#4

287 36 28
                                    

Obudziłem się z potężnym bólem głowy, który rozpierdzielał mi mózg.

- Charlie! - zawołałem łapiąc się za włosy i ciągnąc je, tak jakby ból miał nagle ustać.

Do pokoju wszedł wołany blondyn, a ja ucieszyłem się, jakby chłopak był ósmym cudem świata. Którym dla mnie jest.

- Co chcesz? - zapytał opierając się o framugę drzwi.

Wstałem wolno z łóżka i chwiejnym krokiem podszedłem do niebieksookiego i położyłem prawą dłoń na jego ramię.
Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale przeszkodziły mi w tym mdłości.

- Będę rzygać. - burknąłem i pobiegłem do łazienki.

- Nie uwal mi wszystkiego. Niedawno sprzątałem łazienkę. - powiedział Charlie wchodząc do łazienki za mną.

Wstałem z kolan i przepłukałem jamę ustą i twarz zimną wodą.

- Charlie, jeśli jescze raz będę chociaż patrzeć ma alkohol to weź mnie walnij czy cuś. - mruknąłem

- Głupi jesteś. - zaśmiał się i przytulił mnie.

- Charlie, znów będę rzygać.

***

- Idziemy do kina? - zapytał blondyn siadając na kanapie, gdy ja oglądałem Scooby'iego.

- Nie chce znów jechać autobusem. Pełno tam ludzi. - przeciągnąłem się.

- To pójdziemy na nogach. - wzruszył ramionami.

- Pojedźmy samochodem. - usiadłem nie bardzo zastanawiając się co mówię.

Charlie przygryzł policzki od środka i zapatrzył się w jeden punkt przed sobą.

- Charlie... - zacząłem.

- Idę się przejść. - przerwał mi i wstał.

- Charlie... Charlie!

Niebieksooki nie słuchał mnie. Ubrał buty, nałożył kaptur od bluzy, wziął klucze z telefonem i wyszedł.

Wstałem szybko z kanapy, ubrałem moje trampki i pobiegłem za nim.

Było ciemno, a do tego zaczął padać deszcz.
Charlie był już kilkadziesiąt metrów ode mnie.

Podbiegłem do niego i złapałem za nadgarstek.

- Charlie, przepraszam. - powiedziałem patrząc na niego.

Włosy miał mokre od deszczu tak samo jak i policzki, ale bardziej wyglądały to na łzy, na co wskazywały czerwone i zapicuniete trochę oczy.

- Ile razy Ci już mówiłem, że nie wsiądę znów do samochodu. - powiedział zachrypniętym głosem.

- Zapomniałem. Przeprszam, skarbie. - przytuliłem go.

- Wiem...

- To idziemy do tego kina? - uśmiechnąłem się.

***

Wracaliśmy do domu z kina trzymając się za ręce. Szliśmy przez galerie, gdy zobaczyłem fontannę.
Ucieszony pociągnąłem Charliego w stronę zbiornika z wodą i wyjąłem z kieszeni monetę.

- Chciałbym byś mnie kochał już na zawsze. - szepnąłem rzucając pieniążek.

- Oj, słodki jesteś. - uśmiechnął się i pocałował mnie.

Ta cudowna, a wręcz magiczna chwila mogłaby trwać wiecznie, ale...

- Mamo, a co robią ci chłopcy? - usłyszałem chłopięcy głos.

- Nick, to są zwykłe pedały. Za to kim są będą się smażyć w piekle. Choć już. - odpowiedziała mu kobieta i szybko oddalił się od nas.

Odsunąłem się od Charliego.

- Choć już.- mruknąłem do chłopaka.

Wyszliśmy z galerii o wyszliśmy w stronę domu.

- Leo... Nie smuć się. Przecież wiesz, że nie będziesz się smażyć w piekle. - powiedział niebieskooki.

- Ale wiesz jak to już wkurwia? Jak ludzie oceniają cię choć cię  nie znają. - odparłem próbując się nie rozpłakać.

Nastolatek uśmiechnął się i przytulił mnie.

- Bo nie wiedzą jakim jesteś słodkim kociakiem. Nie wiedzą, że masz złote serduszko. Ludzie już tacy są. Oceniają innych po wyglądzie czy orientacji. Nie chcą się poznać, bo się boją. - szepnął i przytulił mnie.

- Kocham cię diabełku. - mruknąłem.

- Ja cobie też, aniołeczku. A teraz chodź. - złapał mnie za dłoń i poszliśmy do domu.

Charlie szukał klucza w kieszeni, gdy nagle coś usłyszałem. Coś ktoś zrzucił, lub kopnął, tak że w uszach bębnił mi ten dźwięk, a przestraszony czarny kot przeleciał najeżony przez ulicę.

- Co to? - przestraszyłem się i schowałem się za plecami starszego.

Charlie również trochę zmartwiony spojrzał w stronę hałasu.

- Nic, Leoś. Wchodź szybko do domu.

_____________________

Dłuższy rozdział.
Mam nadzieję, że się wam spodobał.
Napisałam w chuj długi one shot o Lenehanku pedałku i może, ktoś by chciał przeczytać? Byłoby mi niezmiernie miło.
Dozobaczenia. 💞

Zakazana Miłość  |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz