była to lepka ciemność. Wiedziała, że stoi na podłożu, czuła solidność gruntu pod stopami, jednak ono nie odcinało się w żaden sposób.
Obejrzała się powoli za siebie, czując czyjąś obecność za plecami. Zobaczyła... siebie. Instynktownie odskoczyła zaskoczona, nieufnie wpatrując się w stojącą spokojnie kopię samej siebie.
Postać pozwoliła Asi zlustrować się wzrokiem. Teraz mogła stwierdzić, że tylko na pierwszy rzut oka "Tamta" to jej klon. Było coś innego w jej postawie, oczach o identycznym kolorze. "Tamta" wyglądała na taką, jaką zawsze chciała być Asia. Biła od niej siła, pewność siebie i niezależność. Wyglądała nieco drapieżnie, z ironicznym uśmieszkiem na twarzy, na który sama dziewczyna nigdy by sobie nie pozwoliła.
- Już się napatrzyłaś? - kpiąco zapytała "Tamta", robiąc ruch w jej stronę.
- Przepraszam - odpowiedziała Asia, dopiero teraz rozumiejąc, że jej obserwacje trwały trochę dłużej, niż nakazywałaby grzeczność.
Zapadło pomiędzy nimi kilkuminutowe milczenie. Cisza była niezręczna i Asia postanowiła ją przerwać, czując się wyjątkowo źle, pod coraz bardziej kpiącym wzrokiem "Tamtej".
- Gdzie ja jestem?- wyrzuciła z siebie, póki starczyło jej na to odwagi.
- W sobie, u siebie... nazywaj to jak chcesz...
- Nie rozumiem... - szepnęła Asia pod nosem, słysząc odpowiedź. Po czym dodała głośniej - A kim ty jesteś?
- Sobą, mną, tobą... - powiedziała podchodząc powoli jeszcze bliżej, coraz bardziej przerażonej dziewczyny.
Ta zastygła, niezdolna do dalszego poruszenia się. Na jej skonsternowaną twarz zaczęło napływać zrozumienie z każdym krokiem "Tamtej".
- Róża - powiedziała, teraz już bez obaw patrząc tamtej w oczy. - Ty jesteś Róża...
- My - poprawiła ją "Tamta".
- Jak to my? - znowu przestawała rozumieć sytuację Asia.
- Eh... usiądźmy - wskazała na dwa fotele, które pojawiły się obok znikąd.
Sytuacja dla Asi robiła się coraz dziwniejsza. Jej towarzyszka zaś zachowywała się, jakby to wszystko było najzupełniej naturalne. Rozmowę rozpoczęła Róża, gdy usiadły.
- Co ci powiedziała Wiedźma, zanim podała napar?
- Skoro jesteś mną, to powinnaś wiedzieć, że nic... - odpowiedziała lekko kpiąco swojemu drugiemu ja.
- Czyli czekają nas te dłuższe wyjaśnienia...
- Nie rozumiem - chwilowy napływ pewności siebie, zastąpił u Asi nawrót niepewności.
- O tym właśnie mówię... Ty nic nie wiesz, nie rozumiesz, bo to ja jestem tą częścią naszej jaźni, która pamięta.
- Możesz jaśniej? Powoli zaczyna mnie irytować ta zabawa w podchody...
CZYTASZ
Córka Jagi
FantasyW erze Legend, przed czasem Człowieka, na Ziemi żyły w zgodzie Istoty i Ludzie. O Istotach wiedzieli tylko Ludzie Magii, chroniąc Niewtajemniczonych przed zagrożeniem ze strony nieprzestrzegających Paktu, który zaprzysięgła dla równowagi i bezpiecze...