53. Prawda czy wyzwanie?

12.3K 1.2K 400
                                    

Kiedy po południu Aurora i Draco wrócili do dworu, dziewczyn była gotowa na spotkanie z Bellatrix, która mówiłaby jej, jak bardzo zmarnowała kolejny dzień. Jednak, co zaskakujące, nie było jej tam.

Równie zdziwiona co zadowolona, Aurora rzuciła się na swoje łóżko, podczas gdy Draco poszedł się przebrać. Kiedy wrócił, bezwstydnie usadowił się obok niej.

- Ja nie wiem, dlaczego pozwalam ci się zachowywać, jakbyś był właścicielem wszystkiego w tym pokoju. - Pokręciła głową, kiedy on beztrosko układał sobie poduszki. Prychnął na jej słowa.

- To jest mój dom, z tego co mi wiadomo, więc to ja powinienem to mówić.

- Cóż, jak chcesz, żebym wróciła do rodziców, nie krępuj się, jedno słowo i mnie nie ma. - Aurora założyła ręce. - Powinnam się już zacząć pakować?

Przewrócił tylko oczami, więc kontynuowała.

- Chodzi mi o to, że masz swój własny pokój z jeszcze większym łóżkiem, a cały czas tu przyłazisz i zabierasz mi moją cenną przestrzeń.

Oczywiście to wszystko było droczenie się - łóżko było na tyle duże, że jeszcze troje ludzi by się na nim spokojnie położyło. Aurora nie miała nic przeciwko temu, by przyłaził do niej i do końca życia.

Ale wiedziała, że on po tym już nie odpuści.

- Jak tak bardzo ci przeszkadza, że przychodzę do twojego pokoju i zabieram cenną przestrzeń na twoim łóżku, możemy się przenieść na wspólne. Wtedy musisz dzielić się twoją cenną przestrzenią i ja też muszę się dzielić moją cenną przestrzenią.

Aurora spojrzała na niego i zobaczyła, że był bliski śmiechu - zresztą tak jak ona. Nie minęło dużo czasu, zanim oboje roześmiali się w głos.

- Wiesz, jakie mam marzenie? - zapytał znikąd, kiedy się wreszcie uspokoili.

- Hmm... Pójść w świat z Crabbem i Goylem?

- Zobaczyć twarz Blaise'a, gdt ktoś w przyszłości nazwie cię Pani Malfoy.

Aurora nie mogła powstrzymać uśmiechu. Mówił serio. Wiedziała, że tak.

- Moje jest w sumie podobne - przyznała i, choć się nie uśmiechał, radość była widoczna w jego oczach. - Jedyna różnica jest taka, że chcę zobaczyć Pansy.

Nic nie powiedział, po prostu zaczął się pochylać w jej stronę. Zrobiła to samo, ale nagle usłyszeli dwa puknięcia do drzwi. Zanim się zorientowali, te otworzyły się na oścież.

Aurora nigdy tak szybko od kogoś nie odskoczyła. Draco zrobił to samo, ale łóżko było na tyle duże, że nadal na nim leżeli.

Spojrzeli w stronę drzwi, dziewczyna pewna, że zobaczy Bellatrix. Ale to nie była ona.

To było jeszcze gorsze.

To była Narcyza.

- Och - powiedziała zaskoczona, wchodząc, a Draco wstał pospiesznie. Czuł, że to on musi uratować tę sytuację.

- Tak, mamo? - zapytał, chcąc udawać, że absolutnie nic dziwnego się nie stało.

Aurora nawet się nie ruszyła. Pragnęła tylko zakopać się w jakiejś głębokiej dziurze.

Narcyza odchrząknęła niezręcznie.

- Och, chciałam tylko wam powiedzieć, że przyszły wam listy ze szkoły. - Podała Draco dwie koperty. - I nie przychodźcie dziś na dół, będzie paru... Gości. - To było wszystko, co powiedziała zanim wyszła z pokoju, prędko zamykając za sobą drzwi.

Unplanned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz