37. Papużki nierozłączki

12.2K 1.3K 542
                                    

Aurora odrzuciła list z powrotem na stół, gapiąc się na niego oczami wielkimi jak galeony. Treść wiadomości natychmiast zmieniła atmosferę pomiędzy nią, a Draco.

- No, to co teraz masz zamiar zrobić? - zapytał, zakładając ręce i odchylając się w swoim krześle.

Tym razem Aurora dobrze się zastanowiła, zanim cokolwiek mu powiedziała.

- Nie odpowiem mu - odparła w końcu. - Może będzie lepiej, jak będzie myślał, że nie żyję czy coś. Albo przynajmniej, że jestem niedostępna. A moi rodzice i tak mnie nie znajdą.

Draco uniósł brwi. Było jasne, że nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

- Nie odpowiesz mu? - powiedział zaskoczony.

- Nie, bo, jak ci mówiłam już milion razy, on. Mnie. Nie. Obchodzi - odparła dziewczyna przez zaciśnięte zęby, zamykając książkę, którą wcześniej czytałam. Zgniotła list i wstała, a następnie złapała za tom i ruszyła w kierunku drzwi.

- Poczekaj - zawołał Draco, wstając od razu po niej.

- Draco, mam dość kłócenia się o Blaise'a i w ogóle, naprawdę - powiedziała wtedy już bardzo poirytowana.

Stali po przeciwnych stronach stołu, patrząc na siebie tak, jakby mieli zacząć walczyć w każdej chwili. Atmosfera w pomieszczeniu stawała się coraz bardziej napięta i oboje obawiali się tego, jak to napięcie może się rozładować.

- Ja też.

- Och, jakoś inaczej mi się wydawało - odpowiedziała Aurora z sarkazmem.

- Posłuchaj, to wynika z tego, że nie jestem typem, który się dzieli swoimi rzeczami. Co moje to moje. Tylko moje.

Aurora wykonała gwałtowny krok w tył, marszcząc brwi. Zupełnie go wtedy nie zrozumiała, a Draco nie był pewny, czy dobrze zrobił, że pozwolił sobie, by mu się wymsknęły tamte słowa. Obawiał się, że dziewczyna źle je odbierze.

- Co to ma znaczyć? Nikt nie wie lepiej niż ja, że nie dzielisz się niczym.

Draco przełknął ślinę. Nie umiał z nią rozmawiać, nie o tym... Zatem chciał spróbować jej to wytłumaczyć.

- I nie jestem też typem, który jest uczuciowy...

- To co u licha sprawiło, że mnie pocałowałeś?! - krzyknęła w końcu Aurora, przerywając mu, bo nie była w stanie już dłużej tego powstrzymywać. - Dlaczego to zrobiłeś?!

Napięcie ostatecznie wybuchło. Aurora myślała, że wtedy jej powie. Myślała, że wszystko jej wyjaśni po tamtej prowokacji.

Wciąż stali naprzeciw siebie, stół między nimi, oboje ciężko oddychając. Draco zamarł; miał usta szeroko otwarte i nie odrywał od niej wzroku.

- Nie wiem - powiedział w końcu. - Nie wiem - powtórzył cicho.

Skłamał.

Spuścił po tym głowę, powtarzając sam sobie, jakim był tchórzem, jakim był nieudacznikiem, że nie potrafił nawet porozmawiać z najbliższą sobie osobą... Lucjusz musiał mieć rację.

Aurora przygryzła wargę, próbując wziąć się w garść.

Przeliczyłam się.

- W takim razie ja też nie wiem, co sprawiło, że to odwzajemniłam - syknęła, po czym wybiegła z biblioteki.

Nie udało jej się zrobić więcej niż trzy kroki po marmurowej posadzce, gdy Aurora wpadła na Bellatrix. Zanim którakolwiek z nich coś powiedziała, Draco też wyszedł z biblioteki. Nie był mniej zaskoczony niż dziewczyna, gdy zobaczył swoją ciotkę.

- O, tutaj jesteście, papużki nierozłączki - powiedziała z dziwnym uśmieszkiem.

Żadne z nich nie odpowiedziało; stali jak zamrożeni, w środku paradoksalnie nadal kipiąc ze złości. Bellatrix natychmiast zainteresowała się Aurorą.

- Cóż, ty powinnaś wiedzieć, że gdy Czarny Pan tu przybędzie, na pewno zostaniesz nagrodzona za rozpoznanie Harry'ego Pottera. Teraz jest zajęty, więc musisz poczekać. I co z twoim nadgarstkiem? - zapytała Bellatrix, wskazując na bandaż dziewczyny. Aurorze przypomniało się, że poprzedniego tego nawet nie zauważyła, zbyt zajęta świętowaniem.

- Wczoraj go skręciłam - wymamrotała w odpowiedzi.

Bellatrix bez pytania ujła dłoń dziewczyny i się jej przyjrzała.

- To twoja dominująca ręka?

- Tak.

- Niedobrze, niedobrze - stwierdziła Bellatrix i pokręciła głową, wyginając swoją własną rękę w dziwny sposób, czym sprawiła dziewczynie ból, nawet mimo tego, że magiczna maść działała jak usztywnienie.

- Ała! - jęknęła Aurora, na co Śmierciożerczyni uniosła brew.

- Och, weź się w garść, Aurora - syknęła, niby w matczynym, a jednak dość agresywnym geście odrzucając blond włosy dziewczyny z jej twarzy. - Draco, niech ten skrzat naprawi to jak najszybciej, jasne? Ona nadal musi ćwiczyć - powiedziała do siostrzeńca, odwracając się od nich. Już miała odejść, gdy popatrzyła na nich ostatni raz.

- Nie planuję wam dwojgu dzisiaj przeszkadzać, bo ona jest bezużyteczna z tym nadgarstkiem, ale upewnijcie się, że macie zamknięte drzwi, gdybym jednak przyszła - ogłosiła, po czym odeszła.

Aurora zakryła twarz zdrową dłonią z zażenowania. Draco nie odzywał się, próbując wymazać słowa ciotki z głowy i zamiast tego ułożyć jakieś sensowne zdanie, którym mógłbym uspokoić dziewczynę. Podszedł w końcu do niej i otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz ona odezwała się pierwsza.

- Myślę, że powinniśmy dziś od siebie odpocząć. - Aurora prędko odeszła do pokoju, zostawiając go skołowanego.

Ułożyła się na łóżku i w końcu spróbowała poczytac zabraną z biblioteki książkę w spokoju (Ciemne Zaklęcia Ciemnych Wieków), lecz skutki prawie nieprzespanej nocy powoli zaczęły ją dosięgać. Dziewczyna nawet nie wiedziała, kiedy przysnęła z nosem w stronach.

Aurora nie wiedziała, ile czasu
później wreszcie się obudziła. Chciała pójść do łazienki, by zrobić coś z włosami, przebrać się, a przede wszystkim przemyć wodą - po tamtej drzemce czuła się w zasadzie gorzej niż wcześniej. Chciała otworzyć drzwi, gdy nagle usłyszała jakieś głosy dochodzące z korytarza.

- Ona jest jedyną osobą wartą mojego czasu - powiedział niezaprzeczalnie Draco.

- I jestem pewna, że ona wróci do szkoły - wybrzmiał głos Narcyzy. - Nie ma o czym dyskutować. Prawidłowo ukończysz swoją edukację.

- Po co? Jego nie będzie obchodzić, czy skończyłem tę cholerną szkołę czy nie!

- Ale ja jestem twoją matką i mnie to obchodzi! Oboje wrócicie do szkoły, zrozumiano?

Aurora zrobiła krok w tył, trzymając wciąż zdrową dłoń na klamce.

Co miała znaczyć ta rozmowa? Draco nie chciał wracać do szkoły?

Właściwe pytanie brzmiało, czy nasza szkoła w ogóle będzie istnieć i kto będzie dyrektorem...?

Dopiero wtedy Aurora zaczęła się nad tym zastanawiać - jeśli Voldemort przejąłby władzę nad wszystkim przed wrześniem, czy ktoś inny niż uczniowie czystej krwi zostałby w ogóle wpuszczony...?

Bez względu na to, jak Hogwart miał teraz wyglądać, Aurora zamierzała tam wrócić - i liczyła, że Draco zrobi to samo.

Unplanned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz