Sam zasnęła w moich ramionach. Patrzyłem przez chwilę na jej spokojną twarz. Na jej policzkach były widoczne resztki łez. Przetarłem je delikatnie dłonią. Nie rozumiałem dlaczego taka dobra osóbka musiała zachorować. Ona na to nie zasłużyła. Dodatkowo nie wiadomo jaka to choroba! Poczułem wzbierającą się we mnie złość. Delikatnie położyłem dziewczynę na łóżko wyswabadzając się z jej uścisku. Pospiesznie wyszedłem z jej pokoju. Zajęło mi zaledwie kilka minut dojście do wyznaczonego celu. Otworzyłem ostro drzwi i od razu wkroczyłem do środka. Mężczyzna za biurkiem od razu podniósł głowę znad papierów i zmarszczył brwi na mój widok.
-Jak to możliwe, że nie wiadomo na co ona jest chora? - zapytałem ostro.
-O co ci znowu chodzi, Carter? - zapytał wzdychając głośno.
-O co doktorku? O to, że nie potraficie leczyć ludzi, a nawet powiedzieć na co oni są chorzy! Co to jest za szpital?!
-Uspokój się, Carter - odezwał się ostro.
-Nie mam zamiaru! Wspaniała dziewczyna, która nic nikomu nie zrobiła leży w waszym szpitalu, a wy nie potraficie jej pomóc!
-Ach... O nią chodzi - mruknął pod nosem.
-Tak, o nią!
-Proszę cię usiądź, wszystko ci na spokojnie wytłumaczę - oznajmił spokojnym, ale stanowczym głosem.
Warknąłem pod nosem, ale posłusznie usiadłem na przeciwko niego. Nie potrafiłem się rozluźnić, mięśnie cały czas miałem napięte, a szczękę zaciśniętą.
-Masz rację, nie mamy pojęcia na co choruję Samantha - powiedział powoli intensywnie się mi przyglądając.
Na te słowa jeszcze bardziej się spiąłem. Zanim to wypowiedział miałem jakąś małą nadzieję, że może być inaczej.
-Od półtora roku badają ją różni lekarze, a każdy stawia inną diagnozę od nowotworów do zaburzeń pracy jakiś narządów i wiele, wiele innych. Sam już pół roku jest u nas w szpitalu i od tego czasu z niego nie wyszła. Chcemy mieć ją pod kontrolą, bo czasami ma ataki, nie może oddychać, zapowietrza się. Prawie codziennie ma badania, cały czas staramy się dowiedzieć co to za choroba i jak ją wyleczyć. Naprawdę, Carter, chcemy jej pomóc.
-A co z tym, że jest taka chuda?
-To jest jeden z objawów jej choroby. Posiłki dostaje dość duże i często, ale to nie pomaga w nabraniu masy, a nawet jest wręcz przeciwnie, bo ona chudnie. Jej organizm czasami nie przyjmuje jedzenia i potrafi ona przez cały dzień nic nie jeść, bo jak tylko to zrobi od razu to zwraca. To nie pomaga w dowiedzeniu się na co choruję, bo często nie ma sił na nic, więc nie męczymy jej dodatkowymi badaniami. Czasami też potrafi przespać cały dzień, a nieraz nawet dwa i nie wiemy czy to z powodu jedzenia czy to kolejny objaw jej choroby.
Schowałem twarz w dłoniach i przetarłem ją kilkukrotnie.
-Carter, widzę, że ci na niej zależy, czego w ogóle bym się po tobie nie spodziewał - zaczął łagodnym tonem głosu.
-Bo jest moją przyjaciółką - wtrąciłem się.
-Nie wiem kim dla ciebie jest, ale nie chcę cię oszukiwać. Jej przypadek jest bardzo trudny, ja zrobię wszystko co w moich mocach, żeby ją wyleczyć, ale nie wiem czy potrafię - powiedział bezsilnie.
-Ja rozumiem, ale przecież nie może być aż tak źle prawda? - zapytałem go z nadzieją.
-Carter, ona wręcz umiera od środka - oznajmił smutnym głosem.
Spojrzałem na niego z otwartymi szeroko ustami z zaskoczenia.
-Proszę cię, uratuj ją - mój głos był słaby, przesiąknięty smutkiem.
-Nic nie obiecuję, ale postaram się z całych moich sił - zapewnił.
Wstałem powoli z krzesła. Odwróciłem się od niego i ze spuszczonymi ramionami w nie za ciekawym humorze pokierowałem się do drzwi. Gdy złapałem za klamkę odwróciłem się jeszcze na chwilę w jego stronę.
-Dziękuję.
Mężczyzna pokiwał w zrozumieniu głową, a ja wyszedłem z jego gabinetu.
To co usłyszałem od Eda załamało mnie. Wiedziałem, że muszę być przy niej, muszę sprawić, żeby każdy dzień był wspaniały, Sam musi jak najwięcej przeżyć, musi być szczęśliwa i ja tego dopilnuję.
****
Gdy wróciłem do pokoju Sam, ona już nie spała. Siedziała na łóżku wpatrując się bez wyrazu w ścianę. Na jej ustach nie było tego wiecznego uśmiechu i chociaż na początku go nienawidziłem i nie chciałem go oglądać, to teraz mi go brakowało i chciałem, żeby się pojawił. Podszedłem do niej i bez słowa obiąłem. Ona automatycznie się we mnie wtuliła. Nie wiedziałem co powinienem powiedzieć, więc miałem nadzieję, że tym gestem przekaże wszystko co czuję. Przez kilka bądź kilkanaście minut niezmiennie siedzieliśmy w tej samej pozycji. Wdychałem jej delikatny kwiatowy zapach. Po jakimś czasie dziewczyna lekko się odsunęła i spojrzała w moje oczy.
-Cieszę się, że nie uciekłeś - uśmiechnęła się delikatnie.
-Nie mógłbym - pokręciłem głową na boki -Myślałaś, że cię zostawię, zapomniałaś już o naszej przysiedzę przyjaźni? - na wspomnienie zawartej obietnicy mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Wiele razy ludzie obiecywali mi, że nie odejdą, a później to łamali - przymała niechętnie -Pamiętasz jak szukałeś o mnie informacji?
Pokiwałem twierdząco głową uważnie się jej przyglądając.
-Mówiłeś wtedy, że oprócz Nicka mam trójkę przyjaciół...
-A ty powiedziałaś, że to nieaktualne - wtrąciłem się.
Dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-Gdy dowiedziałam się, że jestem chora zamiast chodzić do szkoły jeździłam po lekarzach, spędzałam dużo czasu w szpitalach, a oni się ode mnie odwrócili uznając, że za dużo od nich wymagam chcąc, żeby mnie odwiedzali. Uważali, że nie potrzebne mi żadne wsparcie czy coś, bo ja po prostu udaje - spod jej powiek zaczęły wypływać łzy, ale mówił dalej -Tak z dnia na dzień odcięli się ode mnie, bo powiedzieli, że jestem dla nich problemem - oznajmiła z boleścią.
Przyciągnąłem ją z powrotem do siebie i zacząłem opiekuńczo masować jej plecy.
-Został tylko Nick i wiem, że on nigdy by tak nie zrobił.
-I teraz masz mnie, ja cię też nie zostawię - powiedziałem pewnie.
-Dziękuję - wyszeptała mocniej wtulając się w mój tors.
-To ja dziękuję - szepnąłem tak, żeby ona tego nie usłyszała.
Nie chciałem jej tłumaczyć za co jestem jej wdzięczny, nie potrafiłem mówić o takich rzeczach, czy też swoich uczuciach. Może kiedyś mi się uda przełamać i wszystko jej powiem, ale na pewno jeszcze nie teraz.
CZYTASZ
(Not) Forever ✔
Novela Juvenil"Nikt nie jest tu na zawsze. Trzeba żyć chwilą, każdym dniem... być tu i teraz." Czasami myślimy, że mamy jeszcze wiele czasu, nie szanujemy naszego życia, nie cieszymy się każdym dniem. Właśnie on, Carter Rogers, taki jest, typowy bad boy, którego...