XXI.

534 39 0
                                    

-Pani?

-Hm?

Spojrzałam na moją pokojówkę i upiłam trochę  ciepłej herbaty. Kobieta stała przede mną cała blada, a do tego drżała. Reszta służby w mojej rezydencji reagowała podobnie. Oni się mnie po prostu bali. Czy naprawdę jestem aż tak przerażająca? Jedynie ogrodnik nie omijał mnie szerokim łukiem. Często podczas swojej pracy przychodził do mnie i razem rozmawialiśmy. Inni natomiast podczas naszej rozmowy byli wybierani drogą losowania. Zazwyczaj stali przede mną skuleni, jakbym miała ich pobić, bądź na nich nakrzyczeć. Czym sobie zawiniłam?

-Przed drzwiami czekają goście.

-Przyprowadź ich.- posłałam kobiecie miły uśmiech, ona się ukłoniła i najszybciej jak potrafiła skierowała się ku rezydencji.- I jeszcze jedno, przynieś więcej ciasteczek.

Chwyciłam w swoją dłoń kolejny przysmak i smacznie go schrupałam. Gdyby było to ciasto jabłkowe Undertakera, byłabym w siódmym niebie. Ponownie chwyciłam swoją filiżankę i upiłam trochę naparu. Kątem oka zauważyłam jak w moim kierunku zbliża się hrabia Phantomhive z swoim cieniem u boku. Odłożyłam wszystko, a między kartki w książce założyłam zakładkę aby się nie zgubić.

-Lady Estrydsen.

-Hrabia Phantomhive.

Spojrzałam na chłopca. Na jego twarzy jak zwykle znajdował się obojętny wyraz. Za nim stał demon, który nawet nie próbował pohamować swojej nienawiści w oczach.

-Co cię do mnie sprowadza młody hrabio?

-Musimy porozmawiać.

Gestem ręki wskazałam mu krzesło, które znajdowało się naprzeciwko mnie. Chłopiec oparł o nie laskę i na nim usiadł. Demon ciągle podążał za nim wzrokiem.

-A więc o czym chcesz mówić?

-Udaj się Sebastianie do kuchni i pomóż kucharzowi przygotować lunch. Masz zakaz podsłuchiwania.

Słowa Ciela kompletnie mnie zszokowały. Czyżby miał coś wstydliwego do ukrycia? Ponownie upiłam trochę herbaty. Demon jedynie się ukłonił i z złością wypisaną na twarzy wypowiedział swoje ulubione słowa: Yes my lord. Po chwili zniknął z naszego pola widzenia.

-Coraz bardziej mnie zadziwiasz chłopcze. Dlaczego go odesłałeś?

-To nieistotne. Mam dużo ważniejsze pytanie.

-Zaczynaj... i pamiętaj o jednym, zegar tyka.

-Dlaczego mnie nie uratowałaś tak jak obiecałaś?

Zaśmiałam się cicho i rzuciłam kawałek mięsa jednemu z kruków, który usiadł na barierce niedaleko mnie. Popatrzyłam na Ciela; na jego twarzy zagościł grymas zdenerwowania.

-Siedzisz przede mną, oddychasz, twoja dusza jest cała. Czego jeszcze ode mnie oczekujesz hrabio?

-Byłem z Sebastianem na wyspie demonów. Czyżbyś nie miała mnie przed tym chronić?

-Mówiłam, że nie oddam mu twojej duszy bez walki.

-Nie walczyłaś z nim.

-A czy Król na szachownicy bezpośrednio zbija pionki, czy jest chroniony przez innych?- W oczach chłopca dostrzegłam zdziwienie. Intensywnie nad czymś myślał.- Widzisz hrabio, już kiedyś ci mówiłam, że to moja gra i moje zasady.

-Ash...

-Dokładnie hrabio, Ash.- posłałam w jego stronę uśmiech i schrupałam ciastka, które doniosła moja pokojówka.- Nieważne ile czasu minęło. Losy aniołów i demonów nie połączą się. Jednak anioł i Bóg Śmierci to kompletnie co innego.

Killing My PastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz