#6

182 27 19
                                    

- Co zrobił?! - zapytała z niedowierzaniem Hope.

- Mówiłem już ci. Byliśmy umówieni w parku, ale on jak zawsze się spóźnił, więc usiadłem na ławce. Potem się przysiadł do mnie jakiś Devil lub Davil. No i tylko ze mną rozmawiał, a Charlie nagle się pojawił z nikąd, złapał mnie za rękę i zaczął mnie ciagnąć. - wytłumaczyłem już drugi raz.

Brunetka podała mi namoczoną zimną wodą szmatkę. Przyłożyłem ją do nadgarstka, na którym już zaczynał się robić siniak.

- Od zawsze Charlie był chorobliwie zazdrosny o ciebie. - westnęła siadając koło mnie na sofie w salonie.

Zgodziłem się z nią. To nie był pierwszy raz, kiedy blondyn zrobił mi scenę zazdrości. Ale zazwyczaj wtedy łapał mnie za rękę i całował w policzek, w czoło czy po prostu dawał mi buziaka. Dawał w ten sposób wyraźny znak, że jestem już jego. Nie powiem, było to słodkie, ale nie tym razem. Dziś najwyraźniej przegiął.

- A co to był za chłopak, który się do ciebie przysiadł? - zapytała dziewczyna.

- Nie wiem. Jakiś dziwny był. - wzruszyłem ramionami.

Nagle mój telefon zadzwonił. Jak się domyśliłem był to Charlie. Dzwoni do mnie co kilka minut. Napewno chce mnie przeprosić. Wyłączyłem telefon i położyłem go na stolik.

Było mi bardzo źle z tym. Ja chciałem po prostu z nim spędzić popołudnie, nic więcej.  Naprawdę mam już dość jego ciągłego znikania.
Spóściłem głowę i schowałem twarz w dłoniach. Czułem już w oczach gromadząc się łzy.

- Ej, Leoś, będzie dobrze. - powiedziała niebieskooka o poklepała mnie po ramieniu.

Ten gest miał sprawdzić, bym poczuł się lepiej, ale jeszcze bardziej mnie zdołował.

- Muszę iść do łazienki się ogarnąć. - mruknąłem i wstałem.

Patrząc na telefon postanowiłem go tu zostawić i udałem się do łazienki.
Przemyłem twarz zimną wodą, a następnie popatrzyłem w lustro. Mimowolnie czułem niechęć do siebie. To przeze mnie Charlie się tak zachowuje.
Popatrzyłem na nadgarstek. Już nie bolał mnie tak bardzo, tylko jak go dotknąłem. Charlie nie chciał tego zrobić. Po prostu się zdenerwował.

Nagle usłyszałem pukanie w drzwi wejściowe. Uchyliłem lekko drzwi do łazienki, by zobaczyć kto przyszedł.

- Hope, muszę z tobą porozmawiać. Nie wiem gdzie jest Leo. Martwię się o niego. Nie było go u jego matki nie wiem gdzie może być. - usłyszałem.

Serce zabiło mi jak szalone. Z jednej strony cieszyłem się, że się martwi o mnie, ale z drugiej nie miałem sił ponownie się z nim kłócić.

Hope, nie wkop mnie...

- Na pewno się znajdzie. Leo nie jest małym dzieckiem. - pocieszyła go.

Charlie wszedł do mieszkania, gdy dziewczyna zaproponowała kawę lub herbatę, na co jak zawsze starszy wybrał kawę.

Usiadł na sofie więc mogłem spokojnie go widzieć, bez przejmowania się, że on mnie nie zobaczy. Nie ma przecież oczu z tyłu głowy.

- Dziś zobaczyłem Leondre z jakimś facetem w parku. Siedział z nim na ławce. Z kilometra możnabyło zobaczyć, że ten facet jest jakiś dziwny. Zdenerwowałem się i chciałem odciągnąć od niego Leondre. Ale zrobiłem mu krzywdę. - Charlie mówił to tak jakby naprawdę tego żałował.

- Uderzyłeś go? - zapytała z przecięciem Hope.

Ty serio powinnaś zostać aktorką, młoda.

- Trzymałem go za mocno za nadgarstek. Będzie miał siniaka. - wybełkotał upijąc łyk kawy rozpuszlanej, którą podała mu dziewczyna.

- A co on robił w parku sam?

- Byliśmy umówienieni, ale się spóźniłem.

Blondyn odłożył kubek na stolik.
Przez chwilę zapanowała cisza.

- Ej, co tu robi telefon Leondre?! - zapytał głośno Charlie.

Mogłem go zabrać ze sobą. Kurczę...

Charlie gwałtownie wstał, aja zamknąłem drzwi.

Po co jeśli on już wie, że ty jestem?

- Leondre choć tu. Chcę z tobą porozmawiać. - usłyszałem blaganie w jego głosie.

Przez kilka sekund się wstrzymywałem. Nie wiedziałem czy chcę go zobaczyć.

Ostrożnie otworzyłem drzwi i wyszedłem z łazienki. Charlie stał na środku salonu patrząc na mnie. Podszedł do mnie i mnie mocno przytulił.

- Przepraszam, Leondre. Bardzo cię przepraszam. Obiecuję, że ci wszytko wyjaśnię w domu. - szepnął mi do ucha.

Staliśmy tak w uściski jeszcze przez chwilę, gdy nagle Charlie odsunął się i złapał delikatnie moją dłoń uważając na miejsce gdzie miałem siniaka.
Spojrzał na mój nadgarstek, a po chwili pocałował jego wierzchń.

- Przepraszam, skarbie.

___________________

Chcę zmienić lekko mój styl pisania. Staram się już by rozdizl miały więcej niż 500 słów i były rozbudowane. Jeśli jakiś rozdział taki nie będzie od razu mnie informujcie, tak samo jak o błędach. :)

I możecie tworzyć jakieś teorie spiskowe co będzie się działo w tej książce. Chętnie poczytam. <3

Zakazana Miłość  |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz