Nevra od jakiegoś czasu nie odzywał się do Ezarela przez co atmosfera w kwaterze zrobiła się gęstsza. Stałam i myślałam od czasu do czasu zerkając na wschodzące słońce, właśnie czekam na szefa mojej straży. Valkyon powolnym i spokojnym krokiem szedł w stronę bramy, gdzie na niego czekałam.
-Powiem Ci kadetko... że twoja punktualność mnie zaskakuje.- Powiedział i stanął na baczność salutując do mnie.
-Aj, aj kapitanie!- Odpowiedziałam również salutując a po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra zaczynamy trening...hmm... strzelałaś kiedyś z łuku?- Kiedy zapytał o łuk momentalnie się podekscytowałam.
-Tak, uwielbiam!- W odpowiedzi dostałam czarujące spojrzenie, a pod wpływem złotych tęczówek nogi miałam jak z waty. Następnie białowłosy sięgnął po łuk i mi to podał...
-Pokaż co potrafisz.- Po tych słowach chłopak się odsunął a ja napiełam cięciwe, zmrużyłam jedno oko a następnie wystrzeliłam strzałę w sam środek tarczy... może nie wyglądam na jakąś silną i nie potrafię władać mieczem ale za to oko mam dobre. Chłopak widząc mój popis zaklaskał.
-Łohoho... widzę że drzemie w tobie potencjał.- Zasmiał się a ja uniosłam dumnie podbródek.
-A coś Ty myślał?- Prychłam na co znów oboje wybuchliśmy śmiechem.
***
Kiedy byliśmy koło jadalni Val musiał iść pilnie do Miiko, więc sama ruszyłam w głąb stołówki. Zaciagnełam się zapachem jedzenia a mój brzuch odezwał się warczeniem... jedyne co mi nie pasowało w tamtej chwili to to że czuję na sobie wiercący wzrok elfa. Kiedy przejrzałam sale elf ignorując Ykhar (która pewnie prawiła mu minolog o czymś co zrobił źle) patrzał się na mnie bez krzty wstydu, prychłam tylko cicho pod nosem na tą sytuację i usiadłam koło syreny i wampira a po chwili też zjawił się szef mojej straży, Ezarel zrobił tylko jakąś dziwną minę a następnie dosiadł się do nas.
-Ooooo, co Cię tu sprowadza niebieski?- Zaśmiał się Nevra a Ezarel posłał mu tylko groźne spojrzenie.
-To samo co Ciebie pijawko...- I w tym momencie wampirowy zszedł uśmiech z twarzy, o co im chodzi? Teraz gdyby mogli mordować wzrokiem oboje by już nie żyli. Napięta atmosfera nie pasowała mi i pozostałym którzy z nami siedzieli, zachowują się jak dzieci...
-To ja już pójdę...- Wymruczałam do reszty pod nosem i udałam się w stronę wyjścia ale niestety wpadłam po drodze na Karuto.
-O, panienka co tak mało dzisiaj zjadła?- Posłał mi zdziwiony wzrok kiedy odniosłam talerz który prawie nie był brudny.
-Achh, tak jakoś. Ale jak zwykle było pyszne szefie- Na moją odpowiedź Karuto wybuchł śmiechem co przyciągnęło uwagę innych a ja udałam się do swojego pokoju. Wchodząc tam rzuciłam klucze na komode i leniwie powędrowałam w stronę łóżka i udałam się w krainę słodkich jednorożców.
***
Obudziłam się godzinę później, może nie... poprawka. Pukanie do drzwi mnie obudziło, podniosłam się szybko z łóżka i otworzyłam drzwi. Na głowę miałam gniazdo a z jednej strony czerwony policzek od przytulania poduszki, ale w drzwiach stanął Valkyon. Miał schowane ręce za siebie i kiedy mnie zauważył jego oczy się lekko rozszerzyły.
-Emm... wyglądasz...- Zaczął.
-Wiem, okropnie.- Zachichotałam a białowłosy do mnie dołączył.
-Mam coś dla Ciebie.- Powiedział i zza siebie wyciągnął...
---------------------------
A co tam, mały Polsat. 😂
CZYTASZ
Eldarya- Podstępny świat.
FanfictionSzłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet. -Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki...