Ezarel spojrzał na mnie zmieszany.
-Naprawdę myślałaś że cię zostawię?- Podniósł jedną brew i założył ręce na tors.
-Po tobie się można wszystkiego spodziewać, pamiętasz jak kilka tygodni temu biegałś z sztucznymi wąsami?- Zapytałam z sarkazmem w głosie.
-Nie ej, to miał być żart ok?!- Nie słuchając jego tłumaczeń odwróciłam się na pięcie i poszłam dalej w stronę kwatery głównej.
***
Ring wesoło majdał ogonem, dziś jest jakieś święto w Eldaryii. Nevra, Valkyon i Ezarel kierowali się w stronę wielkiej bramy, nie zwracając na nich większej uwagi wróciłam do zabawy z wilkiem.
-Dariel?- Usłyszałam głos białowłoswego i momentalnie wszystkie mięśnie mi się spieły.
-Chciałabyś się z nami wybrać?- Dodał po chwili.
-A gdzie wy idziecie?
-Nevra na święto wymyślił sobie pójście do karczmy...- Wybełkotał obrażony elf.
-Emm, mam coś... do załatwienia...I no...- Próbowałam się ratować ale na marne. Nevra chwycił mnie za rękę i ciągnął za sobą w stronę bramy, kiedy doszliśmy pod małą karczmę chłopcy weszli do środka i zajęli miejsca przy barze. Zaczęli ze sobą rozmawiać ale ja nawet nie miałam ochoty tego słychać, po chwili przed chłopcami pojawiły się trzy duże kufle pewnie z piwem.
-No to chłopcy!- Wampir podniósł kufel i z perfekcyjną synchronizacją upili jeden, wielki łyk. Po paru takich kuflach Nevra zaczął się zataczać na krześle, Ezarel spał na barze a Valkyon siedział jakby nic nie wypił.
-Val? Emm, myślę że chłopakom wystarczy na dzisiaj zabawy.- Powiedziałam zmieszana a białowłosy westchnął męczeńsko.
-Zostań z Ezem, odprowadze najpierw Nevre żeby tu niczego nie zbroił.- Nastpenie podszedł do wampira i wziął go pod ramię. Fakt, ani jednego ani drugiego bym nie dała rady unieść. Nie mając co robić spojrzałam na elfa, jak śpi i nie otwiera tej jadaczki to jest całkiem... słodki. Ełeeee stop! Ezarel leniwie otworzył oczy i jak małe dziecko ziewnął, następnie spojrzał na mnie.
- Mogłabyś się tak na mnie nie gaspić?- Zapytał z pretensją, następnie wstał i chwiejnym krokiem poszedł w stronę wyjścia. Szybko zerwałam się z krzesła zostawiając pół pełną szklankę soku, następnie chwyciłam elfa za ramię i zatrzymałam.
-Gdzie Ty się wybierasz?!
-A gdzie mogę się wybierać? No do kfwatery!- Wybełkotał. Nie mogę mu pozwolić nigdzie iść dopóki Valykon nie przyjdzie, w takim stanie prędzej go zje coś w drodze do kwatery.
-Ezarel, nigdzie nie idziesz...- Ten jak na zawołanie odwrócił się do mnie.
-Chyba sobie nie myflisz że czlofiek nie pozwoli mi iść do domu...- No japierdziele. Zatrzymać co słowami nie mogę... Ale kto powiedział że nie mogę zatrzymać go siłą? Podeszłam do niebieskiego i podłożyłam mu nogę a ten zwinnie upadł na ziemię, następnie odwrócił się na pelcy.
-Czy Ci do reszty odbiło?!- Krzyknął. Nawet nie zorientowałam się kiedy wyszliśmy z karczmy, muszę go jakoś zagadać i czekać aż Valkyon przyjdzie.
-I bogowie, jakiś ty jest uparty elfie!- Chłopak cwaniacko się uśmiechnął a ja zmieszana podeszłam bliżej.
-I co Cię tak bawi niebieski?- Zapytałam z wyrzutem na co on chwycił mnie za nogę a ja upadłam na jego tors.
-Ezarel! W tej chwili mnie puść! To nie jest śmieszne!- Mówiłam w sumie jak do ściany. Kiedy skończyłam się szarpać spojrzałam na elfa, wręcz waliło od niego piwem.
-Co wy robicie?- W końcu. Val spojrzał na nas jakbyśmy wyszli z psychiatryka. Ezarel od razu na głos białowłoswego mnie puścił i próbował wstać, ale mu nie wychodziło. Valkyon pomógł mi wstać a nastpenie elfowi i zaczęliśmy się kierować do KG.
--------------
Przepraszam za małe opóźnienie z rozdziałem ale nie chce pisać niczego na siłę. Mam nadzieję że wybaczycie mi 😂
Dziękuję za gwiazdki i komentarze! 💖
CZYTASZ
Eldarya- Podstępny świat.
أدب الهواةSzłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet. -Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki...