Kręciłem się w łóżku nie mogąc ani na chwilę usnąć. Przez głowę przelatywało mi miliony myśli, których nie potrafiłem okiełznać. Wreszcie nie wytrzymałem wstałem z łóżka. Ubrałem na siebie czarne, dresowe spodnie i zieloną bluzę. Wziąłem portfel, telefon i słuchawki. Wyszedłem z pokoju zarzucając na głowę kaptur i od razu go za sobą zakluczając. Kierowałem się długim holem w stronę wyjścia przy okazji podłączając słuchawki do telefonu. Wokół mnie panowała niemalże idealna cisza zakłócona odgłosami niekiedy otwieranych drzwi, bądź dźwiękiem kogoś kroków. Będąc już przy drzwiach wyjściowych wkładałem słuchawki do uszu i już chciałem wychodzić, gdy za sobą usłyszałem jak ktoś odchrząkuję, na początku nie zwróciłem na to uwagi, dopiero wtedy gdy ta osoba przemówiła.
-Widzę, że nie tylko ja nie mogę spać.
Od razu na dźwięk jej głosu się odwróciłem. Jej blond włosy były rozpuszczone i potargane. Miała na sobie czarne leginsy i dużą, szarą bluzę z kapturem. Na twarzy nie miała ani grama makijażu, ale ona go nie potrzebowała, bez niego wyglądała pięknie. wyjąłem słuchawki z uszu chowając je do kieszeni spodni.
-Jakoś tak wyszło - wzruszyłem ramionami.
-Wybierasz się na spacer?
-Taki miałem zamiar - odpowiedziałem wciąż się jej przyglądając.
-Mogę się dołączyć? - zapytała z nadzieją.
Skinąłem głową na znak zgody. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z budynku, a zaraz za mną Sam. Od razu uderzył we mnie powiew chłodnego, przyjemnego wiatru. Zaciągnąłem się świeżym powietrzem przymykając przy tym oczy. Po chwili w milczeniu ruszyliśmy oświetlonymi uliczkami San Francisco przed siebie. Przez kilkanaście minut żadne z nas się nie odezwało, do czas aż Sam nie wytrzymała tej niezręcznej ciszy.
-Nie osądzam cię - wyrzuciła z siebie.
Spojrzałem na nią z uniesionymi brwiami.
-Nie wiem czemu to robisz, dlatego nie będę cię oceniać - wzruszyła ramionami wskazując na moje nadgarstki.
-Wszyscy to robią, nawet jeśli mówią, że nie - przewróciłem oczami odwracając od niej wzrok.
-Nie jestem taka jak wszyscy - oburzyła się.
-Wszyscy tak mówią - prychnąłem lekko rozbawiony.
-Jesteś nieznośny - fuknęła zakładając ręce na piersi.
-Dopiero teraz to zauważyłaś? - zaśmiałem się bez radości.
-O co ci chodzi, Carter? - zapytała łapiąc mnie za ramię odwracając w swoją stronę i jednocześnie zatrzymując.
-Mi? O nic - wzruszyłem ramionami.
-Och, przestań - uderzyła mnie ręką w ramię -Zacząłeś się tak zachowywać, gdy zobaczyłam twoje blizny, ja nie naciskam, nie pytam dlaczego to robisz, więc nie wiem czego jeszcze oczekujesz!? Czasu nie cofnę i nie sprawię, że znowu nie będę o nich wiedzieć, a nawet jakbym miała taką możliwość nie zrobiłabym tego!
-Nigdy nie powinnaś się o nich dowiedzieć! To moja prywatna sprawa!
-Nie wiem kim dla siebie jesteśmy, ale wydawało mi się, że sobie ufamy, że jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele dzielą się ze sobą wszystkim i nie wstydzą się wyjawić jakiś krępujących, zawstydzających spraw. Pamiętaj, przyjaciele nie osądzają, przyjaciele zrozumieją.
-Chcesz wszystko wiedzieć?!
-Nie będę na tobie tego wymuszać, nie o to mi chodzi. Chcę, żebyś mi zaufał i powiedział, gdy będziesz na to gotowy.
CZYTASZ
(Not) Forever ✔
Teen Fiction"Nikt nie jest tu na zawsze. Trzeba żyć chwilą, każdym dniem... być tu i teraz." Czasami myślimy, że mamy jeszcze wiele czasu, nie szanujemy naszego życia, nie cieszymy się każdym dniem. Właśnie on, Carter Rogers, taki jest, typowy bad boy, którego...