#11

345 36 8
                                    

**26.08.2018r.**

- W końcu się, kurwa z tąd wyniosę. - syknęła dziewczyna zamykając walizkę.

Była wściekła...
Na ojca...
Na świat...
Na ludzi...
Na życie...
Na siebie...

Hope była ubrana w czarne, obcisłe dżinsy z ogromnymi dziurami, obcisłą, czarną bluzką na ramiączkach i czerwona koszule w kratkę.

To nie był jej styl, ale wiedziała, że od dziś ma białą kartę.

Jak sobie pozwoli to będzie jak w podstawówce i gimnazjum.

Tu tak nie będzie...

Wyszła z domu trzaskając drzwiami i ruszyła w stronę przystanku, którym razem pojedziemy na pociąg.

***
- Charlie... Miałeś mi powiedzieć kiedyś... Dlaczego trafiłeś do piekła... - przypomniałem sobie.

Charlie głośno westchnął.

- To nie czas ani miejsce na rozmowy, aniołku. - podkręcić głową.

- Ale powiesz mi, prawda? Jak obiecałeś.- zapytałem.

- Powiem ci, jak obiecałem. - Pokiwał głową.

Resztę drogi mieliśmy w ciszy.
Podziwialem widoki za oknem i nawet nie zauważyłem, gdy pociąg się zatrzymał.

Ze stacji ruszyliśmy na przystanek autobusowy, a następnie do akademika koło liceum.

***

Przy portierni dziewczyna dostała kluczyk do swojego pokoju z numerem 143, gdzie ruszyliśmy.

Gdy Hope otworzyła drzwi weszliśmy do małego pokoiku z twardym łóżkiem, biurkiem, szafką nocną i komodą.

Rzuciła plecak i torbę koło łóżka, a sama rzuciła się na łóżko.

- Coś się stanie. - szepnął Charlie, a jego czarne jak hebań skrzydła wyprostowały.

- Co? - zapytałem się.

- Nie wiem. Coś się stanie. Czuję to. Coś złego.- powiedział.

Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i do pokoju wszedł zielonooki, czarnowłosy chłopak, może dwa lata starszy od Hope.

Dziewczyna momentalnie wstała z łóżka przestraszona.

- Cześć. - rzucił krótko.

- Co ty tu robisz? Nie słyszałam pukania. - powiedziala i próbował być przy tym twarda, ale nie za bardzo jej to wychodziło.

- Oj, nowa. Widać. Ja mogę wchodzić, gdzie chce, kiedy chce. Jestem tutaj liderem. Więc powinnaś się cieszyć, że do ci brodę się odzywam.- warknął.

- Przepraszam. - szepnęła ledwo słyszalnie.

- No to ten. Dziś o 21 jest impreza. Przyjdź. - kazał i wyszedł.

***
BaM! Macie i się cieszcie.

Zakazana Miłość  |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz