Obudziłem się z potężnym bólem głowy, który rozpierdzielał mi mózg.
- Charlie! - zawołałem łapiąc się za włosy i ciągnąc je, tak jakby ból miał nagle ustać.
Do pokoju wszedł wołany blondyn, a ja ucieszyłem się, jakby chłopak był ósmym cudem świata. Którym dla mnie jest.
- Co chcesz? - zapytał opierając się o framugę drzwi.
Wstałem wolno z łóżka i chwiejnym krokiem podszedłem do niebieksookiego i położyłem prawą dłoń na jego ramię.
Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale przeszkodziły mi w tym mdłości.- Będę rzygać. - burknąłem i pobiegłem do łazienki.
- Nie uwal mi wszystkiego. Niedawno sprzątałem łazienkę. - powiedział Charlie wchodząc do łazienki za mną.
Wstałem z kolan i przepłukałem jamę ustą i twarz zimną wodą.
- Charlie, jeśli jescze raz będę chociaż patrzeć ma alkohol to weź mnie walnij czy cuś. - mruknąłem
- Głupi jesteś. - zaśmiał się i przytulił mnie.
- Charlie, znów będę rzygać.
***
- Idziemy do kina? - zapytał blondyn siadając na kanapie, gdy ja oglądałem Scooby'iego.
- Nie chce znów jechać autobusem. Pełno tam ludzi. - przeciągnąłem się.
- To pójdziemy na nogach. - wzruszył ramionami.
- Pojedźmy samochodem. - usiadłem nie bardzo zastanawiając się co mówię.
Charlie przygryzł policzki od środka i zapatrzył się w jeden punkt przed sobą.
- Charlie... - zacząłem.
- Idę się przejść. - przerwał mi i wstał.
- Charlie... Charlie!
Niebieksooki nie słuchał mnie. Ubrał buty, nałożył kaptur od bluzy, wziął klucze z telefonem i wyszedł.
Wstałem szybko z kanapy, ubrałem moje trampki i pobiegłem za nim.
Było ciemno, a do tego zaczął padać deszcz.
Charlie był już kilkadziesiąt metrów ode mnie.Podbiegłem do niego i złapałem za nadgarstek.
- Charlie, przepraszam. - powiedziałem patrząc na niego.
Włosy miał mokre od deszczu tak samo jak i policzki, ale bardziej wyglądały to na łzy, na co wskazywały czerwone i zapicuniete trochę oczy.
- Ile razy Ci już mówiłem, że nie wsiądę znów do samochodu. - powiedział zachrypniętym głosem.
- Zapomniałem. Przeprszam, skarbie. - przytuliłem go.
- Wiem...
- To idziemy do tego kina? - uśmiechnąłem się.
***
Wracaliśmy do domu z kina trzymając się za ręce. Szliśmy przez galerie, gdy zobaczyłem fontannę.
Ucieszony pociągnąłem Charliego w stronę zbiornika z wodą i wyjąłem z kieszeni monetę.- Chciałbym byś mnie kochał już na zawsze. - szepnąłem rzucając pieniążek.
- Oj, słodki jesteś. - uśmiechnął się i pocałował mnie.
Ta cudowna, a wręcz magiczna chwila mogłaby trwać wiecznie, ale...
- Mamo, a co robią ci chłopcy? - usłyszałem chłopięcy głos.
- Nick, to są zwykłe pedały. Za to kim są będą się smażyć w piekle. Choć już. - odpowiedziała mu kobieta i szybko oddalił się od nas.
Odsunąłem się od Charliego.
- Choć już.- mruknąłem do chłopaka.
Wyszliśmy z galerii o wyszliśmy w stronę domu.
- Leo... Nie smuć się. Przecież wiesz, że nie będziesz się smażyć w piekle. - powiedział niebieskooki.
- Ale wiesz jak to już wkurwia? Jak ludzie oceniają cię choć cię nie znają. - odparłem próbując się nie rozpłakać.
Nastolatek uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Bo nie wiedzą jakim jesteś słodkim kociakiem. Nie wiedzą, że masz złote serduszko. Ludzie już tacy są. Oceniają innych po wyglądzie czy orientacji. Nie chcą się poznać, bo się boją. - szepnął i przytulił mnie.
- Kocham cię diabełku. - mruknąłem.
- Ja cobie też, aniołeczku. A teraz chodź. - złapał mnie za dłoń i poszliśmy do domu.
Charlie szukał klucza w kieszeni, gdy nagle coś usłyszałem. Coś ktoś zrzucił, lub kopnął, tak że w uszach bębnił mi ten dźwięk, a przestraszony czarny kot przeleciał najeżony przez ulicę.
- Co to? - przestraszyłem się i schowałem się za plecami starszego.
Charlie również trochę zmartwiony spojrzał w stronę hałasu.
- Nic, Leoś. Wchodź szybko do domu.
_____________________
Dłuższy rozdział.
Mam nadzieję, że się wam spodobał.
Napisałam w chuj długi one shot o Lenehanku pedałku i może, ktoś by chciał przeczytać? Byłoby mi niezmiernie miło.
Dozobaczenia. 💞
CZYTASZ
Zakazana Miłość |Chardre|
FanficLeondre Devries został potrącony przez samochód w wieku siedemnastu lat-trafił do Nieba Charlie Lenehan popełnił samobójstwo w wieku osiemnastu lat-trafił do piekła. Dwa różne światy. Dwa różne anioły. Dwie różne śmierci, a jednak w jakimś sposób po...