XIII.

703 45 0
                                    

Położyłam świeżo upieczone ciastka na stole i rozlałam ciepłą herbatę do porcelanowych filiżanek. Mężczyzna przede mną odsłonił oczy spod grzywki i odłożył papiery na bok aby porwać kilka przysmaków, a następnie popić je świeżym naparem. Między nami wyczuć można było napięcie, które nie wybuchało z powodu nieudolnie krytej złości z mojej strony i obojętności z jego. Czekałam jedynie na sygnał, przez który pęknę i rozpętam piekło. Undertaker jedynie głośno przełknął przekąskę i spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Dusza Hrabiny Dorsoh została odebrana dziewiątego sierpnia, 1900 roku, równo sto lat po jej narodzinach.

-Kłamstwo! To było ósmego września 1900 roku!

-Hihihi moja mała kosteczko, nie denerwuj się. Osobiście odebrałem jej duszę. Mam zbyt dobrą pamięć by zapomnieć o tak istotnej dacie.

-Nie będzie Shinigami pluł mi w twarz! Zabieraj herbatę i ciastka, bo nie robiłam ich na marne.- Zarzuciłam na swoje ramiona ciężki płaszcz i chwyciłam notatnik w dłonie, z trudem powstrzymując swoją zranioną i oplutą dumę przed ponownym zaatakowaniem przez Undertakera.- Jedziemy do biblioteki.

-Jesteś bardzo wybuchowa.

-Kochasz mnie za to.

Podeszłam do Mężczyzny i przysunęłam się do jego twarzy. Odsunęłam jego długą grzywkę i spojrzałam głęboko w jego zielono-żółte tęczówki. Uśmiechnęłam się szeroko i dałam mu buziaka w czubek nosa. Mógł mnie denerwować, ale nadal miałam do niego słabość i przez jego oczy stawałam się potulna jak baranek.

***

Stałam na pięciometrowej drabinie, z około dziesięcioma książkami w dłoniach. Jedno zachwianie, a wylądowałabym na twardej, marmurowej podłodze.

-Dlaczego musiałeś zabrać stąd tyle książek?

-W imię nauki!- Prychnęłam na jego słowa i włożyłam następną książkę w odpowiednie miejsce.

-Przesuń mnie w lewo!

Poczułam jak przez chwilę moje ciało delikatnie zadrżało, a ja straciłam równowagę. Na szczęście, dzięki mojemu niesamowitemu refleksowi, złapałam się drewnianego szczebelka i uniknęłam zderzenia z podłogą. Wsadziłam kolejne książki.

-A teraz mnie ściągnij! Te będą do innego regału!

Tym razem zaczęłam opadać w dół, a chwilę później poczułam pod sobą stabilną posadzkę. Położyłam księgi na stoliku z kółkami, a następnie na nim usiadłam.

-A teraz zawieź mnie ku rozwiązaniu zagadki!- poczułam jak zaczynam jechać. Hmm, romantycznie.- Niczym na naszym ślubie. Tylko wtedy to był koń, a ty próbowałeś go wypchać z kałuży błota.

-Przez miesiąc nie mogłem pozbyć się tego cholerstwa z włosów.

Wybuchnęliśmy chichotem. Nagle na naszej drodze pojawili się moim niedoszli towarzysze. Najbliżej drzwi stał Ciel, przed nim murem stał Sebastian, Grell i Will. Naprzeciwko nich "lewitował" anioł. Chwila... co tu do jasnej cholery robił anioł? Przymrużyłam oczy i dokładniej przyjrzałam się tej postaci. To Ash tylko, że w kobiecej formie. Ciekawe czy demon to zauważył.

-Przepraszam, ale chcemy przejechać.

Undertaker wyminął naszych gości i zatrzymał się pod odpowiednim regale. Chwyciłam książki i zaczęłam je wpychać w odpowiednie miejsca. Nagle w oczy rzuciła mi się historia, po którą tutaj przybyliśmy.

-Mam! N.T., Natalie Dorsoh.- energicznie zaczęłam wertować kartki. Na mojej twarzy zagościł grymas kiedy zobaczyłam, że ten chodzący pajac miał rację. Z trzaskiem zamknęłam wieko książki i odłożyłam ją na miejsce. Skoczyłam z wózeczka i podeszłam do Grabarza. Podniosłam dłonie do góry i zaczęłam robić pajacyki. Trzydzieści za przegraną i kolejne dziesięć za to, że po drodze go zwyzywałam. Swoją drogą należało mu się, żaden mężczyzna nie będzie do mnie mówił Skarbie.

Killing My PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz