You make me wanna shout it...

122 15 15
                                    

Ashton.

Calum oddychał spokojnie wtulony we mnie. Gładziłem palcami jego ramię i czułem, że jestem naprawdę szczęśliwy. Wszystko się wyjaśniło i nareszcie mogłem odetchnąć ulgą. Teraz nic nas nie pokona. Będę stał za nim murem,nie pozwolę go skrzywdzić. Kelly wysłała zdjęcie Caluma i Dowsona do wszystkich dzieciaków w szkole i choć wiem, że nasza szkoła nie jest siedliskiem homofobów, na pewno znajdą się tacy, którzy będą się go o to czepiać. Ale nie pozwolę, żeby ktokolwiek pastwił się nad Calumem. Nie chcę, żeby znów przez raz przechodził.Obiecałem mu, że się nie wychylę, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, zrobię to. Chciał, żebym pokazał mu co czuję? Nie znam lepszego sposobu. Calum sprawiał, że chciałem krzyczeć na całe gardło, jak bardzo go kocham. Ten chłopak naprawdę mną zawładnął.

Wczesnym rankiem Calum pojechał do domu, żeby zabrać najpotrzebniejsze rzeczy do szkoły i się przebrać. Luke i Michael wcześniej podstawili jego samochód pod mój dom. Ja postanowiłem opuścić pierwszą lekcję, bo miałem coś ważnego do załatwienia. Zatrzymałem się na parkingu przed knajpą, w której pracował Dowson i czekałem. Kiedy pojawił się na parkingu, wysiadłem z auta obserwując jak pali papierosa, oparty o swój motocykl. Kiedy zgasił fajkę, ruszyłem ku niemu.

-Dowson?-zapytałem stając przed nim. Musiał mnie rozpoznać, bo wzdrygnął się i zmieszał.

-Ash...Ashton-wyjąkał z przerażeniem w głosie i zaczął się tłumaczyć- To nie tak jak myślisz, Kelly mnie do tego namówiła, ja nic do was nie miałem.

-Jasne stary- uśmiechnąłem się- Nie było tematu.

-Serio?-wybałuszył na mnie oczy. Zacisnąłem pięści.

-Nie kurwa!-wziąłem zamach i walnąłem go prosto w nos. Odbił się od mojej pięści i upadł na ziemię- To za Caluma.

Splunąłem mu pod nogi i wróciłem do auta. Ruszyłem z piskiem opon, obserwując w lusterku, jak Dowson próbuje zatamować krwotok ze złamanego nosa. Zadowolony z siebie, choć z bolącą dłonią, pojechałem prosto do szkoły.

Już na parkingu wiedziałem, że coś jest nie tak.  Michael i Luke zaczęli do mnie wydzwaniać na zmianę i co chwila dostawałem nową wiadomość, choć nawet nie zdążyłem odczytać poprzedniej. Szybkim krokiem wszedłem do szkoły. Na korytarzu zebrało się kilkanaście osób. Powodem zamieszania oczywiście był Calum. Stał przed swoją szafką, która podobnie jak ściana obok była oklejona zdjęciami, które wysłała Kelly. Calum powoli zrywał każde zdjęcie, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Kelly stała na czele grupki osób, które wytykały go palcami i przezywali. Czy w tej szkole nie ma żadnych nauczycieli, który mogliby to przerwać?

-Jesteś-powiedział Luke-Próbowaliśmy to powstrzymać, ale Calum kazał nam się nie wtrącać.

-I posłuchaliście go?

Znów spojrzałem na Caluma, jakiś chłopak kopnął jego plecak, a on spokojnie go podniósł. Zacisnąłem pięści. Stanąłem przed nim. Spojrzał na mnie i pokręcił głową, dając mi do zrozumienia, żebym się nie wtrącał. Wbiłem wściekłe spojrzenie w Kelly, która śmiała się triumfująco. Podszedłem do Caluma i zacząłem zrywać plakaty razem z nim. Luke i Michael do nas dołączyli.

-Zostaw tego pedała Irwin!-krzyknął ktoś z grupki Kelly. Odnalazłem go spojrzeniem. Uśmiechał się równie głupio co reszta.

-Nie stawaj do niego tyłem!-dodał koleś obok niego. Wtedy puściły mi wszystkie nerwy. Rzuciłem się na niego i przycisnąłem do szafki, uderzając go w brzuch,po czym popchnąłem go na podłogę.

-Ashton!-krzyknął Calum. Jego twarz była cała czerwona, a w oczach błyszczały łzy. Jak mogłem do tego dopuścić? Nie chcę, żeby Calum znów cierpiał. Zrobiłem kilka kroków, stając przed nim. W jego oczach zobaczyłem strach. Wiedział co zamierzam, bo szepnął- Nie rób tego Ash...

Uśmiechnąłem się do niego i objąłem.

-Jesteś taki słodki Hoodie-powiedziałem prosto w jego usta i pocałowałem.

Na korytarzu uniosły się jęki zdziwienia i szepty. Jedni zaczęli klaskać, inni głośno wyrażali swoje zdanie. Ale mnie nie obchodziło to, że ktoś krzyknął, Para Pedałów!, a jakaś dziewczyna pisnęła, Tylko nie Ashton! Nie obchodziło mnie nawet to, że dyrektor pojawił się na korytarzu i krzyczał, że mam iść z nim do gabinetu bo pobiłem tamtego chłopaka. Liczył się tylko Calum.



-Nie wierzę, że to zrobiłeś-powiedział brunet, kiedy wyszedłem z gabinetu dyrektora. Rzuciłem wściekłe spojrzenie Kelly, która właśnie tam wchodziła. Oczywiście powiedziałem dyrektorowi jak doszło do tej całej sytuacji. Nie wiem jaka spotka ją za to kara. Ja dostałem tydzień kozy. Dzięki Bogu, mnie nie zawiesił, ani nie wyrzucił z drużyny.

-Chciałeś dowodu, że cię kocham. Nie potrafiłem wymyślić nic bardziej teatralnego-zaśmiałem się.

-Nie boisz się?

-Przy tobie? Nie boję się niczego-dotknąlem jego policzka. Wzdrygnął się.

-Ash...patrzą na nas-skinął głową w kierunku korytarza, gdzie kilka osób nam się przyglądało.

-I dobrze-cmoknąłem go w usta.

-Jaka słodka para-usłyszałem głos Michaela. Pokazałem mu środkowy palec, ale szybko opuściłem dłoń, kiedy zobaczyłem, że on i Luke trzymają się za ręce.

-Wy?-zapytałem zdziwiony. Wiedziałem, że Mike leci na Luke'a, ale nie sądziłem, że zdoła go do siebie przekonać.

-A co?-zaśmiał się Luke-Macie monopol na szokowanie ludzi?

Uśmiechnąłem się do nich i sam wziąłem Caluma za rękę.

-To chyba najliczniejszy coming out w historii szkoły-przetarłem czoło dłonią i zaśmiałem się z własnego żartu.

-Zbieramy się na trening. Chyba trzeba zaszokować trenera.

Michael pociągnął Luke'a i klepnął go w tyłek. Spojrzałem na Caluma.

-Idziemy Hoodie?

-Lubię kiedy mnie tak nazywasz-uśmiechnął się.

-Lubię cię tak nazywać-odpowiedziałem.

-Dziękuję ci Ashton.

Dotknąłem jego policzka.

-Dla ciebie wszystko.



To już prawie koniec. Ash to marzenie,choć to Cal przebrał się za księcia.Ostatni rozdział pojawi się dziś późno w nocy, albo jutro rano. Chcecie epilog? Może również się pojawi. Komentujcie, zostawiajcie gwiazdki.

With all my love. Aleksa.

Musiałam👇👇😘

Musiałam👇👇😘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
If You Don't Know Let Me Go|| CashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz