Rozdział 24

248 16 0
                                    

Po spotkaniu Nevra nadal nie wracał. Martwię się o niego chociaż wiem że pewnie mu się nic nie stało, jako że był już wieczór udałam się do siebie. Kiedy miałam zamiar iść pod prysznic zauważyłam że nie ma mojej piżamy, szybko wzrokiem przeleciałam cały pokój a następnie zerkłam do szafy w poszukiwaniu mojej piżamy. Przez chwilę myślałam że to Nevra sobie żarty robi albo Ezarel ale kiedy zobaczyłam strzępki m podłodze domyślna winowajcy zerkłam pod łóżko... tam moim oczą ukazał się Ring który wesoło merdając ogonem spożywał sobie moją piżamie. Westchnełam męczeńsko i usiadłam na łóżku żeby pomyśleć skąd mam wziąć piżamie o tej porze? Do Miiko nie pójdę bo mnie zabije jak do niej przyjdę... z resztą lisica i tak ma za dużo na głowie. Do Ykhar też nie bo dziewczyna ledwo co wyrabia. Alajea... jak tam pójdę to się tak rozgada że z tamtąd nie wyjdę, czyli zostali mi chłopcy. Na przeciwko mnie mieszka Nevra, niestety trafił mi się taki sąsiad. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę jego drzwi a następnie zapukałam, wampir podejrzanie szybko otworzył drzwi ale jego poważna mina zbiła mnie z tropu. Ciekawe gdzie był do tej pory, że przed chwilą wrócił bo słyszałam jak zamyka drzwi.
-Coś się stało?- Zapytał obojętnie a chłód bił od niego na kilometr.
-Chciałam zapytać czy masz może jakąś... um... koszulkę?- Nevra nie spodziewał się chyba takiej odpowiedzi ale po chwili wrócił do mnie z białą, długą koszulką.
-Dziękuję...- Mrukłam pod nosem i poszłam do siebie. Ubrana tylko w koszulkę Nevry i w bieliznę udałam się do swojego łóżka. Kiedy wygodnie się ułożyłam po moim pokoju rozległo się pukanie do drzwi, leniwie wyczołgałam się z łóżka i przecierając dłonią oczy otworzyłam drzwi. Przed nimi stanął Ezarel...
-Co Ty tu robisz?- Powiedziałam powoli i spojrzałam na chłopaka.
-Muszę iść do Ciebie na noc bo pijawka wyrzuciła mi do pokoju pełno karaluchów- Powiedział i po prostu przeszedł koło mnie i jakby nigdy nic położył się w moim łóżku. Zrezygnowana położyłam się obok elfa...
-Nie mam siły na kłótnie...- Pomyślałam.
***
Kiedy otworzyłam leniwie oczy ujrzałam Ezarela który z kamienną miną stoi nade mną, jednak że nie zdążyłam zareagować elf wylał na mnie wiadro wody przez które od razu się pożądanie obudziłam.
-Ezarel czy Ciebie do reszty pogrzało?!- Krzykłam zirytowana i szybko wyskoczyłam z mokrego i zimnego łóżka, kiedy spojrzałam ponownie na elfa jego uśmieszek zmienił się na zdziwienie a na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Po chwili i również moją twarz oblał rumieniec, zdałam sobie sprawę że właśnie stoję pół naga na przeciwko Ezarela.
 -No super! Lepiej być nie może!- Pomyślałam. Początek dnia nie zapowiadał się dobrze, więc z brakiem motywacji ubrałam się (oczywiście po wyjściu Ezarela) w ubrania które dostałam od Miiko i ruszyłam w stronę jadalni. Tam na wejściu wzrok Nevry i Ezarela od razu zaczął mi wiercić dziurę w czole, po śniadaniu mamy wybrać się do Miiko ale patrząc na dania które dziś przygotował inny kucharz...to chyba sobie odpuszczę. Taa... Karuto wybrał się po składniki poza mury kwatery więc gotuję kto inny. Udając odruch wymitony rozśmieszając przy tym Ykhar i Alaje udałam się do kryształowej sali gdzie lisica nerwowo chodziła w te i we tę.
-Miiko coś się stało?- Zapytałam cicho a lisica spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.

Eldarya- Podstępny świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz