Jules siedziała spokojnie po turecku na zimnej posadzce, jakby medytowała. Nie była pewna ile już czasu spędziła w bezruchu w tej właśnie pozycji, ale szczerze mówiąc niewiele ją to obchodziło. W celi nie miała nawet zegarka, ale może tak było lepiej. Czas zlał się jej w jedną szarą, niewidomą masę. Nie wiedziała jaki był dzień tygodnia, która godzina. Nie znała daty. Nie wiedziała nawet, czy była noc, czy dzień, bo cela nie miała okien.
Otaczały ją cztery szare ściany, a tylko na jednej znajdowały się grube, metalowe drzwi, które nie przepuszczały nawet najcichszego szmeru z korytarza. Sufit składał się z krat nad którymi znajdowała się niewielka przestrzeń, w której umieszczono kamery mające śledzić dwadzieścia cztery godziny na dobę poczynania osadzonych. Nie było nawet łóżka, jedynie wysiedziany materac pachnący tanimi środkami piorącym, które jednak najwyraźniej nie potrafiły wywabić wszystkich plam. W kącie za zasłonką koloru zgniłej trawy umieszczono metalową toaletę wraz z szarym papierem toaletowym.
Cisza dobijała Jules. Bolały ją uszy i głowa, nie mogła się skupić. Nie wiedziała jednak co było gorsze: owa cisza czy przytłaczająca samotność, która doskwierała jej od czasu przybycia. Co prawda w porze jedzenia wypuszczano ją wraz z innymi więźniami do wspólnej stołówki, monitorowanej przez kamery i tłum ochroniarzy z nabitą bronią, ale nie pomagało jej to.
Wstała i przeciągnęła się, rozprostowując obolałe kończyny. Przeczesała włosy i związała je na nowo gumką, bo kok zdążył jej się już rozwalić. Następnie ściągnęła przez głowę bluzkę, pozostając jedynie w spodniach i sportowym staniku, po czym podskoczyła. Złapała się dłońmi zimnej kraty nad głową i wzięła głębszy oddech. Liczyła w myślach ilość podciągnięć, bo mimo wszytko nie chciała przerywać ciszy. A może po prostu bała się brzmienia własnego głosu. Pot spływał jej po plecach, ale nie przejmowała się tym zbytnio. Od dawna nie patrzyła na swoje odbicie w lustrze, nie chciała ujrzeć własnej twarzy. Ostatni raz kiedy to robiła było to moment kąpieli, którą kazali jej wziąć pracownicy zaraz po jej przybyciu. Maria zostawiła ją przy wejściu, szepnęła coś strażnikowi na ucho i rzuciła jej ostatnie, smutne nieco spojrzenie, a potem oddaliła się bez słowa. Brama zamknęła się, zanim Jules zdążyła usłyszeć warkot silnika odjeżdżającego auta.
O dziwo strażnicy pozwolili jej zostawić protezę na ręce, może właśnie na polecenie Marii, ale za to kiedy szła przez stołówkę czuła na swoich plecach wzrok dwukrotnie większej ilości dozorców. Mimo że ręce miała skute. W głębi duszy cieszyła się z tego, bo przynajmniej miała odrobine większe, ale wciąż złudne, poczucie bezpieczeństwa. Bowiem czuła na sobie spojrzenia nie tylko strażników, ale i wielu współwięźniów. Dobrze wiedzieli kim była, w końcu cześć z nich pomogła tu wsadzić. A nawet jeśli nie, to plotki rozchodziły się zaskakująco szybko, nawet w miejscu pokroju Lodówki. No właśnie... Wcześniej nie ustalała z Marią, gdzie ta ją zabierze, ale kryjówki, a już tym bardziej bezpiecznej kryjówki to to nie przypominało. Nie narzekała jednak. Zawsze mogli ją umieścić w Raft.
Usłyszała za sobą skrzypnięcie otwieranych drzwi. Puściła się krat i bezgłośnie wyładowała na ugiętych kolanach.
- Ubieraj się. Pora posiłku.
Jules westchnęła. Czy tutejsi strażnicy naprawdę nie potrafili sklecić zdania składającego się z więcej niż dwóch słów? Niespiesznie podeszła do miejsca, gdzie leżała jej zmięta odzież i ubrała brzydką, żółtawą koszulkę przez głowę. Następnie odwróciła się do strażników twarzą i podeszła bliżej. Było ich dwóch: jeden stał już z wyciągniętymi ciężkimi kajdanami, a drugi w odległości może metra mierzył do niej z pistoletu.
- Ręce - warknął. Tak, zdecydowanie nie byli mózgami.
Jules bez słowa wyciągnęła przed siebie obie dłonie, które zabolały gdy metalowe obręcze zacisnęły się jej na przegubach. Wyszła z celi, a oni ustawili się po obu jej stronach. Nawet nie starała się przyglądać bliżej ich twarzom, wszystkie i tak zlewały jej się w jedno.
CZYTASZ
New Heroes
FanfictionII cześć ,,New Avengers". Znajomość pierwszej części mile widziana. Od wydarzeń na zaporze minął ponad rok. Avengers po bitwie udało się pozbierać i znów zacząć działać na rzecz społeczności. Jednak pojawia się nowy wróg, a wynik tego starcia może...