Rozdział 11

277 29 0
                                    

Przez caly posiłek Alajea opowiadała o chowańcach które spotkała na zwiadach a Ykhar nawet tego słuchać nie chciała... w sumie to się jej nie dziwię, syrena zamiast skupić się na misji ugania się za chowańcami. Ech... następny dzień, godzina szósta. Stoję pod bramą od dobrych piętnastu minut i czekam na Nevre któremu się najwyraźniej nie śpieszy na zwiady, jak on mnie wkurza.
-Hej piękna, czekasz na kogoś?- Zapytał z ironią w głosie... wychylając się zza jednego z łuków.
-Aleś Ty dzisiaj zabawny, chodź już po jesteśmy spóźnieni.- Sykłam w jego stronę a on tylko podniósł ręce do góry w geście poddania.
-Jak sobie życzysz malutka. - I znowu... na jego twarzy pojawił się uśmiech który chyba każda dziewczyna w kwaterze widziała. Dotarliśmy pod las a Nevra po drodze ani razu się nie odezwał, zauważyłam też że wszystkie dziewczyny zbywa od jakiegoś czasu. Może w końcu złapał jakąś chorobę... albo coś.
-Nad czym tak myślisz?- Zapytałam po długiej ciszy. Nadal szliśmy ścieżką w lesie i mieliśmy oczy szeroko otwarte.
-Ja? Zastanawiam się czy nie powinnaś obserwować mnie a nie otoczenie. Bo wiesz że ja mogę być bardziej niebezpieczny niż ten las?- Samo to pytanie mnie nie wystraszyło, bardziej wystraszyłam się jego twarzy bo powiedział to z powagą. Jego usta nawet nie drgneły żeby ustawić się w łobuzerski uśmiech, po chwili zrobił dwa kroki w moją stronę i nasze twarze dzieliły centymetry.
-Nie przeszkadzamy wam gołąbeczki?- Odwróciłam się za głosem... Ezarel i Chrome. Tym razem się cieszę że widzę tego egoistę...
-No właśnie nam przeszkadzacie... I to nie jest wasz obszar na zwiady.- Coś się chyba stało wampirkowi bo w jego głosie nie dało się wyczuć ani trochę rozbawienia, a każde jego słowo było żartem do teraz.
-No i tu mój drogi wampirze się mylisz, my już swoją robotę skończyliśmy a wy macie chyba spore opóźnienie z tego co widzę.- Powiedział Ezarel a z słowa na słowo na jego twarzy rysował się coraz większy uśmiech.
-Będę chyba musiał powiadomić o tym Miiko- Powiedział arogancko elf i kierował się w stronę wyjścia z lasu. Nevra z nadal poważna miną wpatrywał się w plecy elfa który wraz ze swoim małym towarzyszem wychodził z lasu.
-Ej, elfie.- Nagle się Nevra odezwał.
-Jeśli Miiko się o tym dowie to również powiem jej coś interesującego na temat twoich nocnych spacerów do kuchni.- Po chwili dodał wampir chłodnym głosem, Ezarel tylko prychnoł i poszedł przed siebie. To fakt, ciężko nam teraz jest jeśli chodzi o jedzenie a Ezarel wyjada sobie wszystko sam w nocy, co jest dowodem na jego egoizm. Reszta zwiadu była spokojna nie znaleźliśmy nic poza śladami pazurów na drzewach. Black dog'y nie zapuszczały się nigdy tak blisko krawędzi lasu, Nevra poszedł napisać raport a ja w spokoju udałam się do swojego pokoju. Ale przed moimi drzwiami czekała mnie niespodzianka... patrzę sobie a tam stoi sobie Ezarel oparty o ścianę... zaraz? Czego on ode mnie chce...

Eldarya- Podstępny świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz