-Sam prosiła, żebyś do niej przyszedł - poinformowała mnie Brooke, gdy po szkole od razu przyszedłem do szpitala.
Zdziwiony zmarszczyłem brwi, ale o nic nie pytając po prostu do niej poszedłem. Bez pukania wszedłem do pokoju i zobaczyłem dziewczynę leżącą na łóżku, okrytą kocem i z laptopem na kolanach.
-Nazywasz się Carter Rogers, za trzy miesiące masz osiemnaste urodziny, czyli dziewiętnastego sierpnia - zaczęła mówić patrząc na mnie -W tym roku kończysz szkołę średnią, o ile się postarasz, bo twoje wyniki nie są najlepsze - spojrzała na mnie karcąco -Twoimi rodzicami są Amanda i Joseph Rogers, twoja mama pracuję w tym szpitalu jako chirurg, a twój tata ma kancelarie prawniczą w Portland. Mieszkasz z obojgiem rodziców i siostrą na naszych pięknych przedmieściach Portland. Przyjaźnisz się z niejakim Ianem Hatersonem, ma on dwadzieścia jeden lat, ale o nim nie będę więcej wspominać, bo to na tobie miałam się skupić. W szkole jesteś typowym bad boyem, łamaczem kobiecych serc, niesfornym uczniem i jakkolwiek cię nazywają, mnie to jakoś nie obchodzi - machnęła lekceważąco ręką - Dziewczyny wymieniasz jak rękawiczki, nie bawisz się w związki tylko jednorazowe przygody. Twoim ulubionym kolorem jest granatowy. Uwielbiasz jeść pizze, a nienawidzisz sushi. Często chodzisz na siłkę i interesujesz się sztukami walki - zakończyła swój monolog z uśmiechem na ustach, a ja przez chwile patrzyłem na nią oniemiały nie potrafiąc wydusić z siebie ani jednego słowa.
-Wow, widzę, że się przygotowałaś - odezwałem się po chwili lekko się śmiejąc -Chociaż przyznam, że to trochę przerażające, że wiesz już o mnie tak wiele - dodałem rozbawiony.
-Tak wiele? Człowieku, to tylko suche fakty o tobie, nie interesuję mnie to co mogę przeczytać o tobie na portalach społecznościowych, czy dowiedzieć się od ludzi, mnie interesuję jaki naprawdę jest Carter Rogers i mam zamiar się tego dowiedzieć - uśmiechnęła się tajemniczo.
-Już się boję - zaśmiałem się.
-Bój się - wyszczerzyła się.
-Nie wierzę, że chciało ci się tego wszystkiego szukać - powiedziałem nie dowierzając.
Usiadłem obok niej na łóżku przesuwając w swoją stronę jej laptopa i przeglądając co tam ciekawego ma.
-Mam dużo czasu - wzruszyła ramionami -A poza tym chciałam ci pokazać, że wzięłam to na poważnie - powiedziała poważnie spoglądając na mnie.
Pokiwałem jedynie twierdząco głową nawet nie odwracając głowy w jej stronę. W jednej z kart przeglądarki internetowej miała włączonego facebooka. Zerknąłem na jej imię i nazwisko.
Samantho Moon ja też cię sprawdzę - pomyślałem zaintrygowany.
Przeglądałem dalej co miała na laptopie, ale ona nagle zamknęła jego klapkę i zabrała z moich rąk.
-Co ty tam masz, że tak szybko mi go zabrałaś? - zapytałem uśmiechając się znacząco.
-Nic o czym myślisz - zaśmiała się.
-Jasne, jasne, mnie nie oszukasz - powiedziałem pewnie z uśmiechem na ustach.
Położyłem się na jej łóżku kładąc dłonie do góry za głowę.
-A ty co królewiczu się tak rozłożyłeś? - zapytała rozbawiona siadając obok mnie po turecku.
-A co nie mogę? - zapytałem unosząc wysoko brwi, ale wciąż się uśmiechając.
-Jeżeli będziesz się tak uśmiechać, a nie robić tą swoją wiecznie obrażoną minę, to możesz - uśmiechnęła się lekko.
-Wiecznie obrażoną minę? - dopytałem śmiejąc się.
CZYTASZ
(Not) Forever ✔
Teen Fiction"Nikt nie jest tu na zawsze. Trzeba żyć chwilą, każdym dniem... być tu i teraz." Czasami myślimy, że mamy jeszcze wiele czasu, nie szanujemy naszego życia, nie cieszymy się każdym dniem. Właśnie on, Carter Rogers, taki jest, typowy bad boy, którego...