Jak widmo wszedłem do szpitala. Moja mina zapewne mówiła, żeby lepiej się do mnie nie zbliżać. Byłem posępny. Pewnie wyglądałem jakbym nienawidził całego świata, ale tak nie było. W środku byłem tak złamany, że to nie pozwalało mi się niczym cieszyć. Jak zwykle miałem na sobie czarne ubrania, bluza oraz zwykłe spodnie, nic nadzwyczajnego. Dłonie włożyłem do kieszeni. Gdy już znalazłem się przed pokojem Sam czekał już tam na mnie Nick. Chłopak spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami przyglądając się uważnie mojej poobijanej twarzy.
-Carter, wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony, a ja miałem ochotę go walnąć.
-A co ma niby być? - prychnąłem.
-Twoja twarz... - zaczął niepewnie.
-Trenuję boks, to się zdarza - odpowietrzałem jakby nigdy nic.
Już chciałem wejść do pokoju dziewczyny, ale powstrzymała mnie dłoń Nicka na ramieniu. Odwróciłem się do niego i spojrzałem na niego marszcząc brwi.
-Wiem, że to nie to. Może nie pamiętasz, albo nie chcesz pamiętać, ale długo się przyjaźniliśmy i znam cię i twoją rodzinę i wiem co się działo.
-Stare dzieje - wzruszyłem ramionami.
-Carter... - chcial coś jeszcze powiedzieć, ale ja mu na to nie pozwoliłem.
-Odpierdol się!
Po moim wrzasku odsunął się krok ode mnie. Zacisnąłem wargi i walczyłem z samym sobą. Buzowało we mnie tyle emocji i nie potrafiłem sobie z nimi poradzić.
-Wszystko jest już gotowe? - zapytałem po chwili, gdy trochę się uspokoiłem i ponownie założyłem maskę obojętności.
-Tak - potwierdził kiwając głową.
Wszedłem sam do pokoju dziewczyny i poczułem jak wszystkie te negatywne emocje mnie opuszczają. Gdy ją zobaczyłem siedzącą na łóżku z szerokim uśmiechem na ustach wpatrzoną w swoją mamę, która siedział obok niej, moje kąciki ust mimowolnie uniosły się do góry w delikatnym, szczerym uśmiechu.
-Widzę, że mój mały promyczek dobrze zaczął dzień - odezwałem się od razu zwracajac na siebie uwagę dziewczyny i jej mamy.
-Oczywiście! - odpowedziała radośnie.
Sam spojrzął na mnie i jej uśmiech trochę się zmniejszył, a na jego miejscui pojawił się grymas.
-Wszystko w porządku? - zapytała przygryzając niepewnie wargę.
-Tak, nie przejmuj się tym - machąłem lekceważąco ręką -Dzisiaj jest twój dzień.
Wyciągnąłem z kieszeni kopertę i podałem dziewczynie.
-Wszystkiego najlepszego, Samaro - wyszczerzyłem się, a ona pokazała mi język.
-Dziękuję - odpowedziała z uśmiechem.
Sam otworzyła kopertę i wyjęła bilet. Z jej ust zniknął uśmiech. Otworzyła szeroko oczy. Widać było, że jest zaskoczona.
-Ale... - zaczęła niepewnie -Ja nawet nie mogę stąd wyjść, nie mogę tego zrobić, zrealizować - poiedziała wszytko na jednym wdechu wciąż wpatrując się w kartkę papieru.
-Spokojnie, wszystko zaplanowaliśmy - uśmeichnąłem się tajemniczo.
-Zaplanowaliście? - zapytała zdziwiona spoglądając na mnie.
W tym momencie Nick wszedł do pokoju z jednym z wózków inwalidzkich ubrany w kitel taki jaki noszą lekarze.
-Zabieramy pacjentkę na małą wycieczę - uśmiechnął się szeroko.
CZYTASZ
(Not) Forever ✔
Teen Fiction"Nikt nie jest tu na zawsze. Trzeba żyć chwilą, każdym dniem... być tu i teraz." Czasami myślimy, że mamy jeszcze wiele czasu, nie szanujemy naszego życia, nie cieszymy się każdym dniem. Właśnie on, Carter Rogers, taki jest, typowy bad boy, którego...