Minęło kilka dni odkąd elf remontował mój pokój, i muszę przyznać że wyszło to całkiem nieźle... Ściany są koloru o który go prosiłam, na środku biały puszysty dywan i wielkie łózko. Oczywiście elf się na mnie obraził i się do mnie nie odzywał, ale pech chciał że jesteśmy razem w parzę i idziemy na zwiady. Godzina 8, mieliśmy się spotkać pod bramą ale nigdzie nie widzę tego bezczelnego, egoistycznego...
-Cześć piękna- Odwróciłam się a za mną stał Nevra.
-O, hej... um... widziałeś gdzieś Ezarela?
-Tak, Karuto kazał mu sprzątać całą kuchnie bo wszedł do niej... ale jak wychodziłem to już kończył. O...- Powiedział i wyglądał jakby zobaczył ducha.
-O wilku mowa...- Odwróciłam się a Ezarel szedł dumnym krokiem w naszą stronę.
-Witaj zadufany elfie-Rzucił Nevra a Ezarel rzucił mu tylko chłodne spojrzenie i po chwili uśmiechnął się pod nosem.
-Czego chcesz pijawko?
-Ja? Nic... egoistyczny elf.
-Wredny, pusty kobieciarz...
-Niebiesko włosa gnida...
-Możecie przestać?- W końcu dodałam swoje trzy grosze a oni się na mnie spojrzeli jakbym dopiero przyszła.
-Racja, nie będę się użalał nad tym zielarzem... nie wiadomo co on w tym laboratorium wciąga.- Powiedział Nevra i już miał się odwrócić ale Ezarel chwycił go za ramię i tak oto zaczęli się szarpać, ja westchnęłam i po prostu ich ominęłam. Skierowałam się w stronę lasu a za swoimi plecami słyszałam Ezarela który mnie wołał, zignorowałam to i po chwili elf był już przy moim boku.
-Głucha jesteś czy jak?- Zapytał kąśliwie lecz to również zignorowałam...
- O bogowie, nie dość że głucha to jeszcze głupia.- I to również... kątem oka widziałam jak działa na niego ignorowanie, wkurza się i za wszelką cenę próbuję na siebie zwrócić uwagę. Byliśmy w środku lasu, właśnie wchodzimy w ciemniejszą stronę kiedy Ezarel szarpnął mnie do tyłu i schowaliśmy się za drzewem. Już miałam mu coś powiedzieć ale...
-Shhhhh!- Uciszył mnie chłopak i wskazał na drogę którą szliśmy... tam stał przeogromny wilk. Miiko mi o nich wspominała kiedyś, black dog. Kiwłam twierdząco i czekaliśmy aż zwierz się zmyję, po chwili zobaczyłam że balck dog ciągnie za sobą jakiegoś martwego chowańca umazując drogę krwią, tego widoku nie da się zapomnieć... zakrwawiony chowaniec w zakrwawionej paszczy black doga, nic przyjemnego. Po dłuższej chwili zwierz się zmył a my wróciliśmy do kwatery poinformować Miiko, minęło 30 minut i w końcu jesteśmy w jadalni! Wzrokiem przeszukałam całą salę i zobaczyłam plotkujących...
No właśnie Nevre i Ezarela, mówili coś do siebie a potem zerkali na mnie. Heh, to również zignorowałam. Po chwili dołączyła do mnie Alajea oraz Ykhar...
-Jak wam poszło na zwiadach?- Zapytałam.
-Powiem ci gdyby nie to że Alajea się zgubiła było by świetnie...- Rzuciła Ykhar chłodnym tonem i ostrym spojrzeniem w stronę syreny.
-Nie moja wina że obok drzewa biegał sobie ten mały, słodki becola.- Po chwili zrobiła minę obrażonego dziecka i siedziała tak nadąsana. Ykhar tylko westchnęła męczeńsko i kontynuowała swój posiłek...
CZYTASZ
Eldarya- Podstępny świat.
FanfictionSzłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet. -Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki...