Calum.
Grzebałem bez sensu w talerzu, rozdzielając marchewkę od groszku i myślami wracałem do porannego prysznica z Ashtonem. Jego duże dłonie błądziły po moim ciele, nakładając na nie piżmowy balsam do kąpieli. Na moją twarz wdarł się niekontrolowany uśmiech, co zwróciło uwagę mamy.
-O czym myślisz Calum?
-Co? O niczym-skłamałem i wpakowałem sobie do ust kawałek pieczeni.
-Jak było u Ashtona?
Zimny dreszcz przebiegł mi po ciele i spiąłem się cały. Poczułem, że się czerwienię.
-A jak miało być? Normalnie....
-Cieszę się, że masz kolegę.
-Uhm...-przełknąłem mięso.
-Jest dla ciebie miły?
-W końcu się kumplujemy-prychnąłem.
-Nie odzywaj się tak do matki-zganił mnie ojciec.
-Przepraszam. Tak mamo. Ashton jest świetny, lubię go. Mamy dużo wspólnego.
-A jak układa ci się z Sarą?
Spojrzałem na nią przerażony. Sara! Zupełnie o niej zapomniałem. Przecież...O nie. Wymagałem od Ashtona, żeby zerwał z Kelly, a tymczasem sam mam dziewczynę. W sumie nie dziewczynę, ale spotkałem się z nią kilka razy i nawet ją pocałowałem. Dla niej to na pewno coś znaczyło.
-Chyba nic z tego nie będzie-jęknąłem udając znudzonego- Nie iskrzy.
-Szkoda. Miałam nadzieję, że ją poznam.
-Mogę odejść od stołu? Mam dużo zadane.
-Dobrze.
Usiadłem na łóżku i złapałem za telefon. Miałem dwie nowe wiadomości. Michael wysłał mi link do nowej piosenki All Time Lowe. Druga była od Ashtona.
Od Ashy: Ta noc była zajebista Hoodie.
Uśmiechnąłem się do ekranu telefonu i wystukałem odpowiedź.
Od Calum: Dla mnie też. Nawet nie wiesz jak bardzo. Dziękuję ci Ashton.
Po chwili napisałem do Sary. Poprosiłem ją o spotkanie po południu. Na szczęście nie miała planów. Potem znów napisałem do Ashtona.
Od Calum: Kiedy porozmawiasz z Kelly?
Od Ashy: Po południu. Nie bój się Calum. Załatwię to.
Przez chwilę zastanawiałem się, czy wysłać mu to o czym pomyślałem, ale stwierdziłem, że jeśli Ashton naprawdę mnie kocha, zrozumie.
Od Calum: Jak mieć odwagę, jak mam Cię kochać, gdy boję się upadku?
Ale kiedy widzę, że stoisz sam
Wszystkie moje wątpliwości nagle odchodzą gdzieś w dal...***Od Ashy: Jesteś słodki Hoddie.
Odrobiłem lekcje i przebrałem się w coś wygodniejszego, niż koszula i spodnie od garnituru, które miałem na sobie. Założyłem trampki i pojechałem na spotkanie z Sarą. Czekała na mnie przy fontannie w centrum handlowym. Ubrała się w ładną sukienkę i niezbyt wysokie szpilki. Zrobiła sobie widoczny makijaż. Była naprawdę ładna.
-Cześć-uśmiechnęła się do mnie i wstała, żeby mnie pocałować. Odwróciłem twarz tak, że trafiła w policzek.
-Cześć Sara. Ładnie wyglądasz.
CZYTASZ
If You Don't Know Let Me Go|| Cashton
FanficPokaż mi co czujesz...bo w słowa już nie wierzę... Zawiera treści dla dorosłych i przekleństwa.