#7 My księżniczki mamy swoje humorki

7.3K 354 61
                                    

-Sam prosiła, żebyś do niej przyszedł - poinformowała mnie Brooke, gdy po szkole od razu przyszedłem do szpitala.

Zdziwiony zmarszczyłem brwi, ale o nic nie pytając po prostu do niej poszedłem. Bez pukania wszedłem do pokoju i zobaczyłem dziewczynę leżącą na łóżku, okrytą kocem i z laptopem na kolanach.

-Nazywasz się Carter Rogers, za trzy miesiące masz osiemnaste urodziny, czyli dziewiętnastego sierpnia - zaczęła mówić patrząc na mnie -W tym roku kończysz szkołę średnią, o ile się postarasz, bo twoje wyniki nie są najlepsze - spojrzała na mnie karcąco -Twoimi rodzicami są Amanda i Joseph Rogers, twoja mama pracuję w tym szpitalu jako chirurg, a twój tata ma kancelarie prawniczą w Portland. Mieszkasz z obojgiem rodziców i siostrą na naszych pięknych przedmieściach Portland. Przyjaźnisz się z niejakim Ianem Hatersonem, ma on dwadzieścia jeden lat, ale o nim nie będę więcej wspominać, bo to na tobie miałam się skupić. W szkole jesteś typowym bad boyem, łamaczem kobiecych serc, niesfornym uczniem i jakkolwiek cię nazywają, mnie to jakoś nie obchodzi - machnęła lekceważąco ręką - Dziewczyny wymieniasz jak rękawiczki, nie bawisz się w związki tylko jednorazowe przygody. Twoim ulubionym kolorem jest granatowy. Uwielbiasz jeść pizze, a nienawidzisz sushi. Często chodzisz na siłkę i interesujesz się sztukami walki - zakończyła swój monolog z uśmiechem na ustach, a ja przez chwile patrzyłem na nią oniemiały nie potrafiąc wydusić z siebie ani jednego słowa.

-Wow, widzę, że się przygotowałaś - odezwałem się po chwili lekko się śmiejąc -Chociaż przyznam, że to trochę przerażające, że wiesz już o mnie tak wiele - dodałem rozbawiony.

-Tak wiele? Człowieku, to tylko suche fakty o tobie, nie interesuję mnie to co mogę przeczytać o tobie na portalach społecznościowych, czy dowiedzieć się od ludzi, mnie interesuję jaki naprawdę jest Carter Rogers i mam zamiar się tego dowiedzieć - uśmiechnęła się tajemniczo.

-Już się boję - zaśmiałem się.

-Bój się - wyszczerzyła się.

-Nie wierzę, że chciało ci się tego wszystkiego szukać - powiedziałem nie dowierzając.

 Usiadłem obok niej na łóżku przesuwając w swoją stronę jej laptopa i przeglądając co tam ciekawego ma.

-Mam dużo czasu - wzruszyła ramionami -A poza tym chciałam ci pokazać, że wzięłam to na poważnie - powiedziała poważnie spoglądając na mnie.

Pokiwałem jedynie twierdząco głową nawet nie odwracając głowy w jej stronę. W jednej z kart przeglądarki internetowej miała włączonego facebooka. Zerknąłem na jej imię i nazwisko.

Samantho Moon ja też cię sprawdzę - pomyślałem zaintrygowany.

Przeglądałem dalej co miała na laptopie, ale ona nagle zamknęła jego klapkę i zabrała z moich rąk.

-Co ty tam masz, że tak szybko mi go zabrałaś? - zapytałem uśmiechając się znacząco.

-Nic o czym myślisz - zaśmiała się.

-Jasne, jasne, mnie nie oszukasz - powiedziałem pewnie z uśmiechem na ustach.

Położyłem się na jej łóżku kładąc dłonie do góry za głowę.

-A ty co królewiczu się tak rozłożyłeś? - zapytała rozbawiona siadając obok mnie po turecku.

-A co nie mogę? - zapytałem unosząc wysoko brwi, ale wciąż się uśmiechając.

-Jeżeli będziesz się tak uśmiechać, a nie robić tą swoją wiecznie obrażoną minę, to możesz - uśmiechnęła się lekko.

-Wiecznie obrażoną minę? - dopytałem śmiejąc się.

(Not) Forever ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz