X.

770 47 3
                                    

Na sali nastała cisza. Słychać było tylko dźwięk rozbijanych naczyń. Odwróciłam się w kierunku dochodzącego hałasu. Na środku sali, przy stole z curry stała młoda hinduska. Dokładniej jej się przyjrzałam. Była to Mina, służąca której poszukiwał książę Soma, a tym samym hrabina West. Kątem oka widziałam jak Harold podbiega do żony. Ta jednak jednym ruchem ręki wysłała go na drugi koniec sali. Patrzyłam się na nią jak zahipnotyzowana. Wokół niej rozprzestrzeniła się zła aura, tak jakby coś ją opętało, coś demonicznego. Dokładniej rozejrzałam się po pomieszczeniu. W okolicy nie było żadnego demona, ani Shinigami, co oznaczało, że rozróby skończą się niegroźnie. W głębi duszy tego żałowałam, bo stęskniłam się za widokiem wszechobecnej krwi, rozpaczy i dźwiękami krzyków agonalnych.

-Brać ją!

Do ataku ruszyła policja, chluba angielskiej królowej, która po chwili leżała na podłodze, rozbita w drobny pył. Cicho się zaśmiałam. Szykuje się niezłe przedstawienie. Nagle także inni, którzy spróbowali curry francuskiego kucharza, zaczęli wariować. Czas na ewakuację. Wykorzystując zamieszanie, skoczyłam do góry i usiadłam na jednej z belek podwieszanych pod sufitem. Wszystko odgrywało się pode mną. Lubię takie zabawy. Spojrzałam w kierunku sceny. Hrabia Druitt żywo gestykulował krzycząc, że Mina jest wcieleniem bogini Kali. Nagle w jego stronę poleciał nieprzytomny policjant, a mężczyzna upadł na ziemi. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie przepadałam za nim.

-Jej Wysokość!

Odwróciłam się w kierunku krzyku. Ciel zauważył, że w stronę królowej biegną opętani ludzie. Chłopiec ruszył w kierunku dziewczynki. Głupek. Widział jak okrążają go bezmózgi. Przygotowywałam się na ratunek dziecka.

-Czuję to... czuję to!- Jeden z mężczyzn przemówił nieludzkim głosem. Delikatnie się podniosłam, gotowa w każdym momencie skoczyć w obronie chłopca.- Brud, odór, nienawiści i niedola. Znikaj ty nieczysta istoto!

Odbiłam się od belki i sekundę później stałam już obok hrabi. Przykryłam go swoimi ramionami. Widziałam kątem oka, jak Sebastian powala ludzi. Słyszałam jak oddech chłopca staje się przyśpieszony, a jego ciało zaczyna drżeć. Nagle uwolnił się z moich ramion i spojrzał na swojego lokaja kompletnie ignorując moją osobę.

-Sebastianie, zniszcz mit o bogini Kali.

Oczy demona przybrały różowy kolor. Poczułam jak i moje, przez chwilę przybrały żółto-zielony odcień.

-Yes, my lord.

Mężczyzna ukłonił się przed chłopcem i ruszył do walki. Po chwili do jego boku dołączył Agni.
Ja natomiast ruszyłam za Cielem. Nie jest tu bezpieczny. Stanęłam obok niego na scenie. Za nami siedziała niewzruszona dziewczynka, z lokajem u boku. Delikatnie odwróciłam głowę w kierunku mężczyzny. Albo teraz, albo nigdy. Zmieniłam kolor tęczówek i spojrzałam głęboko w jego oczy. On jedynie się do mnie uśmiechnął i kiwnął głową. Spowrotem odwróciłam się w kierunki zamieszek i powróciłam do normalnego wyglądu. Wiedziałam, że nie jest człowiekiem. Zaczęłam się śmiać. Po chwili poczułam delikatne uderzenie w bok.

-Co cię tak śmieszy?

-Nieistotne hrabio. Tajemnica Shinigami.

Chłopiec prychnął i powrócił do pilnowania Jej Wysokości. Na mojej twarzy cały czas gościł uśmiech. Brakowało mi takiego cyrku. Nagle w naszą stronę zaczęła biec Mina. Na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Zobaczymy jak dobry jest lokaj Jej Wysokości.

-Stój Mino!

Na drodze kobiety stanął książę Soma. Imbecyl, nie chce mi się go ratować. Mogę być dobra, ale nie na długo. To bywa trochę męczące.

Killing My PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz