Uwaga! Rozdział zawiera brutalne sceny i liczne przekleństwa, a w dodatku jest nie sprawdzany! Czytasz na własną odpowiedzialność! I miłego czytania. :)
**tydzień później**
- Leondre!- usłyszałem wołanie.
- Czego ty, kurwa o de mnie chcesz?- zapytałem odwracając się do czarnowłosej i zrobiłem zmarszczone brwi.
- Leondre, bo razem z Radą Aniołów Stróżów rozmawialiśmy o... - głęboko westchnęła - o wybraniu ci nowego podopiecznego...
- Susan, o czym ty, do cholery mówisz?- zapytałem zszokowany.
- O tym co słyszałeś.- spoważniała.
- Czy ty d końca zwariowałaś?- zapytałem.
- Mówię całkowicie poważnie.- odpowiedziała zdenerwowana.
- Ja też.- powiedziałem nie wiedząc co powiedzieć.
- Kto mi przydzielił Hope? Jakieś pojebane aniołki, czy Pan?- zapytałem.
- No...
- No właśnie! Teraz wybacz. Idę do mojej podopiecznej.- przerwałem jej i poszłem szybkim szybkim krokiem do bramy.
Wylądowałem na Ziemi. Hope właśnie wychodziła z domu.
Była ubrana w czarne getry i białą elegancką koszulę.
Jaki mamy dzisiaj dzień?- Witamy spóźnionego aniołeczka.- powiedział ktoś za mną.
- Charlie. Oni chcą mi zmienić podopieczną.- walnąłem prosto z mostu.
- Co kurwa? N-nie. Nie mogą. Bóg tak zdecydował?- zapytał oszołomiony.
- Nie.- zaprzeczyłem.
- Ale dlaczego?- zapytał.
- N-nie wiem. Nie dopytywałem. Może dlatego, że przeklinam.- powiedziałem spuszczając głowę.
- I myślą, że mam na ciebie zły wpływ.- powiedział marszcząc czoło.
- A-ale tak nie jest. Po prostu.. Gdy żyłem mówiłem i robiłem różne głupie rzeczy. Człowieka nie zmienisz.- powiedziałem.
- Ale nie powinneś przeklinać w Niebie. Jakbyś mógł być tam gdzie ty...- przerwał.
- To dlaczego nie jesteś?- zapytałem za nim ugryzłem się w język.
Oczy Charliego zrobiły się złote, a źronicy zmieniły się w małe szparki jak u kota.
Jednak trwało to krótko. Kilka sekund i znów zrobiły się niebieskie.- To wiem tylko ja i Bóg. To tajemnica. Tajemnica, która niszczy...- powiedział cicho, a jego oczy znów zalśniły na złoto.
Nastała cisza.
- Choć.- powiedział i podleciał do Hope, która właśnie kierowała się w stronę szkoły.
Zrobiłem to samo co blondyn.
- Gdzie idzie?- zapytałem.
- 24 czerwca. Mówi ci to coś? Koniec roku szkolnego.- zaśmiał się.
- Jezu, jaki ja jestem głupi.- powiedziałem robiąc facepalma, na co starszy się zaśmiał.
- Nie da się ukryć.- powiedział.
***
- Już zapomniałem, jak końce roku są nudne.- powiedziałem wychodząc ze szkoły.
- No widzisz?- zaśmiał się.
- A ty jakie miałeś oceny?- zapytałem.
- Piątki, czasem czwórki. A ty?- odpowiedział.
- Bazowałem na trójach i czwórach.- powiedziałem.
- Kujon.- ,,zakaszlałem" po chwili ciszy.
- Ciota.- również ,,zakaszlał".
Szliśmy za Hope, która trzymała w rękach świadectwo z czerwonym paskiem. Szła z opuszczoną głową, próbując nie zwracać uwagi na obelgi i przezwiska kierowane w jej stronę.
Po 15 minutach weszła do domu i poszła do pokoju. Nagle do pokoju wszedł jej ojciec, już całkowicie pijany.
- Pokaż mi ś-świadectwo.- powiedział.
Hope podała mężczyźnie drżącymi dłońmi dyplom.
- 5.0? 5.0, kurwa? Ty jebany tumanie! Ty jebana dziwko! 5.0! Czy ty się dobrze czzujesz?- zapytał i podszedł do niej uderzając ją z całej siły w twarz.
Hope miała już łzy w oczach, a ja nie mogłem nic zrobić.
Nie mogłem nic zrobić na jej cierpienie.- Ty kurwo! Ty jebany tumanie!- krzyknął i uderzył ją znów w twarz, tak, że dziewczyna skuliła się na podłodze przy ścianie.
- Ty tumanie!- wywrzeszczał jej w twarz kopiąc ją to w brzuch to w głowę.
Po pięciu minutach katowania mężczyzna wyszedł.
Miałem łzy w oczach, ale nie tak jak Hope.
Brunetka miała rozczochrane włosy, koszule całą we krwi i złamany nos.- Jak on m-mógł jej t-to zrobić?- zapytałem płacząc - Przecież t-to b-bardzo dobra średnia.
- Chciał się na czymś wyżyć mój aniołeczku.- szepnąl mi do ucha.
- Al-al-ale to ba-a-ardzo dobra ś-średnia.- wychlipiałem.
- Z własnego doświadczenia wiem, że ludzie pod wpływem alkocholu robią niekontrolowane rzeczy, których potem żałują.- powiedział.
- Z... własnego doświadczenia?- zapytałem ocierając łzę z policzka.
Nie odpowiedział.
- Powiedzmy, że po prostu alkohol niszczy. Niszczy wszystko.- powiedział po chwili na co kiwnąłem głową.
Co prze de mną ukrywasz, Charlie?
Co to za tajemnica, która niszczy?
Czy mógłbyś być taki jak ja?
A wiecie może o co Leosiowi chodzi z tym, by Charlie był taki jak on?
Chyba coś między nimi rozkwita. :)No to całuski:
NiewidzialnaEm
CZYTASZ
Zakazana Miłość |Chardre|
FanfictionLeondre Devries został potrącony przez samochód w wieku siedemnastu lat-trafił do Nieba Charlie Lenehan popełnił samobójstwo w wieku osiemnastu lat-trafił do piekła. Dwa różne światy. Dwa różne anioły. Dwie różne śmierci, a jednak w jakimś sposób po...