Przejść dano nam przez samotne ścieżki
Co niegdyś pachniały miodnymi lipami
Ktoś płaszcz porzucił, słowa, a może westchnienie
I śpią spokojnie nad zapomnienie...
Czy ktoś szukał odbicia nocnych promieni
Swojej twarzy w drżącej kałuży, przyjaciela
Bez skazy, co wysłuchać go raczy...
Widmo stłamszone smutno majaczy
Nad pochyłą ławką chłodno przystanę
Co ogniem krzewistym zadość pachniała
Dziś tylko cień i dłonie zwiotczałe
Przychodzą stokroć na łez pamiętanie...
Ślady na piasku wyryte, jak w skale
Mąciły rosę i skrzypce nocnych grajków
Co nocy mrok z czoła brudnego zganiały
Granitu kolumny w poprzek upadły...
Cóż pozostanie nam z tych cegieł
Róż posadzonych w majowej rabacie
Książek, listów i kartek pobladłych...
Znikniemy kiedyś...
... może nie na zawsze
14.10.2016
![](https://img.wattpad.com/cover/103309701-288-k13974.jpg)
CZYTASZ
Dwanaście oddechów nocy
PoetryZbiór wierszy z nutą melancholii, traktujących o tęsknocie, poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, miłości i o tym wszystkim, o czym dzisiejszy świat zapomniał...