Zamiast z samego rana iść do szpitala tego dnia pozwoliłem sobie na trochę więcej snu. Wstałem dopiero po dwunastej. Ogarnąłem się i jak najszybciej wyszedłem z domu. Zarzuciłem kaptur na głowę, a dłonie schowałem do kieszeni. W słuchawkach, które wcześniej założyłem zaczęła lecieć piosenka Eminema "Lose Yourself". Po kilku minutach dotarłem na stary skate park, gdzie czekali już moi kumple. Wyciągnąłem słuchawki i przywitałem się z każdym z nich przybijając piątki.
-Ej, stary, co ci się stało? - zapytał Dom wskazując na moją twarz.
Widocznie był rozbawiony. W odpowiedzi wzruszyłem ramionami i usiadłem obok nich na murku.
-Pewnie ten drugi jest bardziej poobijany? - dopytał Chris.
-Jak zawsze - uśmiechnąłem się cwaniacko.
Chłopacy się zaśmieli.
-Dawno się nie widzieliśmy, od zakończenia roku ani razu się nie odezwałeś, Carter - zwrócił się do mnie Dom.
-Nie miałem czasu - wzruszyłem ramionami.
-Ty nie miałeś czasu? - zapytał rozbawiony Nigel.
-Ta... Pracuję w szpitalu i w sumie większość czasu tam spędzam - wzruszyłem ramionami.
-Ty pracujesz w szpitalu? - zapytali wszyscy razem.
-No, co w tym dziwnego?
-To nawet śmiesznie brzmi: ty i praca - odpowiedział z rozbawieniem Dominick.
-A zwłaszcza dobrowolna - dodał Phil.
-Przesadzacie - przewróciłem oczami -Na początku był to przymus, ale teraz sam, dobrowolnie tam chodzę.
-Naćpałeś się? - zapytał Dom patrząc w moje oczy.
-Nie! Weź się odwal - odepchnąłem go od siebie.
-Siema! - usłyszeliśmy krzyk Iana.
-Co się z nim stało? - zapytał Dom na przywitanie.
-Co się miało z nim stać? - zapytał nierozumiejąc.
-Slyszałeś, że on dobrowolnie pracuję?
-Tak i co z tego? - wzruszył ramionami
-No kurwa, on i praca, błagam! - wyrzucił ręcę na boki.
-Każdy kiedyś dorasta, może ciebie to też kiedyś spotka - zaśmia się Ian, a reszta, oprócz Doma, razem z nim.
-Ej, dobra, koniec już z tym, laski idą - powiedział Chris uśmeichając się szeroko.
Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem podążające w naszym kierunku dziewczyny. Było ich sześć i każda miała na sobie mało zakrywające ciuchy, a na to zarzucone jakieś płaszcze, które były odpięte. Było dzisiaj dość zimno więc nie rozumiałem jak one mogły się tak ubrać.
-Hej chłopcy - przywitała się jedna z nich piskliwym głosem.
-Tsa... Cześć - odpowiedziałem niechętnie w porównaniu do reszty chłopaków, pomijając Iana.
Dziewczyny od razu zaczęły się im wpakowywać na kolana czy też po prostu kręciły się wokół nich. Jedna z nich podeszła też do mnie. Od razu usiadła mi na kolanach i zarzuciła swoje dłonie na mój kark.
-Kto ci pozwolił? - zapytałem ostro.
-Oj, Carter... Nie bądź taki, wszyscy wiemy co lubisz - przygryzła wargę i przejechała paznokciami po mojej skórze.
-No chyba jednak nie - odpowiedziałem zabierając jej ręce z mojego ciała - A teraz z łaski swojej zejdź ze mnie.
-Zrobiłam coś nie tak? - zapytała swoim piskiliwym głosem.
CZYTASZ
(Not) Forever ✔
Teen Fiction"Nikt nie jest tu na zawsze. Trzeba żyć chwilą, każdym dniem... być tu i teraz." Czasami myślimy, że mamy jeszcze wiele czasu, nie szanujemy naszego życia, nie cieszymy się każdym dniem. Właśnie on, Carter Rogers, taki jest, typowy bad boy, którego...