#17

317 40 41
                                    

Lecieliśmy z Charliem na cmentarz, w którym leży moje zgniłe ciało.

Blondyn jest jakiś zamyślony.
Robili mi się bardzo smutno.
Nie wiedziałem dlaczego.

Po kilku minutach dotarliśmy na cmentarz.

Zaczął padać deszcz co w tym miejscu dodawało mroku.

Poprowadziłem Charliego przez kilka uliczek szukając wzrokiem dużego drzewa.

Nie było to trudne, bo czułem jak coś ciągnie mnie do tego miejsca.

Gdy znalazłem nagrobek spojrzałem na złote litery.

Leondre Devries
*06.10.2000r.
+08.10.2017r.

Piekne daty.

- Dziś masz urodziny. - stwierdził Charlie.

- Chyba tak. - sposcilem oczy.

- Wszystkiego najlepszego kochanie.- szepnął.

- Dziekuję. - powiedziałem.

Nigdy nie lubiłem, gdy ktoś mi składa życzenia.
Nie wiedizlam jak się wteud zachować.

Na płycie grobowej było dużo zniczy i kilka wiazanek z napisem Wszystkiego najlepszego.
Miło, że ktoś mnie jeszcze pamięta.

- Widać, że cię kochają.-powiedział Charlie.

- Nie wiem. Nie wiem nic. Nie wiem czy nawet jeszcze mnie pamiętają. Ale i czy wogole kiedyś kochali.

- Na pewno cię kochali.

Charlie podszedł bliżej grobu.
Palcami musnął kamień i nagle znieruchomiał.

W jego oczach było widać prześwitujace obrazy jednak nic nie mogłem dostrzec.

Nagle upadł i zaczął płakać.

- Charlie! - krzyknąłem przerażony i ukląkłem koło niego.

- Leo...

- Nic ci nie jest? Boli cię coś? - nie dałem mu dokończyć.

Pokiwał głową na nie.

- To co się stało? - zapytałem patrząc mu w oczy.

- To ja cię zabiłem...

Zakazana Miłość  |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz