15#

1K 45 9
                                    

#P.O.V Dominika

Super od dwóch godzin siedzę razem z Kornelią i z chłopakami w szpitalu. Siedzimy i czekamy aż lekarz nas przyjmie. Oparłam głowę na ramieniu koleżanki obok i już prawie zasypiałam ale usłyszałam otwierane drzwi. Popatrzyłam w tamtym kierunku i zobaczyłam tam wysokiego mężczyznę. Ma na sobie biały kitel i czarne spodnie. Włosy ma koloru blond a oczy niebieskie.

Trzyma w lewej ręce teczkę koloru niebieskiego a w prawej długopis. Widzicie na jakie detale zwracam uwagę. Brawo Ja 

- Zapraszam Martinus'a Gunnarsen'a - powiedział lekarz a chłopak wstał i podszedł do lekarza

A my dalej w trójkę siedzieliśmy na dupie na tych nie wygodnych krzesłach. Masakra jakaś.  W sumie wypadało by zadzwonić do rodziców chłopaków na pewno by chcieli zostać poinformowani o tym. 

-Ejjjj... -powiedziałam a oni spojrzeli się na mnie - może wypadało by zadzwonić do waszych rodziców ?-zapytałam i spojrzałam na chłopaka

- no dobra ale ty rozmawiasz z ich tatą lub mamą albo Marcus bo ja pewnie nic nie powiem bo nie będę wiedziała -powiedziała Kornelia a Marcus podał mi telefon a ja się na niego spojrzałam pytająco - no co sama chciałaś do nich dzwonić -powiedział uśmiechając się - ale jak coś to dzwoń do taty bo mama pewnie w pracy lub zajęta - dodał jeszcze  

-ehh nie wnikam - powiedziałam i wzięłam ten telefon.

Weszłam w kontakty i szukałam numeru ich taty. Oczywiście ich tata nas nie zna bo nie miał jeszcze czasu ale teraz nas pozna. Jej ale się cieszę. Po kilki sekundach znalazłam i wybrałam numer i czekałam aż będzie sygnał. Po chwili usłyszałam głos ich taty

-Chłopaki do cholery wracajcie macie próbę za 5 minut ! -krzyknął ich tata

- Emm tutaj akurat Dominika Raon. Koleżanka chłopaków -powiedziałam

-Ohh przepraszam wiesz może gdzie są moi synowie ?- zapytał już spokojniejszy

- Właśnie w tej sprawie do pana dzwonię - chciałam już dokończyć ale przerwał mi chłopaków tata

- Co się stało ? Gdzie są ? Czy wszystko okay ? Gdzie mam przyjechać ?- powiedział spanikowany ojciec

-Ehh po prostu chłopcy mieli hymn.... mały wypadek ?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam -ale wracając są w szpitalu na Rose 31. Właśnie do gabinetu wszedł Martinus ale CHYBA nic poważnego im nie jest i nie wiem jak pan chcę to niech pan przyjedzie - powiedziałam do telefonu i podkreśliłam słowo chyba. 

- jaki wypadek ? - kolejne pytanie usłyszałam w słuchawce telefonu

- ehhh... po prostu pańscy synowie biegać i wstawać nie umią - powiedziałam i wybuchłam śmiechem - ale tak na poważnie to może pan się tu przydać bo będzie pewnie trzeba coś pod pisać  -powiedziałam trochę spokojniej

- co za bałwany no ale dobra to za 15 minut będę -powiedział głos po drugiej stronie

Ehh mam dość za kilka tygodni kończą się wakacje. A ja zamiast cieszyć się ostatnimi dniami tych przecudnych wakacji siedzą w szpitalu. Tak samo jak na początku wakacji z Kornelia.

Podeszłam jeszcze na chwilę do automatu z jedzeniem i napojami, kupiłam sobie wodę niegazowaną i przeglądałam telefon Marcusa sam mi go dał więc no. Oczywiście zaczęłam przeglądać jego zdjęcia. Awww ale oni słodko wyglądają. Kiedy podniosłam wzrok na dwójkę przyjaciół to zauważyłam jak Kornelia bije chłopaka a on leży na ziemi.  Mówiłam wam że ona chodziła na kick boxing ? Jak nie to teraz mówię.

- Kornelia  ty deklu zostaw go !!- krzyknęłam  i próbowałam odciągnąć ją od chłopaka ale dziewczyna nie słuchała.  
Chwyciłam butelkę wody i wylałam na nią coś czuję że się na mnie wkurzyła. Ona jest dość wybuchowa. 

- TY !! - krzyknęła i wstała z chłopaka 

- Ja !! - również krzyknęłam

- On ?! - też krzyknął chłopak 

My się na niego po patrzyłyśmy jak na jakiegoś dziwaka 

- No co ?  - zapytał chłopak wstając 

- Jesteś idiotą - powiedziała Kornelia 

- Każdy mi to mówi - wypiął dumnie klatę a ja z koleżanką zaczęłyśmy się śmiać  

Jak tak spojrzałam na chłopaka to zauważyłam że ma rozciętą wargę i łuk brwiowy. Ałć to musiało boleć 

-Ej a za co ona cię pobiła ?? - zapytałam kolegi 

- No bo ona się mnie zapytała po co my tak biegliśmy - powiedział i spojrzał na Kornelię - To jej odpowiedziałem że zauważyłem takie dwie super laski - ona o to się wkurzyła pomyślałam - więc ona - tu wskazał na Kornelię- się mnie zapytała jak je zauważył to jej powiedziałem ,że jak grałem w piłkę z bratem to nam znaczy mi piłka uciekła za płot a ona rzuciła się na mnie z pięściami - powiedział Marcus 

- Tak bo dzięki TWOJEJ piłce dostałam w głowę idioto - powiedziała zła. Wyglądała trochę jak taki zły hipopotam który nie może się w błocie bawić  

- aaaaa no to wszystko wiadome - powiedziałam i zaczęłam się śmiać - ale to nie był powód żeby go tak pobić - popatrzyłam na nią- a tak między innymi to wasz tata będzie za niedługo i masz tu swój telefon - powiedziałam i popatrzyłam się na Marcusa i  podałam mu jego własność 

- okay - powiedział chłopak 

/////////////////////////////////////////////////////////////////

Przepraszam za błędy wgl mam nadzieję że wam się spodobał xD 

Wgl wiecie może jak ich rodzice mają na imię ?? Plis jak wiecie to piszcie  

Bardzo wam dziękuję misiak

To opowiadanie jest na 199 miejscu wiem że to nie jest jakieś genialne miejsce ale jeszcze jak wczoraj sprawdzałam było na 893 miejscu  dziękuję wam za każdą gwiazdkę i komentarz i za każde wyświetlenie  😍💖😘👍

To opowiadanie jest na 199 miejscu wiem że to nie jest jakieś genialne miejsce ale jeszcze jak wczoraj sprawdzałam było na 893 miejscu  dziękuję wam za każdą gwiazdkę i komentarz i za każde wyświetlenie  😍💖😘👍

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Marcus & Martinus |Powrót|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz