50. Ojciec roku

12.4K 1.2K 443
                                    

Okazało się, że Aurora nie miała gorączki, a jedynie lekki katar. Cefeusz dał jej jakieś leki, a ona od razu poczuła się lepiej, lecz i tak została cały dzień w łóżku. Każda wymówka, by nie ćwiczyć wtedy z Bellatrix, która zrobiła się jeszcze bardziej agresywna, była dobra.

Aurora i Draco powiedzieli Narcyzie, że ostatecznie zamierzali wrócić do szkoły. Kobieta była przeszczęśliwa, gdy to usłyszała, w przeciwieństwie do Lucjusza, który w ogóle nie zareagował. Dziewczyna nie miała pojęcia, czy Bellatrix o tym wiedziała - ale liczyła, że się nie dowie.

Aurory w ogóle to nie zaskoczyło, gdy zobaczyła Draco siedzącego w jej pokoju po powrocie z łazienki.

- Jak się teraz czujesz? - zapytał, od razu do niej podchodząc, po czym objął ją w talii. Dziewczyna nigdy by nie pomyślała, że tak bardzo pokocha to uczucie, gdyby nie zdarzyła jej się ta cudowna okazja go doświadczyć.

- Dlaczego jesteś nagle taki cały słodki i w ogóle? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, owijając ręce wokół jego szyi.

- Muszę wiedzieć, czy czujesz się wystarczająco dobrze, bo jutro chcę gdzieś iść i nie mogę cię tu zostawić, bo sama sobie nie poradzisz - odparł z usatysfakcjonowanym uśmieszkiem.

Aurora od razu zabrała ręce i wlepiła w niego morderczy wzrok, wycofując się.

- Ty tego właśnie nie powiedziałeś.

- Powiedziałem. W mniej niż trzy miesiące uszkodziłaś sobie głowę, miałaś rozcięty policzek, złamałaś nadgarstek i teraz jesteś chora. Tragedia - stwierdził, przyciągając ją z powrotem do siebie.

- Nie wspominając o tym, że to wszystko przez ciebie.

- Czujesz się na tyle dobrze, by jutro gdzieś ze mną iść czy nie?

- Zależy, co gdzieś oznacza - odpowiedziała.

- Chcesz wiedzieć za dużo, nie bądź wścibska.

- Nienawidzę cię.

- Biorę to za "tak".

Wtedy znowu pojawił się ten jego uśmieszek, i Draco znowu zaczął się pochylać w jej stronę, ale wiedziała już, żeby nie spodziewać się, że ją pocałuje. Nadal nie pokazała mu swoich pleców, więc była pewna, że kolejny raz się po prostu ze nią droczył. Dlatego też trochę go zaskoczyła, gdy nagle się cofnęła i weszła na łóżko. Jego oczy rozszerzyły się z szoku, ale Aurora się tym nie przejęła; miała swój plan.

- Bardzo dobrze - powiedział, gdy wyraz jego twarzy zmienił się w wyraz triumfu. - W takim razie idź spać, wstajemy wcześnie - dodał i podszedł do drzwi. Wtedy jeszcze nie wiedział, że nie teraz wyjdzie.

- Draco... - mruknęła, gdy położył swoją rękę na klamce. Chłopak odwrócił się do niej z uniesioną brwią.

- Ta?

- Plecy mnie bolą od leżenia tutaj cały dzień - wymamrotała.

Nie potrzebował powtarzania czy rozwijania wypowiedzi. Od razu zrozumiał. Zamknął drzwi na klucz, po czym usiadł w fotelu.

- Chodź tutaj - zarządził, wskazując na swoje kolana, a Aurora również nie potrzebowała wtedy powtarzania.

W tym samym czasie, gdy Aurora miała szansę doświadczać rąk Draco zbawiennie uciskających jej plecy, na dole nikomu nie było przyjemnie. Rodzice chłopaka oraz Snape siedzieli w salonie i byli w środku bardzo nerwowej rozmowy.

- Zadbasz o nich, prawda, Severusie? - zapytała cicho Narcyza z sofy, patrząc błagalnym wzrokiem na Snape'a, który siedział w fotelu obok marmurowego kominka.

- Nie wiem, na ile będę mógł. Ze względu Bellatrix Czarna Pani nie jest zbyt przychylna dziewczynie, a dobrze wiemy, że ona ma największy wpływ na decyzje...

- Nie rozumiem, dlaczego ona cię tak bardzo obchodzi, Narcyzo - przerwał my Lucjusz, unosząc brwi i siadając w innym fotelu.

- Jest ważna dla twojego syna, Lucjuszu, i to powinno ci wystarczyć - odparła Narcyza, odbierając od Cefeusza filiżankę z herbatą. Jej mąż nie wydawał się usatysfakcjonowany jej argumentacją i otworzył usta, by się kłócić, ale pierwszy odezwał się Snape.

- Tu nie chodzi tylko o to, Lucjuszu. Dziewczyna wie za dużo. Tak długo, jak nie wyjdzie za Dracona lub nie stanie się pełnoprawnym Śmierciożercą, nie możemy jej w pełni ufać. Może iść Merlin wie gdzie i rozpaplać rzeczy, których nie powinna. A rozumiem, że ma dostęp do wszystkiego, prawda, Narcyzo? Brama ją poznaje i twój skrzat jej słucha... Nie wspominając o wszystkim, co powiedziała jej twoja siostra...

Lucjusz był wściekły.

- Coś ty zrobiła, Narcyzo?! Jak mogłaś...

- To dla twojego syna - przerwała mu spokojnie, popijając herbatę. - To dla twojego jedynego syna. Nie dawaj mu kolejnego powodu, by cię odrzucał jeszcze bardziej niż teraz, Lucjuszu. Teraz ona jest dla niego wszystkim.

- Tak powiedział? - warknął Lucjusz, nieprzekonany.

- Nie musiał, widzę to jako jego matka.

- On ma siedemnaście lat! Może zmienić zdanie w dwa dni, tak robią chłopcy w jego wieku!

- Zna ją lata. Lata, Lucjuszu. Myślę, że gdyby chciał, to już by zmienił swoje zdanie.

- Miałem wrażenie, że oni nie są parą? - powiedział nagle Snape, kończąc szybką wymianę zdań pomiędzy tamtą dwójką.

- Nawet gdyby byli, nie powiedzieliby nam. Bella to zbyt duża presja... - mówiła Narcyza, ale przerwał jej mąż.

- W takim razie nie rozumiem, dlaczego ona wszystko wie! - krzyknął. Zarówno on, jak i Narcyza spojrzeli na Snape'a, czekając, aż ten rozwiąże konflikt. Snape wiedział jednak, żeby lepiej nie popierać żadnej ze stron.

- Żadne z was nie jest w błędzie - powiedział spokojnie. - Uważam, że bez względu na to, ile prawdy jest w domysłach Narcyzy, powinniśmy mieć na nią oko. Co najmniej do momentu, w którym wezmą ślub lub...

- Co zmieni małżeństwo? - przerwał mu Lucjusz.

- Ona nie ma teraz zobowiązań - powiedział wyraźnie Snape, jakby tłumaczył coś pięciolatkowi - kompletnie żadnych. Na razie nie możecie pozwolić na to, by się pokłócili.

- Lub możemy wytrzeć jej pamięć - powiedział od razu Lucjusz. Narcyza była oburzona.

- Nie, nie możemy, Lucjusz! Zdajesz sobie sprawę, jak czułby się Draco?

- Jemu też możemy wyczyścić wspomnienia - odparł, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

Narcyza prawie upuściła filiżankę, którą trzymała. Otworzyła usta, by zacząć się kłócić, ale - na szczęście - pierwszy odezwał się Snape.

- To nie takie proste, jak może ci się wydawać. Wyczyszczenie wspomnień związanych z silnymi emocjami jest bardzo skomplikowane, zwłaszcza jeśli miłość wchodzi w grę. Sam Dumbledore temu nie podołał.

Narcyza odetchnęła z ulgą; Lucjusz tylko odchrząknął. Nastała cisza.

- Jest późno, pójdę już - powiedział nagle Snape, wstając z fotela, a za nim Narcyza.

- To jaka jest twoja decyzja? - zapytała, podchodząc do niego.

Snape zawahał się przed odpowiedzią.

- Czarna Pani dała mi pełną władzę nad szkołą, więc będę miał oko na oboje. Ale rozumiesz, że nie mogę się zbytnio wychylać.

- Dziękuję, Severusie - powiedziała cicho, kiwając lekko głową. Podczas gdy ona była na skraju łez, Lucjusz nic nie powiedział.

Unplanned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz