XV.

667 48 2
                                    

Siedziałam na szczycie masztu płonącego statku, który służy, a właściwie służył do przewozu herbaty z Indii. Mocniej zaciągnęłam skórzany kaptur na głowę, chcąc uniknąć całkowitego przemoczona. Wiatr targał już podarte żagle i spadające z nieba krople deszczu. Poprawiłam się na reji i zerknęłam w dół. Na deskach pokładu odgrywała się niecodzienna scena. Hrabia Phantomhive uciekał przed Lau, a jego "siostra", Ran-Mao, walczyła z Sebastianem, a dokładniej już leżała na ziemi. Uśmiechnęłam się pod nosem i otworzyłam swój notatnik: Fred Abberline, wykrwawienie. Podniosłam się i przeskoczyłam na jedną z lin, znajdujących się w lepszej pozycji. Stąd widziałam wszystko lepiej, a dodatkowo nikt nie mógł mnie wykryć. Kiedy Lau miał już uderzyć mieczem w Ciela, chłopca swoim ciałem zakrył mój nowy klient. Mężczyzna padł na ziemię, a Chińczyk ponownie zaatakował. Mogłabym zakończyć to w tym momencie, jednak byłam ciekawa dalszej części wydarzeń. Do tego młody policjant jeszcze żył, słyszałam jak jego oddech staje się coraz bardziej płytki, a krew skrapla się pod pokład. Pomimo, iż umierał był spokojny. Zapewne okłamywał się, że uratował Ciela przed potępieniem i śmiercią. Jest taki naiwny. Moje przemyślenia przerwał głos Lau, który stał przy rufie, przytrzymując swój zakrwawiony bok.

- Wygrałeś tą grę. Wygląda na to, że nie jestem na tyle potężny by być graczem.

Chińczyk podniósł się i zniknął razem z kobietą. Przymrużyłam oczy, chcą lepiej zobaczyć co dzieje się pode mną. Ciel podbiegł do konającego Abberline. Widziałam jak drobne ciało chłopca pochyla się nad nim, a jego głos nakazuje mu przeżyć. Głupi dzieciak. Notatnika śmierci nie oszuka. Miałam już skoczyć i przeciąć cinematic records mężczyzny, kiedy ten otworzył szerzej oczy i uśmiechnął się do młodego hrabi.

- Masz szansę zapanować nad swoją przyszłością. Nie zapominaj o tym.

-Nie mam przyszłości. Użyłem jej jako wymiany...

Na mojej twarzy mimowolnie zagościł uśmiech. Wiedziałam od początku, że młodego hrabię przytłacza jego kontrakt. Najgorszy był chyba jednak dla niego fakt, że nikomu o tym nie może powiedzieć. Nawet w takiej chwilach jak ta, nie powiedział umierającemu wszystkiego wprost. Ta tajemnica pożerała go od środka niczym choroba, przez którą każdy dzień jest usłany nowym rodzajem bólu.

-Paniczu...

Chłopiec odwrócił się w stronę swojego lokaja i go spoliczkował. Na demonie nie zrobiło to jednak większej różnicy. Dalej stał wyprostowany na pokładzie z obojętną miną na twarzy.

-Jesteś żenujący Sebastianie.

Poczułam ucisk w sercu. Widząc jak Ciel każdego dnia psuje się coraz bardziej, odczuwałam ból. Czasami miałam ochotę odebrać mu duszę i uwolnić go od tego wszystkiego, on jednak pokazywał, że musi żyć, aby dokonać zemsty. Był nią tak bardzo zaślepiony, że powoli tracił resztki swojego człowieczeństwa.

-Zabierz mnie stąd.

Widziałam jak demon podnosi drobne ciało chłopca i znika razem z nim w gęstej mgle. Skoczyłam z liny i stanęłam nad ciałem policjanta. Przyłożyłam swoją dłoń do jego serca, a wokół mnie zaczęły przewijać się jego cinematic records. Ma zostać ojcem i mężem. Jednym sprawnym ruchem pozbyłam się taśm, nie pozwalając jego duchowi zmaterializować się obok jego zwłok. W notatniku przybiłam pieczątkę i mocno go zatrzasnęłam. Odwróciłam się w kierunku kajuty kapitana i z całych sił kopnęłam w drzwi, wyłamując je z nawiasów. Weszłam do środka i otworzyłam jedną ze znajdujących się tam skrzyń.

-Już możesz wyjść kretynie.

Popatrzyłam z pogardą na czerwonowłosego Shinigami i przepuściłam go w drzwiach. Ten wskoczył na maszt i spiorunował mnie morderczym spojrzeniem.

Killing My PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz