7#

1.7K 56 4
                                    

To będzie rozdział 6 pisany z innej perspektywy xD

Kornelia P.O.V

Wstałam dziś w świetnym humorze. Ponieważ są moje urodziny i jest koncert chłopaków już nie mogę się doczekać tej odpowiedniej godziny.

Szkoda że nie będę mogła z nimi pogadać dłużej ale chociaż tyle że ich zobaczę.  Chciałam kupić wejściówkę za kulisy ale już ich nie było bo zdążyli je wykupić i o to takim sposobem nie mogę z nimi pogadać. 

Wstałam z mojego wygodnego łóżka i ruszyłam do szafy z której wyciągnęłam. Krótkie czarne spodenki i mietową koszulkę  na ramiaczkach.

Z tymi ciuchami ruszyłam w stronę łazienki. Zrobiłam wszystkie rzeczy fizjologiczne. Kiedy wyszłam z łazienki podeszłam do  szafki nocnej z której wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Skierowałam się w stronę kuchni kiedy wchodziłam zauważyłam mamę. Tata pewnie siedzi w salonie.

- Cześć  - powiedziałam i podeszłam do lodówki

-Cześć córcia - powiedziała mama a zaraz po niej tata który wszedł właśnie do kuchni

- Wszystkiego najlepszego córeczko. Dzisiaj wieczorem zabieram mamę do restauracji twój prezent czeka w salonie nie jest on jakiś wielki. Ale niespodzianka będzie dopiero wieczorem - kiedy tata to powiedział poszłam do salonu i tam zauważyłam pudełko.

Podeszłam do niego i go otworzyłam w środku znajdowała się szara bluza a na niej było logo zespołu chłopaków Kiedy ją zauważyłam od razu pobiegłam do rodziców i ich przytuliłam. Kiedy skończyliśmy się przytulać poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie czyli płatki z mlekiem.
Po śniadaniu posprzątałam i poszłam do przedpokoju gdzie założyłam moje czarne conversy i wyszłam z domu. Przechodziłam koło szkoły do której będę chodzi z Dominiką już za 3 tygodnie.

Skręciłam w uliczkę i szłam dalej nagle zauważyłam boisko i zobaczyłam na nim kilku chłopaków od dziecka uwielbiałam grać razem z  Dominiką. Ja zawsze grałam na ataku a Dominika stała na bramce ona była najlepsza w tym co robiła ale od dawna nie gra bo w tamtej szkole na zawodach złamała nadgarstek i stwierdziła że nie wróci do tego sportu. Dobra dość gadania o niej. Weszłam na teren boiska i usiadłam na ławce i przeglądałam się ich grze oni grali koszmarnie!!  Nagle na boisko wbiegł zdyszany chłopak siedziałam nie daleko i mogłam usłyszeć wszystko

-Sorry chłopaki... Ale...Próba się przedłużyła... - Powiedział chłopak uspokajając oddech

- Ej widzicie tą dziewczynę - powiedział jakiś chłopak o brązowych włosach i błękitnym jak niebo oczach  a wszyscy spojrzeli się na mnie - mogę się założyć że nawet piłki nie umie kopnąć - kiedy to powiedział wszyscy zaczęli się śmiać

Stwierdziłam że nie będę tu siedzieć  jak głupia i im pokaże jak się gra.

- Uważasz że nie umiem grać?? - Zapytałam tego chłopaka który to powiedział

- No sorry młoda ale tu możesz połamać paznokcie - powiedział

- To może mały zakładzik?? - Zapytałam z szyderczym uśmiechem

- Dobra i tak przegrasz to o co chcesz się założyć??  - Zapytał brunet a reszta jego kolegów się nam przypatrywała. Mój wzrok zatrzymał się na blondynie ja wiem kto to przecież to jest Marcus o boże ja go spotkałam. Dobra nie będę zachowywać się jak jakaś psycho fanka

- Nie wiem ty coś wymyśl - sama w sumie nie wiedziałam o co się z nim założę 

- Hmmm... O już wiem jak ja wygram kupisz mi bilet na koncert Nirvany a jak przegram...- Nie dałam mu do kończyć swoją drogą to bilet na ich koncert jest drogi ale mam znajomości więc miałbym trochę taniej

Marcus & Martinus |Powrót|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz