Kiedy wróciliśmy do kwatery Nevra poszedł od razu do Miiko, a ja? Nie wiedziałam wtedy co mam ze sobą zrobić. Szwędałam się po kwaterze aż zobaczyłam elfa... chodził pod kuchnią i mruczał coś po elficku pod nosem. Nie powiem, bawił mnie widok zakłopotanego Ezarela.
-Na co się gapisz?- Z myśli wyrwał mnie lodowaty głos Ezarela. Tak się zamyśliłam że nie zauważyłam jak się na niego gapie.
-Ja?...- No o Ciebie chodzi idiotko.
-Podziwiam krajobrazy...- Powiedziałam po chwili z cwaniackim uśmiechem.
-Mhm...- Burknął i już nabierał powietrza w płuca żeby coś powiedzieć kiedy drzwi z kuchni się otworzyły a w nich stanął Karuto z łopatką do obracania potraw.
-No niebieski... Tym razem Ci się poszczęściło. Ooo, Dariel. Słucham cie słońce.- Kiedy skierował się do mnie nagle zmienił swój temperament, z pochmurnego i wściekłego Karuto pojawił się miły i uprzejmy Karuuto. Ezarel na tę sytuację prychnął tylko cicho.
-Witaj szefie kuchni, ja tylko się przrchadzałam.- Powiedziałam z uśmiechem a na twarzy kucharza również zawitał uśmiech.
-No widzisz elfie. Ruch to zdrowie!- Krzyknął Karuto wymachując łopatką w stronę Ezarela.
-Dokładnie! To ja się przespaceruję z Dariel.- Powiedział elf po chwili zastanowienia. Oho, coś mi tu śmierdzi, zaraz po tym chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę laboratorium. Wchodząc w próg "elfiego królestwa" poczułam intensywny zapach mięty, zaciągnełam się tym zapachem kiedy z przyjemnej chwili wyrwał mnie trzask drzwi.-Nie ładnie tak trzaskać drzwiami niebieski- Zarechotałam sobie na co elf posłał mi tylko gniewie spojrzenie. Zmieniłam zdanie co do niego, uwielbiam się z nim droczyć!
-Dobra, musisz tu siedzieć póki Karuto nie skończy zmiany...- Powiedział układając notatki na stole, a to jeszcze podrocze się z nim tak troszeczkę...
-Ach tak? A może poszłabym sobie do kuchni po miód?- Powiedziałam straaasznie powoli na co elf tylko prychnął.
-Nie igraj ze mną mała...- I po tych słowach zobaczyłam na twarzy Ezarela lekki uśmiech. Uroczo wyglądał kiedy się uśmiechał... Yyy... koniec.
-No to co? Przyniosę Ci też co?- Odpowiedziałam odwracając się do drzwi. W pewnym momencie Ezarel podtrzymał drzwi jedną ręką tak żebym nie mogła ich otworzyć, a drugą odwrócił mnie żebym mogła się utopić w lagunie jego turkusowych tęczówek. No kurde... nie wytrzymam, kiedy to ja nie pewnie zbliżyłam twarz do Ezarela to od przejął pałeczkę i przywarł do mnie ustami. Jego pocałunki były delikatne i namiętnie a co najważniejsze... chyba szczere, usta smakowały mi maliną i odrobiną mięty. Po chwili zaczął schodzić na szyję a ja tylko odchyliłam głowę do tyłu i cicho jękłam na co na twarz elfa wdarł się mały uśmieszek. Jego ręce wędrowały po moich biodrach a czasami gubiły się na pośladkach, ja znów objęłam go rękami za szyję i oparłam się ciałem o tors chłopaka.
*PUK, PUK*
Po pomieszczeniu przeszedł dźwięk pukania a Ezarel oderwał się ode mnie w sposób taki, jakby zauważył że dopiero teraz się do mnie przyssał.
-Otwieraj ty mała niebieska mendo!- Czy to... Nevra?
-Czego chcesz pjawko?- Zapytał Ezarel spokojnym głosem przez drzwi.
-Jeśli zrobisz jej krzywdę nie daruje Ci tego!- Krzyczał wampir, w jego głosie było słychać determinację. Ezarel tylko spojrzał na mnie pytająco.
-O która dziewczynę Ci chodzi? Bo wiesz miałaś ich dużo... raz... dwa...trz...
-Zamknij się i otwieraj!- Przerwał elfowi wampir. Heh, no ciekawie jeszcze wampira tak poważnego nie widziałam.
Ez otworzył drzwi a Nevra wpadł jak poparzony, rozejrzał się po całym pomieszczeniu a jego wzrok zatrzymał się na mnie.
-Ezarel...- Zaczął i wysłał elfowi spojrzenie przez ramię.
-Jeśli ona... zdecyduję się na Ciebie... to pamiętaj...- Nevra zaczął się jąkać, trudno mu przechodziły przez gardło te słowa. Od tego miesiąca po moich koszach które mu dawałam wampir zrobił się inny... bardziej natrętny, a wszystkie inne dziewczyny zbywał. Wiem, wiem co to może oznaczać ale ja nie czuję tego samego...
-Jeśli będzie chociaż raz płakać przez Ciebie... to rozwale Ci ten elficki ryj.- Dodał po chwili i opuścił laboratorium. Ezarel zszokowany stał i pewnie analizował słowa Nevry. No nie powiem... zdziwiłam się.
CZYTASZ
Eldarya- Podstępny świat.
FanfictionSzłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet. -Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki...