#9 Przyjaźń

6.8K 342 22
                                    

-Jezu! - pisnęła przerażona Sam, gdy wszedłem do jej pokoju -Co ci się stało? - zapytała zaniepokojona.

Nawet nie zauważyłem kiedy wyskoczyła z łózka i stanęła przy mnie. Dokładnie oglądała moją twarz delikatnie dotykając jej opuszkami palców.

-To nic takiego - wzruszyłem ramionami.

-Nic takiego? Przecież ty masz całą obitą twarz.

-Bywało gorzej - machnąłem lekceważąco dłonią.

-Co się stało?

-Ja... Po prostu... Trochę dostałem na treningu boksu - skłamałem, chociaż tym razem kłamstwo ciężko przeszło mi przez gardło. Na ogół robię to jak najęty, ale nie tym razem.

-Wolę, żebyś powiedział, że nie chcesz mówić jak to się stało niż mnie okłamywał - odpowiedziała zabierając dłoń z mojej twarzy.

Zacisnąłem usta w wąską linię.

-Przepraszam, ale nie chcę o tym mówić - odwróciłem wzrok by nie patrzeć w jej błękitne oczy.

-Dobrze, nie będę naciskać - uśmiechnęła się delikatnie. 

Dziewczyna wróciła do łóżka i poklepała zachęcająco miejsce tuż obok siebie. Uśmiechnąłem się delikatnie. Naciągnąłem bardziej rękawy bluzy i poszedłem w jej stronę. Usiadłem obok niej, lekko stykaliśmy się ramionami, ale nic więcej. Sam sięgnęła po laptopa i położyła go na swoje kolana.

-Film? - zapytała spoglądając na mnie.

-Jasne - uśmiechnąłem się do niej.

Sam po chwili włączyła jakąś komedie, która nawet nie wiem jak się nazywa. Nie sądziłem, że po tak złej nocy mogę się tak szczerze śmiać. Nie chodziło już nawet o sam film, ale o nią. Sam komentowała każdy fragment filmu, a jej śmiech był tak zabawny, że nie potrafiłem przestać się śmiać. Dodatkowo podczas śmiechu z jej ust raz na jakiś czas wydobywało się chrumknięcie, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszało, bo był to taki śmieszno-uroczy dźwięk.

Ciesze się, że to własnie tutaj przyszedłem, chociaż nie musiałem, bo przecież była sobota, a ja miałem wolne. Dzięki niej mogłem zapomnieć o problemach bez pomocy alkoholu. To ona sprawiła, że się naprawdę zacząłem śmiać. Nie mam pojęcia co ta dziewczyna ma w sobie i co ona ze mną robi, ale jest po prostu niezastąpiona. 

-Nigdy nie miałem przyjaciółki - oznajmiłem nagle, a dziewczyna od razu odwróciła głowę od ekranu laptopa i spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem -Na początku dziewczyny były fuu... Więc nawet nie wyobrażałem sobie spędzać z nimi czasu - zaśmieliśmy się -A później jedynie seks - wzruszyłem obojętnie ramionami -Ale z tobą chciałbym, żeby było inaczej. Chciałbym, żebyś została moją przyjaciółką - uśmiechnąłem się delikatnie.

-Boże... Czuję się normalnie jakbyś mi się oświadczał - powiedział z rozbawieniem machając na siebie dłońmi.

-Kurde... Rozgryzłaś mnie, właśnie to chciałem zrobić - pokręciłem bezradnie głową, ale już po chwili obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.

-Tak, z chęcią zostanę twoją przyjaciółką - uśmiechnęła się szeroko -Ale pamiętaj, że to nie jest tylko powiedzenie sobie, że jesteśmy przyjaciółmi i koniec to jest jak składanie obietnicy, że będziesz mimo trudnych chwil, nie odejdziesz zostawiając mnie samej z problemami - powiedziała poważnym głosem patrząc prosto w moje oczy.

-Ale mam nadzieję, że to działa w dwie strony - uśmiechnąłem się delikatnie.

-Jasne, że tak - odwzajemniła mój uśmiech.

-W takim razie przyjaźń - wystawiłem w jej kierunku mały paluszek.

Sam spojrzała na mnie jednocześnie zaskoczona i rozbawiona.

-Zawsze tak z siostrą robiłem - odpowiadałem na jej niezadane pytanie, a ona zaśmiała się lekko.

-Przyjaźń - odpowiedziała zahaczając o mój palec.

****

-On tu siedzi u ciebie przez cały dzień? - zapytała Brooke, gdy weszła do pokoju Sam.

-Tak - wzruszyła ramionami.

Kobieta przyjrzała się mi dokładnie.

-Wyglądasz okropnie - skomentowała.

-Dzięki, Brooke, jesteś bardzo pocieszająca, ale błagam nie mów tego już trzeci raz - powiedziałem z rozbawieniem.

Gdy Brooke zobaczył mnie wchodzącego do szpitala przez mój wygląd myślała, że to ja potrzebuję pomocy i niczym poparzona przyleciała do mnie pytając się czy nic mi nie jest, a gdy jej wytłumaczyłem, że jest wszystko w porządku i przyszedłem po prostu odwiedzić Sam, to ona powiedziała, że wyglądam okropnie.

-Chociaż trochę twoje wielkie ego się zmniejszy - Sam uderzyła mnie żartobliwie w ramie.

-Dzięki, przyjaciółko - odezwałem się niby obrażony.

-A pomyśleć, że na początku się wręcz nie trawiliście - Brooke pokiwała głową na boki rozbawiona naszym zachowaniem -Dobra, ja uciekam, nie będę wam przeszkadzać, do jutra moje gołąbeczki - powiedziała z rozczuleniem, a zanim którekolwiek z nas zdążyło się odezwać ona wyszła.

Spojrzeliśmy na siebie z Sam i w tym samym czasie wzruszyliśmy ramionami nie rozumiejąc o co chodziło Brooke z tymi "gołąbeczkami" jak i z tak szybkim wyjściem. Wybuchnęliśmy śmiechem przez wykonanie tego samego gestu w tym samym czasie.


(Not) Forever ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz