Steve
Siedział w aucie przed szkołą już od dobrych paru godzin. Tak jak poleciła mu Hill, obserwował budynek i czekał. Co jakiś czas sięgał po szarą teczkę, która leżała obok niego na siedzeniu pasażera. Lia Johnson była ładna i nikt nie mógł powiedzieć, że nie. Miała brązowe włosy, które sięgały jej niemal do pasa. Do tego zielone oczy i okulary w ciemnych oprawkach. Była smukła i inteligentna, co wynikało z jej ocen. Jednak inna rzecz zaciekawiła Kapitana. Wszystkie zdjęciach jakie otrzymał od Marii były zamazane i nie można było dokładnie zobaczyć twarzy Johnson. Jedyne co było pewnym to to, że dziewczyna z pewnością miała coś wspólnego z nieżyjącym już Mattem.
Steve podniósł wzrok, kiedy do jego uszu dobiegł dźwięk dzwonka szkolnego, a przed liceum wylał się tłum nastolatków. Lia uczęszczała do najstarszej klasy, miała skończyć w tym roku dziewiętnaście lat, ale z akt wynikało, że opuściła jeden rok nauki. Rogers dostrzegł ją dopiero kiedy przekroczyła płot, który okalał cały budynek. Pomimo że temperatura dochodziła niemal do trzydziestu stopni to i tak Johnson miała na sobie grubą bluzę. Tylko czemu? Co masz do ukrycia dziewczyno?
Kapitan wyciągnął przygotowany przez Hill aparat i zrobił kilka zdjęć. Następnie sięgnął po telefon i wybrał odpowiedni numer.- Widzę ją. Właśnie wyszła przed szkolę.
- Dobrze. - w słuchawce słyszał spokojny głos Marii. - Z tego co wiem idzie teraz do jednej z kawiarni.
Kapitan zaśmiał się. Czasem wręcz nie mógł sobie wyobrazić skąd była agentka bierze te wszystkie informacje.
- Podam ci jej adres.
- Chcesz, żebym przeszukiwał jej mieszkanie? - tej części pracy nie lubił najbardziej.
- Tak. Jeśli ta dziewczyna ma coś wspólnego z Mattem to wiesz, że nie możemy odpuścić.
Po kilku minutach Maria przysłała mu adres, a Steve szybko odpalił samochód i pojechał.
***
Mieszkanie było małe i skromne. Poza łóżkiem, szafą i kilkoma meblami w łazience i kuchni nie było nic. Kapitan pospiesznie przeszukiwał wszystkie możliwe zakamarki, ale jak narazie nic nie znalazł. Kuchnia wydawała się czysta, tak samo jak łazienka. Cały czas miał kontakt z Hill, która rozmawiała z nim przez słuchawkę.
- Mówiłaś, że mieszka sama, tak?
- Nie. Według moich źródeł mieszka ze starszym bratem.
- W takim razie twoje źródła chyba się myliły. - powiedział przeszukując łazienkę. - Są tutaj tylko damskie kosmetyki i jedna szczoteczka. Musi mieszkać sama.
W jednej z szuflad w szafce nocnej znalazł coś ciekawego.
- Strzykawki. - powiedział do słuchawki, trzymając jedną z nich ręką w jednorazowej rękawiczce. - Dużo strzykawek. I jakieś środki, tabletki.
- Wiesz co to może być?
Kapitan westchnął.
- Czy ja ci wyglądam na chemika?
- Dobra, dobra. - mruknęła Hill. - Weź trochę tego. Stark zbada na miejscu.
Steve zapakował leki do plecaka, który miał ze sobą i zajął się dalej swoją pracą. Szafa była zamknięta na klucz, ale dla Rogersa nie stanowiło to większego problemu. Szybko uporał się ze wszystkimi zabezpieczeniami i otworzył drzwi. Wnętrze przypominało istną składnicę broni. Zawartość mebla z pewnością doceniłaby nawet Natasha. Broń i karabiny wszelkiego kalibru wisiały na ścianach szafy.
- Chyba mam coś interesującego.
- To dawaj.
Steve wyciągnął telefon i pospiesznie zrobił zdjęcie, które przesłał Hill. Nie musiał długo czekać na odpowiedź byłej agentki.
- Jak narazie to wszystko. - jej głos był spokojny, ale mężczyzna dobrze wiedział, że Maria jest doskonała w ukrywaniu własnych emocji. - Wracaj do siedziby. Porozmawiamy na miejscu.

CZYTASZ
New Heroes
FanfictionII cześć ,,New Avengers". Znajomość pierwszej części mile widziana. Od wydarzeń na zaporze minął ponad rok. Avengers po bitwie udało się pozbierać i znów zacząć działać na rzecz społeczności. Jednak pojawia się nowy wróg, a wynik tego starcia może...