Mój Boże
Nakarmiłeś mnie ostatkiem
Królewsko podałeś, księżycowe ramię
Przyniosłeś patrząc na mnie krwawie
Nie mówiłeś mi nic o tym
Że deszcz ból będzie sprawiał
A tlen napełnisz czarą
Duchów, co ta ziemia słania
Czym zawinił Ci ja
Kwiat marny, żałośnie wyrwany
Rzucony na granitowe głazy
Gdzie depcze falanga diabłom oddanych
Mój dom – chłodem usłany
Cień z labiryntów i lęku sklecany
Och, Panie
Niedoli mej nie raczę Ci prawić
Wejrzyj na nas okiem swym łaskawym
Koloru tęcz pokój, oliwne drzewo zasadź
Okruchy nasze zbierz sponiewierane
Człowieka oblicze pokaż mi o Panie...
01.09.2017
CZYTASZ
Dwanaście oddechów nocy
PoetryZbiór wierszy z nutą melancholii, traktujących o tęsknocie, poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, miłości i o tym wszystkim, o czym dzisiejszy świat zapomniał...