77. Kocham cię

11.8K 1.2K 362
                                    

To się stało. Bellatrix dotknęła swojego znaku. Draco ścisnął dłoń Aurory. Co się mogło stać? Choć oboje wiedzieli, że prawdziwy Harry Potter był tam, w piwnicy, co tak naprawdę zrobiłby Voldemort? Spotkania z nim nigdy nie były czymś miłym.

- I sądzę - powiedziała Bellatrix - że możemy pozbyć się szlamy. Greyback, weź ją, jeśli chcesz.

- Nieeeeeeee!

Wybrzmiał przejmujący wrzask i od tego momentu wszystko działo się tak szybko, że Aurora ledwo znalazła czas na mruganie.

Ron wbiegł do pokoju i ryknął:

- Expelliarmus!

Bellatrix została rozbrojona i w tym samym momencie Potter pojawił się w pokoju, łapiąc jej różdżkę z twarzą jak nowa. Draco, Lucjusz, Narcyza, Greyback i Aurora musieli zaczęli działać.

Lucjusz był jednak bez różdżki i Potter szybko go oszołomił. Aurora także zaczęła słać w ich stronę zaklęcia oszałamiające, ale wtedy tak naprawdę nie chciała ich trafić. Harry'emu udało się schować za sofą, gdy Bellatrix krzyknęła:

- Przestańcie albo ona zginie!

Wszyscy zamarli i spojrzeli w jej stronę. Bellatrix trzymała nieprzytomną Granger i przykładała dziewczynie nóż do gardła. Aurora wykorzystała tamtą chwilę i podeszła z powrotem do Draco, bo rozdzielili się w walce. Bellatrix była przerażająca, nawet jeśli to nie im groziła.

- Rzućcie różdżki - wyszeptała. - Rzućcie je albo zobaczymy dokładnie, jak brudna jest jej krew!

Weasley nie poruszył się, podczas gdy Potter się wyprostował. Nadal trzymali różdżki.

- Powiedziałam rzućcie je! - powtórzyła Bellatrix, przyciskając ostrze do gardła Granger. Aurora zobaczyła krew i odwróciłam wzrok. To było już za wiele.

- Dobra! - krzyknął w końcu Harry i zarówno on, jak i Ron upuścili swoje różdżki i unieśli ręce na wysokość ramion.

- Dobrze! - powiedziała Bellatrix. - Draco, Aurora, podnieście je! Czarny Pan nadchodzi, Harry Potterze! Twoja śmierć się zbliża!

Dziewczyna schyliła się po różdżkę Weasleya, a Draco wziął tę Pottera. Aurora rozejrzała się po pokoju i zobaczyła niezły bałagan - na podłodze leżeli oszołomieni szmalcownicy, których Draco i ona nie śmieli wynieść, oszołomiony Lucjusz, krople krwi - albo goblina, albo Granger - i dziura w dywanie, którą Bellatrix wypaliła swoją różdżką w furii. Gdy szybko wrócili z różdżkami, Śmierciożerczyni odezwała się ponownie:

- Teraz, Cyziu, sądzę, że powinniśmy znowu związać tych małych bohaterów, podczas gdy Greyback zajmie się panną szlamą. Jestem pewna, że Czarny Pan nie poszczędzi ci dziewczyny, Greyback, po tym wszystkim, co dziś zrobiłeś.

Greyback ucieszył się na tę wiadomość, co obrzydziło Aurorę. Nagle jednak pojawił się dziwny dźwięk dochodzący znad głów. czarodziejów Wszyscy spojrzeli w górę; dłoń Aurory jakoś znowu znalazła się w dłoni Draco. To był instynkt. Ich dłonie po prostu się szukały, by się uspokoić. Znowu.

To żyrandol wydawał te dźwięki. Skrzeczał, piszczał... I już kilka sekund później zaczął spadać. Bellatrix, która stała tuż pod nim, puściła Granger i rzuciła się na bok z wrzaskiem. Draco pociągnął Aurorę ze sobą i oboje zakryli swoje twarze, ale to nie miało sensu - eksplozja kryształów i łańcuchów, która spadła na Hermionę i goblina, dosięgnęła ich wszystkich. Draco przewrócił się, a Aurora upadła obok niego na kolana, rękami prosto w odłamki szkła.

Ron podbiegł do Granger, a Ślizgoni patrzyli na niego w szoku. W tym samym momencie Potter ruszył w ich stronę i wyciągnął dwie różdżki ze ścisku Draco. Aurora niemalże oddała mu tą należącą do Weasleya, chowając swoją. Ręce blondynki krwawiły i nie potrafiła dobrze ich utrzymać.

Unplanned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz