Charlie
Będzie kara.
Bardzo duża kara.
Mogłem powiedzieć jedno słowo.
Jedno słowo, a by skoczyła.
Ale ni mogłem tego zrobić mojego małemu aniołkowi.
On by tego nie przeżył.
Ja też.
Ale nie...
My już i tak nie żyjemy.Nogi zaczęły mi drżeć.
Z czoła zaczęły spływać pojedyncze kropelki potu.
I to nie było spowodowane z niemiłosiernego gorąca, które panuje w piekle.Szedłem z puszczoną głową.
- Lucyfer cię woła.- powiedziała diablica podchodząc do mnie.
Dowiedział się...
Przełknąłem głośno slinę.
Wolno szłem do pomieszczenia w którym niemal zawsze jest Lucyfer.
Zapisałem, a gdy usłyszałem proszę wszedłem do środka.
- Nasz pedałem w końcu się zjawił. - zaśmiał się.
Koło niego na czerwonym fotelu siedział kat.
- Wiesz dlaczego będzie kara? - zapytał czarnowlosy.
Pokiwał me głową na tak.
- Rób co do ciebie należy. - zwrócił się do mężczyzny z workiem na głowie.
- Zdejmuj kurtkę, pedale.- powiedział.
Drzacymi rękami zrobiłem to.
Widziałem chytry uśmiech Lucyfera,który założył nogę na nogę.
- Klękaj. Nie pierwszy raz to robisz.
Klęknąłem a na moich rekach pojawiały sie kajdanki.
Zamknąłem oczy czekając na pierwszy cios.
Kat wziął bat z czterema pasami. Na każdym z nich była żelazna kula i haczyk, który wbijał się w skórę i wyrywał kawałki skóry, a czasem i mięsa.
Nagle poczułem niemiłosierny ból w plecach.
Łzy same zaczęły spływa stróżkami po policzkach.
I drugi cios - tym razem na pewno haczyki wytrwały mi choć trochę skóry.
I trzeci cios - nie żałuję tego, że ja uratowałem.
Czwarty cios - nawet nie żałuję, że zabiłem tego chłopaka na pasach.
Piąty cios - nie żałuję, że popełniłem samobójstwo.
Szósty cios - nie żałuję, że trafiłem do piekła.
Siódmy cios - nigdybym nie spotkał Leosie.
Ósmy cios - żałuję tylko tego, że nie mogę go przytulić.
Dziewiąty cios - żałuję, że nie ochroniłem Hope przed gwałtem.
Dziesiąty cios - żałuję, że nie pobawiłem się z Brook, tylko spotkałem się ze znajomymi.
Jedenasty cios - żałuję, że pokłóciłem się z mamą.
Dwunasty cios - żałuję, że byłem wredny dla Leosia.
Trzynasty cios - żałuję, że się urodziłem.
Przy czternastym uderzeniu zawylem najgłośniej z bólu.
- Wystarczy! - usłyszałem krzyk Lucyfera.
- Wstawaj śmieciu.- kat mnie kopnął w plecy na co upadłem.
Nie miałem już siły.
Wszytko mnie bolało.
Mam dość.- Powiedziałem wstawaj, suko! - znów mnie kopnął.
By oszczędzic sobie więcej bólu, z ogromnym bólem wstałem.
Na podłodze było pełno krwi i małe kawałki mojej skóry.
Wyglądało to wszytko jeszcze gorzej niż poprzednim razem.
- Dziekuję, panie. - skłoniłem się.
- Mam nadzieję, że to cię nauczy rozsądku. - powiedzial Lucyfer z odrazą w głosie.
- Nauczyło mnie to, panie. - powiedzialem.
- Idź czynić zło, Charlie.
- Ma się rozumieć, panie. - powiedziałem, wziąłem kurtkę, która była cała we krwi i wyszłem.
Nienawidzę tego miejsca...
***
Jestem mega zadowolona z tego rozdziału.
Podoba wam się? 💙💚💙
CZYTASZ
Zakazana Miłość |Chardre|
FanfictionLeondre Devries został potrącony przez samochód w wieku siedemnastu lat-trafił do Nieba Charlie Lenehan popełnił samobójstwo w wieku osiemnastu lat-trafił do piekła. Dwa różne światy. Dwa różne anioły. Dwie różne śmierci, a jednak w jakimś sposób po...